Audiencja środowa: Nie zapominajmy o Bogu

KAI

publikacja 12.01.2006 11:14

W naszych czasach ważne jest, abyśmy nie zapominali o Bogu pośród wszystkich innych dziedzin wiedzy, które są dziś tak liczne - wezwał Benedykt XVI podczas audiencji generalnej w Watykanie.

Papież rozważał pierwszą część Psalmu 144: "Modlitwa króla za naród". W wypełnionej przez wiernych Auli Pawła VI byli pielgrzymi z Polski. Wśród nich był Zespół Pieśni i Tańca "Pilsko", który Ojciec Święty pozdrowił w sposób szczególny.

"Wszystkie te zagadnienia stają się groźne jeśli brakuje tej podstawowej wiedzy - która nadaje sen wszystkiemu - wiedzy o Bogu Stwórcy" - zaznaczył Papież.

"Dla nas, chrześcijan, Bóg nie jest już - jak w filozofii poprzedzającej chrześcijaństwo - jakąś hipotezą, ale jest to rzeczywistość. Bóg bowiem nagiął niebo i zstąpił z niego. Niebo i On są tym samym. Orygenes słusznie widzi w tym porównaniu z owcą zbłąkaną, którą pasterz bierze na swe ramiona, porównanie z Wcieleniem Boga - tak, we Wcieleniu zstąpił On z nieba i wziął na swe ramiona nasze ciało, nas samych. I w ten sposób znajomość Boga stała się rzeczywistością, przyjaźnią i wspólnotą. I dziękujemy Bogu, że nachylił niebo i zstąpił z niego i wziął na swoje ramiona nasze ciało, niesie nas drogą naszego życia - mówił Benedykt XVI.

Streszczenie katechezy po polsku odczytał ks. prałat Sławomir Nasiorowski z Sekretariatu Stanu. "Psalm 144 to dziękczynny hymn królewski, nawiązujący w swej treści do czasów króla Dawida. Liturgia Kościoła odnosi go do Chrystusa jako Króla, Mesjasza i Zbawiciela. Doświadczenie niewoli babilońskiej uświadomiło narodowi wybranemu, że nie splendor dworu królewskiego, ale zawierzenie Bogu jest jedyną nadzieją jego zbawienia i moralnego zwycięstwa. Psalm przypomina, że Bóg jest opoką, mocą, warownią i wybawcą. W obliczu Jego wszechmocy człowiek doświadcza swojej małości. Nie znajduje odpowiedzi na rodzące się pytanie: «Czym jest człowiek, że masz o nim pieczę?» To pytanie nurtuje także współczesnego człowieka. Odpowiedzi na nie udziela sam Bóg. Oto wśród nas jest obecny Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. W Nim znajdujemy pełną odpowiedź o sens naszej egzystencji i powołania" - głosiło streszczenie katechezy.

Podczas audiencji Papież pozdrowił pielgrzymów w kilku językach. Zwracając się do Polaków powiedział bezbłędnie po polsku: "Witam serdecznie pielgrzymów z Polski i z innych krajów. Szczególnie pozdrawiam Regionalny Zespół Pieśni i Tańca "Pilsko", któremu życzę wielu sukcesów w pracy artystycznej. Wszystkim tu obecnym składam życzenia owocnego pobytu w Rzymie i dobrego Nowego Roku. Proszę was o przekazanie moich pozdrowień waszym rodzinom i parafiom. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".

Zespół z Żywca, zachęcony papieskim pozdrowieniem, wykonał kolędę: "Oj maluśki, maluśki...", a po jej zakończeniu wzniósł okrzyki na cześć Ojca Świętego: "Hip hip hurra!"

Wśród pielgrzymów z całego świata były także dzieci z Biesłanu w Północnej Osetii, które przebywają obecnie u włoskich rodzin.

Na zakończenie Papież odmówił z pielgrzymami modlitwę "Ojcze nasz" i udzielił apostolskiego błogosławieństwa.

Publikujemy cały tekst nauczania papieskiego:

1. Nasza wędrówka po Psałterzu, wykorzystanym w Liturgii Nieszporów, przywiodła nas dzisiaj do królewskiego hymnu - Psalmu 144 (143), którego pierwszej części wysłuchaliśmy przed chwilą: Liturgia bowiem proponuje ten hymn w dwóch częściach.

Część pierwsza (por. ww. 1-8) ukazuje w sposób jednoznaczny literacki charakter tego utworu: Psalmista wykorzystuje cytaty z innych Psalmów, tworząc z nich nową całość pieśni i modlitwy.

Właśnie dlatego, że Psalm pochodzi z późniejszych czasów, łatwo domyślić się, że król, którego on wysławia, nie ma już rysów władcy Dawidowego, ponieważ monarchia hebrajska zakończyła się wraz z niewolą babilońską w VI wieku przed Chrystusem, lecz przedstawia on świetlaną i pełną chwały postać Mesjasza, którego zwycięstwo nie jest już wydarzeniem natury wojskowo-politycznej, lecz wyzwoleniem od zła. Miejsce "mesjasza" - słowa hebrajskiego, które wskazuje na "pomazańca", jakim był władca - zajmuje tym samym "Mesjasz" w pełnym tego słowa znaczeniu, który w interpretacji chrześcijańskiej ma oblicze Jezusa Chrystusa, "syna Dawida, syna Abrahama" (Mt 1,1).

2. Hymn otwiera błogosławieństwo, to znaczy głoszenie chwały skierowane do Pana, uczczonego w krótkiej litanii zbawczych tytułów: jest On bezpieczną i niewzruszoną opoką, pełną miłości łaską, warownią, osłoną, wybawieniem, tarczą, która odstrasza wszelkie ataki zła (por. Ps 144 [143], 1-2). Jest też marsowy wizerunek Boga, który zaprawia do walki swego wiernego tak, aby potrafił stawić czoła nieprzychylności otoczenia, mrocznym mocom świata.

W obliczu wszechmocnego Pana modlący się, mimo swej królewskiej godności, czuje się słaby i kruchy. Wypowiada więc wyznanie pokory, posługując się, jak powiedzieliśmy, słowami Psalmów 8 i 39 (38). Czuje bowiem, że jest "podobny do tchnienia wiatru", do przesuwającego się cienia, słabego i ulotnego, zanurzonego w nurcie płynącego czasu, naznaczonego granicą, właściwą stworzeniu (por. Ps 144 [143], 4).

3. Oto więc pytanie: dlaczego Bóg troszczy się i przejmuje tym tak nędznym i nietrwałym stworzeniem? Na pytanie to (por. w. 3) odpowiada wielkie wkroczenie Boga, tak zwana teofania, której towarzyszy orszak żywiołów kosmicznych i wydarzeń historycznych, mających na celu uczczenie transcendencji najwyższego Króla istnienia, wszechświata i historii.

Oto góry dymiące od wybuchów wulkanów (por. w. 5), pioruny podobne do błyskawic, które rozpraszają nikczemników (por. w. 6), oto "wielkie wody" oceanów , symbolizujące chaos, z którego król uratował się dzięki ręce Boga" (por. ww. 7). W tle pozostają bezbożnicy, którzy mówią "kłamstwa" i popełniają "krzywoprzysięstwo" (por. ww. 7-8), będące, zgodnie ze stylem semickim, konkretnym wyobrażeniem bałwochwalstwa, perwersji moralnej i zła, które rzeczywiście sprzeciwia się Bogu i Jego wiernemu.

4. W naszych rozważaniach zatrzymamy się teraz najpierw nad wyznaniem pokory, które Psalmista uczynił i odwołamy się do słów Orygenesa, którego komentarz dotarł do nas w łacińskim przekładzie św. Hieronima. "Psalmista mówi o kruchości ciała i kondycji ludzkiej", albowiem "gdy chodzi o kondycję ludzką, człowiek jest niczym. «Marność nad marnościami i wszystko marność», jak powiedział Eklezjastes". Powraca jednak pełne zdumienia i wdzięczności pytanie: "«Panie, czym jest człowiek, że masz o nim pieczę?»... Wielkie to szczęście dla człowieka znać swego Stwórcę. W tym się różnimy od bestii i innych zwierząt, gdyż wiemy, że mamy swego Stwórcę, podczas gdy one tego nie wiedzą".

Wydaje mi się, że warto zastanowić się nieco nad tymi słowami Orygenesa, który podstawową różnicę między człowiekiem a zwierzętami upatruje w tym, że człowiek zdolny jest poznać Boga, swego Stwórcę, że człowiek zdolny jest do prawdy, zdolny do poznania, które staje się relacją przyjaźni. Ważną rzeczą jest w naszych czasach, byśmy nie zapomnieli o Bogu, przy całej naszej wiedzy, którą posiadamy i która jest wielka. Staje się ona jednak problematyczna, a nawet niebezpieczna, jeśli zabraknie wiedzy podstawowej, która nadaje sens i kierunek wszystkiemu - wiedzy o Bogu, o Stwórcy.

Powróćmy do Orygenesa, który powiada: "Nie zdołasz zbawić tej nędzy, jaką jest człowiek, jeśli sam nie weźmiesz jej na siebie. «O Panie, nachyl Twych niebios i zstąp» ... Tyś zstąpił, nachyliłeś niebiosa i wyciągnąłeś swą dłoń z wysoka, i raczyłeś wziąć na siebie człowiecze ciało, i wielu uwierzyło w Ciebie" (Origene - Gerolamo, 74 omelie sul libro dei Salmi, Milano 1993, pp. 512-515).

Dla nas, chrześcijan, Bóg nie jest już jak w filozofii przedchrześcijańskiej, jakąś hipotezą, lecz rzeczywistością, ponieważ Bóg nachylił niebiosa i zstąpił. On sam jest niebem. I zstąpił. Orygenes słusznie dostrzega w przypowieści o zagubionej owcy, którą pasterz bierze na swe ramiona, piękną przypowieść o wcieleniu Boga. Tak, we wcieleniu zstąpił i bierze na swe barki nasze ciało, nas samych. I tak poznanie Boga stało się rzeczywistością, stało się przyjaźnią, komunią. Dziękujemy Panu, który nachylił niebiosa i zstąpił, i wziął na swe barki nasze ciało i niesie nas drogą naszego życia.

Psalm, który rozpoczął się od naszego odkrycia, że jesteśmy słabi i dalecy od boskiego blasku, dochodzi więc na końcu do niespodzianki: obok nas jest Bóg-Emanuel, który dla nas, chrześcijan, ma miłujące oblicze Jezusa Chrystusa, Boga, który stał się człowiekiem, stał się jednym z nas.