Trzy odsłony Don Stanislao

Życie Warszawy/a.

publikacja 14.01.2006 12:10

To będzie rok arcybiskupa Stanisława Dziwisza. Także w kinie - twierdzi Życie Warszawy.

Najbliższy Janowi Pawłowi II kapłan wychodzi z cienia. Nie tylko jako stale obecny w mediach arcybiskup krakowski,ale i bohater dwóch międzynarodowych filmowych produkcji.

Jeśli sprawdzą się niepotwierdzone jeszcze zapowiedzi, tuż po sobie – w marcu i kwietniu – na ekrany polskich kin wejdą dwa filmy o Janie Pawle II. W obu drugą co do wielkości rolę – wieloletniego papieskiego sekretarza ks. Stanisława Dziwisza, nazywanego w Watykanie Don Stanislao, zagrali Polacy.

To fakt znamienny, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że o udział w międzynarodowych produkcjach opowiadających o pontyfikacie wielkiego papieża zabiegały setki aktorów. Także ci o nazwiskach znanych w europejskim, a nawet światowym kinie.

Jak Polak o Polaku

W filmie „Papież Jan Paweł II”, który watykańską premierę miał w listopadzie, a kinowa premiera w Polsce zapowiadana jest na 3 marca, biskupa Dziwisza zagrał Wenanty Nosul – aktor filmowy i telewizyjny znany do tej pory głównie z ról epizodycznych (ostatnio m.in. w serialach „Na dobre i na złe”, „Kryminalni”, „Boża podszewka” i filmie „Karol – człowiek, który został papieżem”, gdzie wcielił się w... urzędnika PZPR). Nosul na wyraźne życzenie odtwórcy głównej roli Jona Voigta, już po rozpoczęciu zdjęć do filmu „Pope. John Paul II”, zastąpił aktora niemieckiego. Ponoć dostrzeżono w nim potrzebną tej postaci szczerość.

W konkurencyjnej produkcji „Wojtyła – papież, który pozostał człowiekiem”, gdzie tytułową postać odtwarza Piotr Adamczyk, w bpa Dziwisza wcielił się Dariusz Kwaśnik, znany warszawiakom z Teatru Polskiego, na ekranie do tej pory również występujący głównie w epizodach (ostatnio film „Vinci” i serial „Magda M.”). Zdjęcia do „Wojtyły...”, będącego kontynuacją „Karola – człowieka, który został papieżem”, zakończyły się tydzień temu w Rzymie. Premiera we włoskiej telewizji szykowana jest na 2 i 3 kwietnia, czyli na pierwszą rocznicę śmierci Jana Pawła II. Podobno trwają starania, by w tym samym czasie film trafił do polskich kin.

Rola biskupa Dziwisza jest jedyną, którą równocześnie w obu produkcjach obsadzono Polakami. Najwyraźniej i John Kent Harrison – reżyser amerykańskiej wersji (nazywanej tak, bo w budżecie dominowały pieniądze sieci telewizyjnej CBS), i Giacomo Battiato – twórca wersji włoskiej, finansowanej przez medialny koncern Silvio Berlusconiego, uznali, że postać wieloletniego papieskiego powiernika najlepiej zbuduje rodak Jana Pawła II.

Dystans powiernika

Jak niełatwe było to zadanie wiedzą ci, którzy stykają się z abp Dziwiszem. Ma ponoć znakomite poczucie humoru, ale w oficjalnych relacjach wydaje się zdystansowany, a nawet oschły. Jako wieloletni doradca i powiernik papieża wyćwiczył umiejętność daleko posuniętego dystansu do ludzi, z którymi się styka. Słynie z dyskrecji i lojalności wobec Ojca Świętego. Tak przedstawiają go media.

Dotarcie do prawdy o ks. Dziwiszu, zgłębienie jego charakteru, okazało się nie lada wyzwaniem dla filmowców. Podobno powstały dwa bardzo różne wizerunki kapłana. W scenariuszu do „Papieża. Jana Pawła II” Don Stanislao został przedstawiony jako człowiek stale towarzyszący Ojcu Świętemu, ale zdystansowany i chłodny. We włoskiej produkcji jest ponoć o wiele bardziej żywiołowy, pozwala sobie na okazywanie emocji, więcej mówi, a przyjacielska relacja z Ojcem Świętym jest wyraźniej wyeksponowana.

Kochaj i opiekuj się

Wenanty Nosul wspomina, że swojego bohatera budował przede wszystkim „na wyczucie”. Biskup Dziwisz to jego zdaniem człowiek trudny do przeniknięcia. Przekonał się o tym podczas rozmowy, którą udało mu się odbyć przed zdjęciami do filmu.

– Pytałem o relacje z Ojcem Świętym i na ile to było możliwe dostawałem odpowiedź – wspomina. – Odniosłem jednak wrażenie, że jako człowiek niezwykle dyskretny, ksiądz biskup dzieli się tylko niewielką cząstką swoich doświadczeń i wiedzy. Wątpię, by ktokolwiek wyciągnął z niego, co widział i co naprawdę wie. Inaczej zapamiętał spotkanie z arcybiskupem Dziwiszem Dariusz Kwaśnik.

– Miałem szczęście poznać wspaniałego człowieka – otwartego, dowcipnego, pełnego pasji i nie obawiającego się pokazywania emocji, a jednocześnie do granic możliwości oddanego. Widziałem w nim miłość do wielkiej sprawy i wielkiego człowieka – opowiada Kwaśnik. Na zakończenie długiego serdecznego spotkania z ks. Dziwiszem, kiedy rozmawiali o roli – i tej filmowej, i tej, jaką zbudowało życie, usłyszał: Pamiętaj Darku, żebyś kochał papieża, opiekował się nim i był zawsze z tyłu.


Arcybiskup Stanisław Dziwisz to jedna z najważniejszych i najciekawszych postaci współczesnego Kościoła. Jest wykonawcą testamentu Jana Pawła II, bierze udział w procesie beatyfikacyjnym. Wciąż ma silną pozycję w Stolicy Apostolskiej, gdzie znany jest pod imieniem Don Stanislao. W czasie pontyfikatu papieża Polaka był jego sekretarzem. Uznawano go za prawą rękę Ojca Świętego i szarą eminencję Watykanu. Stanisław Dziwisz, jak papież, pochodzi z okolic Krakowa. Urodził się w Rabie Wyżnej, w Beskidach, w 1939 r. (Karol Wojtyła kończył wtedy pierwszy rok studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim). W dzieciństwie, podobnie jak Jan Paweł II, stracił jednego z rodziców.

Biskup Karol Wojtyła był jego wykładowcą w seminarium i z jego rąk Stanisłąw Dziwisz otrzymał w 1963 r. święcenia kapłańskie. Trzy lata później abp Wojtyła zaproponował mu funkcję kapelana, co oznaczało nominację na sekretarza arcybiskupa. Po wyborze kard. Wojtyły na papieża ks. Dziwisz przeniósł się do Rzymu. Prawie zawsze stał u boku papieża. Był obecny podczas zamachu – to on udzielił Ojcu Świętemu sakramentu namaszczenia – i podczas jego ostatniej choroby. Od sierpnia ub.r. jest biskupem w archidiecezji krakowskiej.