Sprawa oskarżeń Watykanu

Ivan Zvonimir Cziczak/Gazeta Wyborcza

publikacja 29.09.2005 23:32

Dlaczego prokurator haskiego Trybunału oskarża Watykan, że pomaga ukrywać zbrodniarzy wojennych z byłej Jugosławii?

Bo boi się, że za kilka miesięcy straci szansę, by kiedykolwiek zobaczyć ich w Hadze

Carla Del Ponte, naczelna prokurator ONZ-owskiego Trybunału ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii, raz jeszcze zbulwersowała chorwacką i światową opinię publiczną. W wywiadzie dla "The Daily Telegraph" oskarżyła chorwacki Kościół o ukrywanie gen. Ante Gotoviny, a Watykan o odmowę współpracy z Trybunałem.

Doprawdy co najmniej dziwny jest fakt upubliczniania treści rozmów dyplomatycznych, a już zwłaszcza tych, które toczą się za murami Watykanu. Jednakże prawdziwą przyczyną paniki, jaka zapanowała we wspólnocie międzynarodowej nie jest sam wywiad, tylko determinacja pani prokurator, którą słychać w jej deklaracjach, że po Nowym Roku ujawni szokujące dokumenty udowadniające indolencję, obłudę i dwulicowość wspólnoty międzynarodowej. W wywiadzie dla sarajewskiego "Avazu" z 9 września na pytanie dziennikarza, czy, jak to zapowiadała wcześniej, opublikuje dossier o przyczynach niepowodzeń NATO w wyłapywaniu zbiegów ściganych przez Trybunał, odpowiedziała: "Niczego takiego nie mówiłam. Powiedziałam, że jeśli Karadżić i Mladić nie zostaną przekazani Hadze do końca roku, będę zmuszona ujawnić, dlaczego tak się stało".

Del Ponte: Boję się, że zostanę sama

Na pytanie, czy ujawni chociaż niektóre szczegóły tego dossier, odparła: "Nie mogę tego uczynić, bo, po pierwsze, jest jeszcze czas do końca roku, a ja wciąż pracuję intensywnie, spodziewając się, że obaj rzeczywiście mogliby zostać w tym terminie przekazani. Po drugie, między 12 a 16 grudnia mam się stawić przed Radą Bezpieczeństwa ONZ, by zdać sprawę z mojej działalności. Jeśli do tego czasu Karadżić i Mladić nie zjawią się w Hadze, Radę Bezpieczeństwa poinformuję jako pierwszą, dlaczego tak się dzieje. Ona pierwsza powinna się o tym dowiedzieć".

W wywiadzie dla "The Daily Telegraph" Carla Del Ponte dała do zrozumienia, że jest zdecydowana na wszystko, by postawić oskarżonych przed Trybunałem w Hadze. Jej determinację pokazuje też to, iż nawet wspierającą Serbów Rosję zmusiła do poszanowania przyjętych zobowiązań międzynarodowych, wskutek czego pod koniec sierpnia aresztowano tam poszukiwanego za zbrodnie w Bośni Dragana Zelenovicia, który czeka na ekstradycję do Hagi. Vlastimira Dziordzievicia, oskarżonego o zbrodnie popełnione w Kosowie, rosyjskie władze nadal poszukują, bo Haga twierdzi, że ukrywa się na ich terytorium.

Poza przywódcą serbskich separatystów w Chorwacji Goranem Hadżiciem, który jest na terytorium Serbii, i Gotoviną Haga wciąż poszukuje Karadżicia i Mladicia. Carla Del Ponte boi się, że w walce prowadzącej do ich schwytania zostanie sama. W wywiadzie dla "Avazu" powiedziała: "W przyszłym roku będzie już wyjątkowo trudno aresztować ukrywających się oskarżonych. Jeśli rozmowy o podpisaniu przez Serbię i Czarnogórę unijnego Porozumienia o Stabilizacji i Stowarzyszeniu zaczną się, gdy będą oni nadal pozostawać na wolności, stracimy skuteczny środek nacisku. Co więcej, czas robi swoje. Karadżić i Mladić są na wolności od ponad dziesięciu lat. Ten problem nie należy już wśród światowych priorytetów. Nie spocznę tak długo, póki nie zostaną złapani Karadżić i Mladić. Boję się jednak, że od końca bieżącego roku pozostanę w tej walce osamotniona". Jak się wydaje, dokładnie z tych właśnie powodów bezpośrednio przed kolejną rundą rozmów w sprawie decyzji o rozpoczęciu procesu akcesyjnego Chorwacji Carla Del Ponte w sposób przemyślany i w pełni świadomie zaczęła mówić o Watykanie i Kościele katolickim jako instytucjach, które wspierają Gotovinę. Obawia się, że po zaakceptowaniu daty rozpoczęcia rokowań straci instrument nacisku na Chorwację, by ta nadal poszukiwała Gotoviny. Swoim pociągnięciem Carla Del Ponte powiększyła rozłam między "katolickim" i "protestanckim" blokiem w UE i rozpętała dyskusje, które mogłyby zapewne wstrzymać proces wejścia Chorwacji do Unii. "Sfrustrowana jako katoliczka" (to jej własne słowa) pani prokurator wyznała, że jest "podwójnie rozczarowana" Watykanem. A to dlatego, że "Kościół rzymskokatolicki (chorwacki przede wszystkim) i watykańska hierarchia ochraniają jednego z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy", Gotovinę.

Do tych konkluzji Carla Del Ponte doszła, obserwując poczynania Kościoła katolickiego, ale także watykańskiej hierarchii z arcybiskupem Giovannim Lajolo, watykańskim szefem dyplomacji na czele. Del Ponte spotkała się z nim 1 lipca i zażądała pełnej współpracy przy poszukiwaniach Ante Gotoviny, a także tego, by Watykan wywarł nacisk na katolickie duchowieństwo i hierarchów Kościoła w Chorwacji, których opinia publiczna uważa za głównych obrońców Gotoviny.

Jednakże opinia publiczna nie wie, że Del Ponte domagała się wówczas rozmowy bezpośrednio z papieżem Benedyktem XVI, a nie z jego szefem dyplomacji. Dysponowała bowiem informacjami, że bezpośrednio przed śmiercią papieża Jana Pawła II abp Lajolo zaprosił na rozmowę ambasadorów USA, Wielkiej Brytanii i Holandii, by "lobbować" na rzecz przyłączenia Chorwacji do UE. Jednocześnie "w bardzo niedyplomatyczny sposób" wytknął ambasadorom, że w polityce prowadzonej przez rządy ich państw w odniesieniu do Chorwacji można dostrzec "antykatolickie nastawienie". Trybunał próbował za pośrednictwem przedstawicielstwa Watykanu w ONZ dotrzeć bezpośrednio do papieża, ale odmówiono Carli Del Ponte spotkania, udzielając suchego uzasadnienia, że Ojciec Święty w tym momencie, kiedy zajęty jest zaznajamianiem się ze swą nową posługą, ograniczył zakres swoich protokolarnych obowiązków, tak więc najpierw przyjmować będzie jedynie szefów państw, monarchów i premierów.

Lajolo: To nie nasza sprawa

Jednym z powodów, dla którego Del Ponte domagała się rozmowy z papieżem, jest to, że w tym właśnie czasie trwała promocja książki Benedykta XVI poświęconej europejskiej integracji i koncepcji Europy widzianej z perspektywy światopoglądu katolickiego. A ponieważ Chorwacja to jedyne katolickie państwo w Europie, które nie jest członkiem UE, jasne wydaje się założenie, że wśród priorytetów Watykanu musi być jego szybkie przyłączenie do Unii. Główną przeszkodą na drodze dalszego procesu integracji jest sprawa Ante Gotoviny i domniemana negatywna rola części Kościoła katolickiego w Chorwacji, uznano więc za naturalne, że należy o tym rozmawiać z czołowym architektem katolickiej Europy Benedyktem XVI, by usunąć przeszkody na drodze do ostatecznego przyłączenia Chorwacji.

Na rozmowy z abp. Lajolo sztab Carli Del Ponte dostarczył między innymi fotokopie i tłumaczenia wywiadów udzielonych przez kilka spośród wielu wybitnych postaci chorwackiego Kościoła katolickiego, w których jasno rysowała się ich antyhaska i antyeuropejska postawa. Przypomnijmy choćby tylko wywiad kontrowersyjnego stygmatyka ks. Zlatka Sudaca, „tuby” nieformalnej, ale wpływowej frakcji Kościoła, w którym to wywiadzie Sudac otwarcie wzywał Gotovinę, by nie oddawał się w ręce Hagi i formułował antyeuropejskie tezy, twierdząc, że Chorwacji wcale nie jest potrzebne przystąpienie do UE. Zaledwie w kilka dni później Mile Bogović, biskup Senja i Gospicia, niemalże explicité podtrzymał stanowisko Sudaca, przeciwstawiając się tym samym bezpośrednio wiceprzewodniczącemu europejskiej konferencji biskupów i arcybiskupowi zagrzebskiemu Josipowi Bozaniciowi, który w tym samym czasie powiedział wprost, że „patriotyzmu nie demonstruje się na plakatach”.

Ten, nazwijmy go, konflikt wokół Gotoviny, ale też wokół Jeleny Brajszy [dyrektorka Caritas w Zagrzebiu, oskarżona o tuszowanie pedofilii w podległym jej domu dziecka - red.] i rozmaite inne wydarzenia pokazują, że w chorwackim Kościele katolickim istnieją dwie przeciwstawne tendencje: Bozanicia i Bogovicia. W takim to właśnie kontekście prokurator Carla Del Ponte domagała się od Lajoli, by Watykan odciął się od oświadczenia Bogovicia, że "Trybunał jest sądem politycznym, którego celem jest wypaczanie chorwackiej przeszłości, a Gotovina to symbol zwycięstwa". Tymczasem jednak Lajolo oznajmił pani prokurator, że "Stolica Apostolska nie ponosi bezpośredniej odpowiedzialności za poszczególnych biskupów", co nie tylko nie jest ścisłe, ale brzmi wręcz niepoważnie dla każdego, kto choćby trochę zna model rządzenia Kościołem katolickim.

Po tej rozmowie Carla Del Ponte z końcem lipca wystosowała obszerny, szczegółowy list do Papieża, w którym wyłożyła swoje stanowisko. W ten sposób także Papieża uczyniła (współ)odpowiedzialnym, parafrazując słowa Jana Pawła II, który, odnosząc się swego czasu do wojny w byłej Jugosławii, powiedział: "Tym razem nikt nie może powiedzieć, że nie wiedział, co znaczy, że wszyscy jesteśmy (współ)odpowiedzialni za to, co się tam dzieje". Wysyłając list, Carla Del Ponte wyczerpała wszystkie możliwości bezpośredniego kontaktu z Watykanem i tym samym otworzyła sobie przestrzeń do manewru: przerzucenia piłeczki na forum europejskie. A ponieważ nie otrzymała odpowiedzi od Papieża w "żadnym rozsądnym terminie", zdecydowała się na ofensywę i nacisk polityczny za pośrednictwem opinii publicznej. Franciszkanie: Gotovina tak, Gotovina nie

Teza Carli Del Ponte, że generał Gotovina ukrywa się w klasztorach Franciszkanów w Chorwacji (i w Hercegowinie), nie jest wcale nowa. Swoje opinie opiera ona na informacjach dostarczonych przez służby wywiadowcze kilku krajów. Wielokrotnie mówiła o tym szczegółowo na zamkniętych spotkaniach przedstawicieli instytucji UE, co potwierdzają źródła dyplomatyczne.

O tym, że część Kościoła katolickiego i zakonu franciszkanów byłaby gotowa dać schronienie Gotovinie, świadczy także oświadczenie Andrii Bilokapicia, przeora klasztoru św. Franciszka w Zadarze dla gazety "24 sata": "Carla Del Ponte obdarzyła nas komplementem, ale my tego od niej nie potrzebujemy. Byłby to zaszczyt dla zakonników ukrywać bohatera Wojny Ojczyźnianej, generała Ante Gotovinę, lecz on znajduje się w o wiele bardziej bezpiecznym miejscu niż nasz klasztor".

Jednocześnie jego zwierzchnik z Zadaru, prowincjał franciszkańskiej prowincji zakonnej św. Hieronima, ojciec Bernardin Szkunca powiedział gazecie "Jutarnji list": "Dobrze znam swoje klasztory i swoich zakonników i wiem, że żaden z nich nic takiego by nie uczynił nawet w myślach. Potwierdzam, że szanujemy trybunał w Hadze, szanujemy i kochamy swoją ojczyznę, szanujemy zatem także naszych bohaterów, ale czegoś takiego, o co nas się oskarża, nawet w najśmielszych myślach nigdy nie zapragnęlibyśmy uczynić".

Nie dziwmy się zatem stanowisku Carli Del Ponte. Jak mają poradzić sobie i Haga, i wspólnota międzynarodowa wśród tych tak diametralnie przeciwstawnych sobie stanowisk w tym samym zakonie franciszkanów? Z jednego oświadczenia wyczytać można, co większość zakonników myśli, a z drugiego to, co mądrzy zwierzchnicy muszą mówić, by usłyszały ich uszy świata. A jedno i drugie to - Kościół katolicki.

*Ivan Zvonimir Cziczak jest chorwackim publicystą, znanym jugosłowiańskim dysydentem i pierwszym przewodniczącym chorwackiego Komitetu Helsińskiego. Tekst ukazał się w gazecie „Jutarnji List” 22 września

Tłumaczenie Dorota Jovanka Ćirlić

Od redakcji: „Tymczasem jednak Lajolo oznajmił pani prokurator, że Stolica Apostolska nie ponosi bezpośredniej odpowiedzialności za poszczególnych biskupów, co nie tylko nie jest ścisłe, ale brzmi wręcz niepoważnie dla każdego, kto choćby trochę zna model rządzenia Kościołem katolickim”.

Myśl wyrażona w tym zdaniu jest istotą całego nieporozumienia. Wielu postrzega Kościół katolicki jako instytucję do tego stopnia scentralizowaną, że jedyną władzę ma w nim papież, a biskupi czy przełożeni zakonni są jedynie figurantami. Skłonni są wtedy w każdej sprawie zwracać się bezpośrednio do Watykanu. Tymczasem prawo kanoniczne stanowi: (Kanon 381 § 1) Biskupowi diecezjalnemu w powierzonej mu diecezji przysługuje wszelka władza zwyczajna, własna i bezpośrednia, jaka jest wymagana do jego pasterskiego urzędu, z wyłączeniem tych spraw, które na mocy prawa lub dekretu Papieża są zarezerwowane najwyższej lub innej władzy kościelnej.

Domaganie się od papieża decyzji w sprawach zależnych od biskupów Chorwacji można porównać do zwrócenia się do premiera w sprawie, w której kompetentnym jest wojewoda. Może o tym nie wiedzieć przeciętny obywatel jakiegoś kraju. Od poważnego urzędu jakim jest prokuratora ONZ-owskiego Trybunału ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii należy jednak wymagać większej znajomości tego rodzaju zależności…