Kard. Dziwisz wzywa Polaków do pojednania

a.

publikacja 02.04.2006 14:35

Z bardzo mocnym apelem o pojednanie i przebaczenie w Polsce wystąpił kard. Stanisław Dziwisz w kazaniu wygłoszonym w rocznicę śmierci Jana Pawła II podczas Mszy św. w Łagiewnikach.

Swoje kazanie kard. Dziwisz oparł na testamencie Jana Pawła II. Cytował i komentował niektóre jego fragmenty. Podkreślił. m. in., że Papież "Myślał realnie o swojej śmierci, o swoim przejściu. To sprawia, że jego życie jest głęboko zakorzenione w Ewangelii, a korzenie sięgają tajemnicy cierpienia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa".

Metropolita Krakowski mówił też: "Jan Paweł II pozostawił nam swoje ojcowskie serce. Ono nadal jest dla nas otwarte i nadal darzy nas miłością zatroskaną o nasze prawdziwe szczęście. To jest skarb, który - materialne ubóstwo Papieża - jedynie eksponowało. Nic z tego, co posiadał, nie przesłoniło tej Jego wielkiej miłości, jaka darzył każdego człowieka. Za to serce dziękujemy dziś Bogu i Jemu , Słudze Bożemu Janowi Pawłowi II".

Nawiązując do zbliżających się świąt wielkanocnych kard. Dziwisz powiedział: "Czy można lepiej przygotować się do zbliżających się Świąt Wielkanocnych jak przez spojrzenie na ich tajemnicę oczami naszego umiłowanego Ojca Świętego. Czy po spotkaniu z nim można pozwolić sobie na to, że będziemy myśleć o cierpieniu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa nie myśląc o swoim cierpieniu, swojej śmierci i swoim zmartwychwstaniu? Opatrzność na stałe wpisała śmierć papieża w czas Świąt Paschalnych, jakby chciała nam przez to pomóc w przeżywaniu Paschy Chrystusa w naszym własnym sercu i w naszym życiu osobistym. Tak, jak to czynił Jan Paweł II".

W zakończeniu homilii kard. Dziwisz przypomniał słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II czternaście lat temu do Polaków: "Jak bardzo ta lekcja wolności potrzebna jest dzisiaj Polakom. Jawi się bowiem na horyzoncie może widmo 'złotej wolności' w zmienionych czasach, w każdym razie wolności, która nie buduje, lecz niszczy. Słowa św. Pawła : 'A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli'. Smutne skojarzenia budzą w nas słowa Apostoła w dzisiejszych czasach . Nie tak buduje się prawdziwą wolność! Jest tylko jedna droga: miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!".

Zdaniem Metropolity Krakowskiego te słowa nie straciły aktualności. "Przypominam je przed Wielkim Czwartkiem w kontekście Testamentu Jana Pawła II z wielką prośbą o pojednanie i przebaczenie, powtarzając za św. Pawłem 'Miłością ożywieni służmy sobie wzajemnie'".

Słów kard. Dziwisza słuchali obecni na Mszy św. prezydent Lecha Kaczyński oraz premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Za KAI publikujemy cały tekst homilii kard. Stanisława Dziwisza:

Razem z piątą niedzielą Wielkiego Postu wchodzimy w czas rozważania Męki i śmierci naszego Zbawiciela oraz tajemnicy Jego chwalebnego zmartwychwstania. On sam wprowadza nas w bogactwo swej Paschy słowami zanotowanymi w Ewangelii św. Jana: Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Tak Jezus odsłonił sens swej śmierci. Umarł i zmartwychwstał, i nie został sam. Grono Dwunastu Apostołów i kilkudziesięciu uczniów stopniowo się rozrastało i dziś tych, którzy przez chrzest zostali naznaczeni imieniem Jezusa, jest na naszym globie ponad miliard. To wielka tajemnica ewangelicznie rozumianej ofiary, to klucz do odkrycia sensu życia w świecie Dobrej Nowiny. Ofiara to świadome i dobrowolne obumieranie. Jakże wymowne te słowa Jezusa o ziarnie w ziemię brzmią w zestawieniu ze śmiercią Jana Pawła II, której pierwsza rocznicę dziś obchodzimy. Wspominamy tamte dni i godziny, gdy Sługa Boży obumierał na oczach świata.

Otwórzmy jego Testament. Już w 1979 roku zanotował w nim słowa: "Nie pozostawiam po sobie własności, która należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić".

"Nie pozostawiam po sobie własności..." To rozporządzenie było w pełni aktualne również 2 kwietnia roku 2005 roku.

Ale pozostawił swe ojcowskie serce. Ono nadal jest dla nas otwarte i nadal darzy nas miłością zatroskaną o nasze prawdziwe szczęście. To jest skarb, który - materialne ubóstwo Papieża - jedynie eksponowało. Nic z tego, co posiadał, nie przesłoniło tej Jego wielkiej miłości, jaka darzył każdego człowieka. Za to serce dziękujemy dziś Bogu i Jemu , Słudze Bożemu Janowi Pawłowi II.

Zostawił nam również wzór do naśladowania. Udowodnił w sposób niezbity, że Ewangelia wciąż jest aktualna i że można nią żyć w pełnym wymiarze w naszym skomplikowanym świecie. Wskazał, że sercem Ewangelii jest ofiara, obumieranie. Na drogę tej ofiary w szczególny sposób wprowadził go Bóg na Placu św. Piotra, gdy wymierzono w niego celne strzały. To był początek krzyżowej drogi Papieża. Cierpiał i podejmował wielkie zadania, jakie Bóg mu zlecał w skali Kościoła i świata. Całe jego życie było ukierunkowane w stronę Golgoty - Chrystusa i jego Golgoty.

W 1980 roku dopisał do Testamentu znamienne słowa: "Również w ciągu tych rekolekcji rozważałem prawdę o Chrystusowym kapłaństwie w perspektywie owego Przejścia, jakim dla każdego z nas jest chwila jego śmierci. Rozstania się z tym światem - aby narodzić się dla innego, dla świata przyszłego, którego znakiem wymownym [decydującym] jest dla nas Zmartwychwstanie Chrystusa".

Te słowa napisane w marcu, a zamach miał miejsce w maju następnego roku. One świadczą o wewnętrznej gotowości Jana Pawła II do owego przejścia śladami Jezusa. Myślał realnie o swojej śmierci, o swoim przejściu. Tak też realizował swoje życie na ziemi, zapatrzony w Paschę - Przejście Pana. To sprawia, że jego życie jest głęboko zakorzenione w Ewangelii, a korzenie sięgają tajemnicy cierpienia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Świadczą o tym kolejne zdania Testamentu: "Z możliwością śmierci każdy zawsze musi się liczyć. I zawsze musi być przygotowany do tego, że stanie przed panem i Sędzią - a zarazem Odkupicielem i Ojcem. Więc i ja liczę się z tym nieustannie..."

Nie było to jednak myślenie jedynie o swoim odejściu. Papież doskonale wiedział, że uczestniczenie w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa otwiera przed człowiekiem wierzącym perspektywę nadania sensu cierpieniu i umieraniu. Tego sensu, jaki jest obecny w umieraniu ziarna wrzuconego w ziemię i wydającego owoc obfity. Pisze o tym w Testamencie: "Ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam też, że czyni ją [śmierć] pożyteczną dla tej najważniejszej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi..., dla sprawy Kościoła, dla chwały Boga samego".

Czy można lepiej przygotować się do zbliżających się Świąt Wielkanocnych jak przez spojrzenie na ich tajemnicę oczami naszego umiłowanego Ojca Świętego? Czy po spotkaniu z nim można pozwolić sobie na to, że będziemy myśleć o cierpieniu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa nie myśląc o swoim cierpieniu, swojej śmierci i swoim zmartwychwstaniu? Opatrzność na stałe wpisała śmierć papieża w czas Świąt Paschalnych, jakby chciała nam przez to pomóc w przeżywaniu Paschy Chrystusa w naszym własnym sercu i w naszym życiu osobistym. Tak, jak to czynił Jan Paweł II.

Skoro mam w ręku Testament pragnę zwrócić jeszcze uwagę na jeden jego wymiar, na pojednanie z ludźmi wyrażone w ostatnim fragmencie. Zostało ono ujęte w formę dziękczynienia wszystkim, z którymi Jan Paweł II się spotkał, i wszystkim, z którymi współpracował. Jakże ciepłe słowa pisze On o środowisku rodzinnej parafii, o wspólnocie prezbiterów Archidiecezji Krakowskiej, o pracownikach Kurii Rzymskiej i wielu innych.

Warunkiem właściwego przeżywania Paschy Jezusa jest pojednanie z braćmi. Podobnie warunkiem radosnego przejścia przez bramę własnej śmierci jest pojednanie z braćmi. Trzeba, abyśmy i to dostrzegali w Testamencie Sługi Bożego i zrealizowali w naszym życiu. Zbliżające się Święta Wielkanocne wzywają nas do pojednania... Nagłaśniane przez media wiadomości sprzed lat - jeszcze dokładnie przez naukowców nie przebadane - nie jednoczą, lecz dzielą. Wielkanocne Misterium wzywa do umycia nóg, do przebaczenia, do pojednania.

Jakże bliskie sercu naszego Ojca Świętego było to dzieło. Przypomnę w tym kontekście Jego wypowiedź w kościele św. Stanisława w Rzymie w dniu 28 czerwca 1992 roku, w której komentował słowa Pawła Apostoła z Listu do Galatów: "Miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!" Mówił wówczas: "Jak bardzo ta lekcja wolności potrzebna jest dzisiaj Polakom. Jawi się bowiem na horyzoncie może widmo 'złotej wolności' w zmienionych czasach, w każdym razie wolności, która nie buduje, lecz niszczy. Słowa św. Pawła : 'A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli’ (Ga 5,15). Smutne skojarzenia budzą w nas słowa Apostoła w dzisiejszych czasach . Nie tak buduje się prawdziwą wolność! Jest tylko jedna droga: miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!"

Te słowa zostały powiedziane 14 lat temu i nic nie straciły ze swej aktualności. Przypominam je przed Wielkim Czwartkiem w kontekście Testamentu Jana Pawła II z wielka prośbą o pojednanie i przebaczenie, powtarzając za św. Pawłem "Miłością ożywieni służmy sobie wzajemnie". Amen.