Papież na sprężynie

Życie Warszawy/a.

publikacja 02.05.2006 10:48

Czy Jezus może zejść z krzyża, usiąść przed telewizorem i zachęcać wiernych: „Śmiać się, a nie zwisać!"? Na razie nie. Po interwencji organizacji kościelnych kanał MTV wstrzymał telewizyjną i prasową reklamę z Jezusem wzywającym do oglądania „Popetown" - donosi Życie Warszawy.

Ta – jak nazywają ją szefowie MTV – „watykańska komedia”, którą chcą nadawać od 3 maja, podzieliła niemieckich wiernych - twierdzi gazeta.

„Paszkwil”, „ohydna prowokacja”, „szydzenie z wiary”, „obraza religii katolickiej” – na „Popetown” i MTV spadł grad krytyki. Kreskówka, która przypomina „Simpsonsów”, bijących rekordy popularności zwłaszcza wśród młodzieży, zrealizowana została w Wielkiej Brytanii. Według autorów, to satyra na obłudę i biurokrację za Spiżową Bramą. Filmowy papież jest stukniętym starcem o psychice siedmiolatka, skaczącym na sprężynie po korytarzach Watykanu, wśród kardynałów-mafiosów sprzedających sieroty do niewolniczej służby. Jedyną pozytywną postacią jest ojciec Nicholas – dobry duchowny postanawia każdego ranka zrobić jakiś dobry uczynek, z kąpaniem papieża włącznie.

Film przeleżał na półce trzy lata. Najpierw zamierzała go pokazać BBC, jednak pod presją sześciu mln brytyjskich katolików zarzuciła ten pomysł.

Po ukazaniu się w ramach kampanii reklamowej MTV w „TV Today” Jezusa zdjętego z krzyża szef Komitetu Centralnego Niemieckich Katolików (ZdK) Hans Joachim Meyer zagrzmiał: „To skandaliczna obraza naszych uczuć religijnych!”. Kościelne organizacje usiłują za wszelką cenę zablokować emisję „Popetown”. W Wielki Piątek biskup Fuldy Heinz Josef Algermissen wezwał wszystkich chrześcijan, by zwarli szeregi i przeciwstawili się „odrażającej zniewadze wiary”. Do kościelnych hierarchów dołączyli politycy. Sekretarz generalny bawarskiej CSU Markus Söder skomentował: „Dla tego programu nie może być miejsca w niemieckiej telewizji”, a premier Edmund Stoiber zapowiedział złożenie w Bundesracie (izba wyższa parlamentu) projektu zaostrzenia ustawy o ochronie symboli religijnych.

Tymczasem MTV ani myśli się ugiąć. – Mamy szczęście żyć i pracować w takim kraju, gdzie wolność poglądów, prasy i sztuki zezwala także na kontrowersyjne programy – odpowiada dyrektor programowy Elmar Giglinger.

Wobec twardej postawy MTV do berlińskiej prokuratury wpłynął pozew w sprawie bezczeszczenia symboli religijnych. Jednak szanse na zwycięstwo przeciwników „Popetown” są znikome. Dziesięć lat temu w Bawarii wybuchł skandal z użyciem wizerunku Jezusa na krzyżu w kampanii wyborczej. Skargę oddalono. Na początku tego roku na czołówki gazet trafił ewangelicki pastor Bernd Grassem. Jego świątynia mieści się w Katzwang – dzielnicy Norymbergi odległej o rzut beretem od miejsca urodzenia kardynała Josepha Ratzingera, dziś papieża Benedykta XVI.

Grasser dostrzegł, że znudzeni parafianie tracą ochotę na uczestnictwo w mszalnej celebrze i postanowił im stale przypominać o Stwórcy i Jego dziele. W tym celu wymyślił kalendarz pt. „Akty jak Bóg stworzył – Erotyczne obrazy z Biblii”. Stronę tytułową wypełnia naga Ewa z włosami do pachwin i jabłkiem w dłoni, stojąca przed ołtarzem kościoła w Katzwang. Na kolejnych kartach znalazły się m.in. chrzest Jezusa, ofiara z Izaaka, Dalila obcinająca włosy Samsonowi, tańcząca Salome, ukamienowanie, Sąd Ostateczny i inne treści Księgi Rodzaju. Modelkami i modelami było dwudziestu młodych parafian. Autor zdjęć Stefan Wiest wypatrzył partnerkę dla Adama na przystanku autobusowym. Choć kalendarzowa Ewa nie miała osiemnastu lat, rodzice zgodzili się, by zdjęła bieliznę dla tak zbożnego celu.

Pomysł wywołał ostry sprzeciw kardynała Friedricha Wertera, który skomentował: „Opuszczanie spodni nie jest właściwą formą zajmowania się Pismem Świętym”. Ale pastor nie ustąpił i rozbierany kalendarz wydał w tysiącach egzemplarzy. Jak stwierdził, dzięki zdjęciom młodzi zaczęli wreszcie mówić o Biblii.

Niemieccy duchowni od lat trąbią na trwogę z powodu dystansu młodzieży do Kościoła. Wzorcami młodych są Madonna – gwiazda muzyki pop i księża „krążący między konfesjonałem a sex-shopem”. Hamburski socjolog prof. Horst Opaschowski twierdzi, że czasy Matki Teresy minęły z chwilą jej śmierci, a młodzież traktuje życie jako love-parade. Lecz za utratę wpływów Kościoła oraz zmianę mentalności i obyczaju wini sam Kościół. – Młodzi nie czują jego bliskości, bo jest oderwany od rzeczywistości – konstatuje profesor.

Według sondaży, z naukami Kościoła utożsamia się w RFN 9 proc. młodzieży. Z braku parafian setki obiektów sakralnych idą pod młotek. Rola księży jako duchowych przewodników zamiast rosnąć, nadal maleje. Jednak wielu niemieckich biskupów przyczyn utraty młodych dusz upatruje nie w skostnieniu Kościoła, lecz w jego liberalizacji i rozluźnieniu zasad etyczno-moralnych. Jednym z przejawów upadku obyczaju i zdziczenia ma być właśnie kreskówka „Popetown”. Sama młodzież ma o tym swoje zdanie i broni stacji MTV. Szef Młodych Liberałów Johannes Vogel nawiązał do afery z karykaturami Mahometa i przekonuje: „Skoro żądamy od muzułmanów respektowania wolności słowa, sami musimy ją uszanować, także w odniesieniu do religii chrześcijańskiej”. Przeciw bojkotowaniu MTV opowiada się też zrzeszający 650 tys. członków Związek Młodzieży Katolickiej, który jedynie zalecił „krytyczny dystans”.

Czy przeciwnicy zdołają zablokować emisję „watykańskiej komedii? Jedno jest pewne: dzięki burzy z „Popetown” MTV zyskała bezpłatnie wielką reklamę, a niemiecki Kościół pozostaje z wielkim problemem własnego kryzysu - podsumowuje Życie Warszawy.