publikacja 22.02.2006 15:18
Metropolita krakowski abp Stanisław Dziwisz, wieloletni osobisty sekretarz Jana Pawła II został przez Benedykta XVI włączony do kolegium kardynalskiego. Benedykt XVI ogłosił 15 nowych kardynałów. Zwołał konsystorz na 24 marca br.
Przed ponad 27 laty wyjechał z kard. Karolem Wojtyłą do Rzymu. Ale nigdy nie opuścił swojej diecezji. Teraz wraca jako jej pasterz. Jak być metropolitą krakowskim, uczył się od samego Papieża. Abp Stanisław Dziwisz.
Dziennikarzom często powtarzał: „Pamiętajcie, że mnie nie ma”. Zawsze pozostawał w cieniu. Ale był. Zawsze tam, gdzie Jan Paweł II go potrzebował. Oddany, lojalny, dyskretny. Nawet po śmierci otrzymał od Papieża polecenie. W testamencie Jana Pawła II czytamy: „Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc”.
Ta „wyrozumiała współpraca i pomoc” trwała prawie czterdzieści lat. „Przełomowym momentem w życiu ks. Dziwisza było powołanie go w roku 1966 na kapelana ówczesnego arcybiskupa metropolity Karola Wojtyły – twierdzi kard. Stanisław Nagy. – Z dnia na dzień z troszczącego się o marginesowe sprawy życia i działalności ks. arcybiskupa Wojtyły stawał się towarzyszem jego drogi, prowadzącej błyskawicznie w górę. Zaczyna się ocierać o sprawy coraz to donioślejsze, stykać z ludźmi o coraz to większych wymiarach w życiu Kościoła, Narodu. Jako wierny i zatroskany Syn Wielkiego Ojca, gotów jest zawsze robić wszystko, ażeby oszczędzić mu drogocennego czasu, niepotrzebnych kłopotów, pojawiających się na horyzoncie zagrożeń”. A co było wcześniej, zanim stanął u boku późniejszego następcy świętego Piotra?
Ratunek na krzyżu
Ktoś powiedział, że jego dotychczasowy życiorys zmieściłby się na bilecie tramwajowym. To przesada.
Abp Stanisław Dziwisz urodził się 27 kwietnia 1939 roku w Rabie Wyżnej. Jego ojciec był kolejarzem. W 1957 roku Stanisław zdał maturę w Liceum Ogólnokształcącym w Nowym Targu i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął 23 czerwca 1963 roku. Udzielił mu ich arcybiskup Karol Wojtyła.
W latach 1963–1965 pracował jako wikariusz w parafii Maków Podhalański – jak powiedział kard. Nagy – „wzorcowej parafii”. Już jako papieski sekretarz w 1999 roku został honorowym obywatelem miasta. Z tej okazji Józef Jurek, wieloletni kościelny w parafii w Makowie, przypomniał, że z ks. Dziwiszem niegdyś często razem żartowali. Zdementował jednak legendę, że w dzieciństwie ks. Dziwisza napadły psy. – Psy napadły ks. Dziwisza wtedy, gdy był już u nas wikarym – opowiadał. – Stało się to w ten sposób, że dwa białe owczarki uciekły przez ogrodzenie z terenu plebanii i zaczęły gonić księdza. Ks. Dziwisz nie miał gdzie uciec. Wbiegł na pobliski cmentarz i wskoczył na krzyż, który był bardzo spróchniały i ledwo go utrzymał.
Zdaniem Jana Białończyka, parafianina z Makowa, młody wikary był ujmujący i zawsze serdeczny. – Do wszystkich miał odpowiednie podejście – wspominał Jan Białończyk. – Tylu księży przeszło przez makowską parafię, a jego się najlepiej pamięta.
Uwielbia dawać. Polskie media informowały o komputerach, które podarował szkole w swej rodzinnej miejscowości. Jednak większość jego darów jest anonimowa. Jest wiceprzewodniczącym Rady Administracyjnej Fundacji Jana Pawła II w Rzymie. Polski watykanista Marek Lehnert opowiedział niedawno, jak kiedyś, tuż przed Bożym Narodzeniem, osobisty sekretarz Jana Pawła II czekał na niego ze skrzynką wybornego wina, które ktoś przekazał Papieżowi. „Przecież sami tego nie wypijemy” – powiedział z uśmiechem. Wiadomo, że lubi chodzić po górach, że sporo jeździł na nartach, gdy mu zdrowie na to pozwalało. Żadne plotkarskie gazety nie podają, jaka jest jego ulubiona potrawa. Wydany przez KAI leksykon „Kto jest kim w Kościele” nie podaje, jakie jest jego hobby. Wymienia tylko ulubione lektury – z dziedziny historii. Dziennikarze, którzy koniecznie szukali jakiejś jego słabości, twierdzą, że pali papierosy, ale nikt nigdy publicznie go z papierosem nie widział.
Od grobu Piotra do Stanisława
O tym, że abp Stanisław Dziwisz ma zostać metropolitą krakowskim, włoskie gazety pisały już trzy lata temu. Potem wielokrotnie tę informację powtarzały, także po śmierci Jana Pawła II. Kard. Franciszek Macharski wiadomość o mianowaniu jego następcy przyjął z wielką radością i nazwał ją „prezentem od Ojca Świętego”. Powiedział, że właśnie takiej decyzji oczekiwał. Po swojej nominacji abp Dziwisz nie unikał dziennikarzy. Ale niewiele mówił o sobie. Mówił o odpowiedzialności, którą podejmuje, mówił, że chciałby być przyjęty nie „tak samo, lecz podobnie” jak Karol Wojtyła. I znów mówił o Janie Pawle II.
Do swych diecezjan napisał list, w którym podkreślił: „Jestem świadomy wielkiej odpowiedzialności i ogromu dziedzictwa, które niesie w sobie Kościół krakowski od czasów św. Stanisława, biskupa i męczennika, aż po ostatnie chwile wielkiego pontyfikatu papieża z Krakowa Jana Pawła II”. A na falach Radia Watykańskiego snuł wspomnienia z czasów seminaryjnych, gdy bp Karol Wojtyła wybierał się na pierwszą sesję Soboru Watykańskiego II i mówił, że udając się od grobu św. Stanisława do grobu św. Piotra, zabiera ze sobą Kościół krakowski: „Wspomnienia tamtego wydarzenia ożyły na nowo w mym sercu dziś, kiedy mam wrócić do Krakowa, chociaż tak bardzo zmieniły się okoliczności. Zostałem posłany od grobu św. Piotra do grobu św. Stanisława. Ufam głęboko, że w tej podróży będzie mi towarzyszył Ojciec Święty Jan Paweł II, że nie będę sam, ale z Nim, gdyż On serce swoje zostawił w Krakowie. Chciałbym bardzo, aby Kraków i diecezja przyjęły mnie jako wiernego świadka umiłowanego Ojca Świętego. O to dziś modliłem się przy Jego grobie”. Będzie drugim Stanisławem kierującym Kościołem krakowskim w jego ponadtysiącletniej historii. Dołączył do grona naprawdę wielkich postaci.
Brawa dla abp. Dziwisza
Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie)
Benedykt XVI podziękował abp. Dziwiszowi za wszystko, co zrobił dla Jana Pawła II. Jako nowemu metropolicie krakowskiemu 29 czerwca 2005 roku nałożył mu na ramiona paliusz, symbol szczególnej więzi ze Stolicą Apostolską.
Abp S. Dziwisz po otrzymaniu paliusza:
Jest to inna więź niż ta, którą czułem do tego czasu. Jest to więź pasterza z Najwyższym Pasterzem, pasterza z Kościołem powszechnym. Przyjmuję paliusz jako znak szczególnej więzi z Benedyktem XVI.Jest to bardzo osobisty znak. Metropolita niejako rodzi się z paliuszem i z nim umiera. Kiedy abp Wojtyła został papieżem, paliusz metropolity zostawił na Wawelu. Jest tam też paliusz abpa Szczęsnego Felińskiego, ponieważ zapomniano mu go włożyć do trumny. W skarbcach diecezjalnych nie ma paliuszów, ponieważ arcybiskup zabiera go ze sobą do grobu. Chciałbym odpowiedzieć na to oczekiwanie, z którym spotykam się w Krakowie, a może nawet w całej Polsce. Modlę się, bym umiał odpowiedzieć w sposób godny. Uroczystość odbyła sięw bazylice watykańskiej podczas głównej liturgii ku czci Apostołów Piotra i Pawła.
„Ostatni paliusz” Wojtyły
Baranki, z których wełny utkano paliusze, pobłogosławił niecałe trzy miesiące przed śmiercią Jan Paweł II. Zanim Benedykt XVI wręczył je nowym metropolitom, złożono je na grobie św. Piotra. W homilii Papież przypomniał metropolitom, że paliusz oznacza wspólną odpowiedzialność i misję apostolską. Kolejny już raz podczas swego pontyfikatu nawiązał też do kwestii grzechu w Kościele. – Kościół nie jest święty sam z siebie. Składa się bowiem z grzeszników. Wiemy o tym i wszyscy to widzimy – powiedział. Ostrzegł także przed fałszywą autonomią Kościołów lokalnych. Nakładając metropolitom paliusze, Papież przypomniał, że pochodzą oni z różnych krajów i kontynentów, ale powołani są do służenia jednemu Kościołowi Chrystusowemu.
Paliusz otrzymał kard. Angelo Sodano, jako nowy dziekan Kolegium Kardynalskiego, oraz 32 innych hierarchów, w tym arcybiskup Paryża André Vingt-Trois. Długie brawa dostał jednak tylko wieloletni sekretarz Jana Pawła II. Zabrzmiały one najpierw, kiedy czytano jego nazwisko, a następnie gdy uklęknął przed Papieżem, by przyjąć paliusz. – To były brawa dla Jana Pawła II,a nie dla mnie – powiedział po uroczystości abp Dziwisz, debiutujący w Watykanie w roli metropolity krakowskiego.
– Miałam wrażenie, że dla wielu ludzi abp Dziwisz cały czas jest żywym uosobieniem Ojca Świętego.
Kiedyś właśnie tak oklaskiwano Jana Pawła II – podkreśliła uczestnicząca w liturgii ambasador Hanna Suchocka. Przypomniała jednocześnie o niełatwym zadaniu, jakie czeka metropolitę krakowskiego. – Abp Dziwisz ma duże doświadczenie w pielgrzymowaniu z Ojcem Świętym. Kościół otwarty, pielgrzymujący, zwracający się do ludzi jest nam bardzo potrzebny, dlatego jestem przekonana, że te doświadczenia pracy z Janem Pawłem II zostaną przeniesione na grunt krakowski – mówiła ambasador. Kard. Franciszek Macharski podkreślił wielkie znaczenie paliusza jako znaku jedności między biskupami. – Metropolita jest po to, by mały zespół biskupów w Kościele lokalnym miał się wokół kogo zbierać – powiedział.