Abp Dziwisz w Skoczowie (cały tekst homilii)

jmp/a.

publikacja 22.05.2005 17:27

Ojciec Święty wołał, że Kościół i świat potrzebuje dziś przede wszystkim świętych, bardziej niż reformatorów, ponieważ autentycznymi i największymi reformatorami są właśnie święci - powiedział abp Stanisław Dziwisz w homilii w Skoczowie.

22 maja 2005 r.: uroczystościom z okazji 10. rocznicy wizyty Jana Pawła II na Kaplicówce w Skoczowie przewodniczył abp Stanisław Dziwisz, osobisty sekretarz Ojca Świętego. We Mszy św., która rozpoczęła się o godz. 11.00 wzięło udział - wg szacunków organizatorów - blisko 20 tysięcy wiernych. Podczas uroczystości poświęcono kamienny obelisk ustawiony na miejscu ołtarza, na którym dziesięć lat temu Papież odprawił Mszę św.

Publikujemy cały tekst homilii wygłoszonej przez abpa Stanisława Dziwisza:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Tymi słowami przed dziesięciu laty przywitał was wszystkich tu obecnych Ojciec Święty Jan Paweł II.

Drogi pasterzu Kościoła bielsko-żywieckiego, drodzy arcybiskupi, biskupi, kapłani, osoby konsekrowane, drodzy bracia i siostry.

Witam was wszystkich bardzo serdecznie i dziękują za zaproszenie na ślady Ojca Świętego Jana Pawła II tu, do Skoczowa, na Kaplicówkę. Pozdrawiam także tych wszystkich, którzy łączą się z nami poprzez środki przekazu, które tutaj dzisiaj są licznie obecne. Dziękujemy im za tę ważną służbę społeczną.

Ojciec Święty jest tu dzisiaj na pewno z nami. Witamy Go tu serdecznie, tak serdecznie, jak witaliście Go przed dziesięciu laty. Zapraszamy Go: niech świętuje z nami tę uroczystość, dziękczynienie Bogu za tę niezwykłą wizytę duszpasterską u Was. Ks. biskupowi Tadeuszowi, pasterzowi tego Kościoła bielsko-żywieckiego, przyjacielowi, długoletniemu pracownikowi Stolicy Apostolskiej, wyrażam szczerą wdzięczność, za słowa wypowiedziane na początku liturgii, wypowiedziane - powiem - z żarliwością proroka. Chcę mu zwłaszcza podziękować za to niezapomniane powitanie, które skierował z tego miejsca do Ojca Świętego Jana Pawła II przed dziesięciu laty.

Raduję się, że możemy modlić się na Kaplicówce, na tym samym miejscu, na którym sprawował Najświętszą Ofiarę nasz umiłowany, niezapomniany Ojciec Święty. Niech ten ołtarz i ten wielki krzyż, który już ma swoją historię, znak naszej wiary i zbawienia obejmie swymi ramionami całe te piękne Beskidy i niech przypomina przyszłym pokoleniom obecność Następcy Piotra na tej ziemi - Jana Pawła II, Wielkiego - jak Go zwie cały świat i prosi o Jego beatyfikację. Do tego wołania o beatyfikację dołączmy i nasze głosy stąd, ze Skoczowa. Świat dziś potrzebuje świętych na miarę Jana Pawła II.

Musze wyznać, że Ojciec Święty bardzo pragnął odwiedzić waszą diecezję. Z tą ziemią był związany od czasów dzieciństwa, młodości, pracy kapłańskiej, posługi biskupiej. Tak zaplanował swoją drugą podróż apostolską do Republiki Czeskiej, aby choć parę godzin być na ojczystej ziemi. Chciał razem z wami złożyć Bogu uroczyste dziękczynienie za heroiczne świadectwo wiary świętego Jana Sarkandra, kapłana i męczennika, waszego rodaka, który urodził się i wychował w Skoczowie, a którego kanonizował dzień wcześniej w Ołomuńcu na Morawach.

Ta niezapomniana wizyta Ojca Świętego na Kaplicówce w poniedziałek 22 maja 1995 roku oraz spotkanie w kościele Trójcy Świętej z braćmi wyznania ewangelicko-augsburskiego zapisały się głęboko w jego sercu, były realizację jednego z ważnych zadań Jego posługi Kościołowi, a mianowicie soborowej nauki o powszechnym powołaniu do świętości, zawartej w piątym rozdziale Konstytucji Dogmatycznej Lumen Gentium.

Ojciec Święty w czasie swego pontyfikatu wyniósł do chwały ołtarzy wiele osób różnych języków, stanów i zawodów, w tym także licznych Polaków, aby ukazać, że świętość nie jest cechą ludzi wyjątkowych, ale darem, wezwaniem skierowanym do wszystkich, które każdy powinien podjąć i realizować w swoim życiu. Wasza ziemia - diecezja bielsko-żywiecka - jest ziemią świętych i życzymy jej: niech taką pozostanie. Dała Kościołowi wielu wspaniałych świętych: Jana Sakrandra, św. Jana Kantego - profesora uniwersytetu Jagiellońskiego, św. Melchiora Grodzieckiego - męczennika z Koszyc, bł. Józefa Bilczwskiego - arcybiskupa lwowskiego obrządku łacińskiego, który już niebawem będzie kanonizowany, w Oświęcimiu zginęli śmiercią męczeńską św. Maksymilian Maria Kolbe - Szaleniec Niepokalanej - bł. ks. Piotr Dańkowski, jeden ze 108 męczenników z czasów II wojny światowej, św. Edyta Stein - karmelitanka. Oni wszyscy żyli Ewangelią na co dzień i pozostali dla nas wzorem życia całkowicie oddanego Bogu i bliźnim. Są „Świadkami Chrystusa”, są znakami zwycięstwa, jakie chrześcijanin może odnieść nad słabością i złem dzięki wierze w Boga. Ojciec Święty wołał, że Kościół i świat potrzebuje dziś przede wszystkim świętych, bardziej niż reformatorów, ponieważ autentycznymi i największymi reformatorami są właśnie święci. Gdyby dążenie do świętości nie było w Kościele realizowane, to odnowa soborowa byłaby czystą iluzją.

Źródłem naszej świętości jest po trzykroć święty Bóg. Właśnie dziś obchodzimy uroczystość Przenajświętszej Trójcy. Rozważamy największą tajemnicę naszej wiary, niezgłębioną tajemnicę Ojca, który objawił nieskończoną miłość do człowieka w swoim Synu Jezusie Chrystusie i nie przestaje jej objawiać w Duchu Świętym Pocieszycielu.

Tajemnicę tę kontemplował z wielką czcią i pobożnością Ojciec Święty. Jej poświęcił trzy swoje encykliki: Redemptor hominis - o Synu Bożym, Dives in misericordia - o Ojcu bogatym w miłosierdzie i Dominum et vivificantem - o Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata. Również ostatnie trzy lata przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 miały wymiar trynitarny. To była osobista, oryginalna myśl Ojca Świętego. Sam się podjął realizacji tego planu, wygłaszając podczas środowych audiencji katechezy poświęcone ważnym aspektom teologii Trójcy Przenajświętszej - od Syna przez Ducha Świętego do Ojca. Chciał rozbudzić w sercach wiernych coraz gorliwsze nabożeństwo do Trzech Osób Boskich, którym on sam się szczególnie odznaczał.

Dziś Ojciec Święty żyje w objęciach Trójcy Przenajświętszej. Czy myślał o takim życiu? Tak, myślał i przygotowywał się na to spotkanie. Z ujmującą prostotą mówił o tym podczas homilii z okazji 50. rocznicy święceń kapłańskich: „Z drżeniem oczekujemy tej chwili, codziennie się do niej przygotowujemy. Miłość Boga pozwala nam codziennie przekraczać ten próg nadziei eschatologicznej. Ujrzymy Go takim, jakim jest. Ujrzymy Go twarzą w twarz. Ujrzymy Go wraz z tymi, którzy towarzyszyli nam podczas ziemskiego pielgrzymowania; spotkamy Go z tymi, którzy przebywają w chwale niebieskiej, a przede wszystkim z Maryją (...) Królową Wszystkich Świętych. I będzie to radość pełna w blasku Trójcy Przenajświętszej”.

Tak krótko, w paru słowach opisał Ojciec Święty niebo: radość pełna, w blasku Trójcy Przenajświętszej, we wspólnocie Osób Boskich i osób ludzkich, w doskonałej miłości, w pełni życia i szczęścia.

Odejście Ojca Świętego do wieczności - Jego ostatnie dni choroby, śmierci, pogrzebu - odbiły się niezwykłym echem w całym świecie i głęboko poruszyły serca ludzi. Świat zatrzymał się w zadumie nad tym życiem. Uświadomił sobie, że kogoś wielkiego traci. Odchodzi człowiek nadziei, pokoju, pojednania i wyzwolenia człowieka w prawdzie. Została jednak Jego miłość do człowieka, zwłaszcza do młodzieży, która Go rozumiała i szła i idzie za Nim i z Nim. W Nim zyskała potężnego orędownika przed Panem.

Mam jeszcze przed oczami te ogromne rzesze, które przez trzy dni i noce pielgrzymowały do Ojca Świętego. Ludzie - w większości młodzi - nie tylko z Rzymu, Włoch, Polski ale z różnych stron świata stali godzinami cierpliwie, w skupieniu, w dzień i w nocy, aby spojrzeć po raz ostatni na oblicze Ojca Świętego, pomodlić się, powiedzieć Mu: „dziękuję”, „jesteśmy z Tobą”. Około trzy miliony ludzi przyszło do Papieża, Ojca i Przyjaciela. Nawet w Wielkim Jubileuszu nie widziano takich tłumów na ulicach i placach Wiecznego Miasta. A przecież podobne, niezwykłe dni powagi, refleksji, skupienia, nawrócenia i modlitwy przeżywał cały świat, a Polska szczególnie. Wiele serc otworzyło drzwi Chrystusowi, wypełniając wezwanie z inauguracji pontyfikatu: .Aprite le porte a Christo, anzi spalancate le porte! - Otwórzcie drzwi Chrystusowi, nie lękajcie się!

Czym tłumaczyć to poruszenie światowe? Powiewem Ducha Świętego, którym był owiany odchodzący ale wciąż obecny po dziś dzień Jan Paweł II.

Odpowiedź daje dzisiejsza Ewangelia, która przed chwilą słyszeliśmy. W rozmowie z Nikodemem Chrystus powiedział: „Tak Bóg umiłował świat, że swego Syna Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Syn Boży, posłany od Ojca, za sprawą Ducha Świętego stał się człowiekiem, aby objawić światu miłość Boga ku ludziom i żeby człowiekowi przynieść zbawienie.

Papież uwierzył, dlatego żyje - żyje w Bogu - i w Nim żyje dla nas. Ojciec Święty słowem i przykładem, modlitwą i cierpieniem niestrudzenie niósł to orędzie zbawienia do ostatnich chwil życia. Pochylał się z miłością miłosierną nad współczesnym człowiekiem i całą rodziną ludzką i dźwigał ją ku Bogu mocą odkupieńczej miłości Chrystusa. Wzorem Apostołów Piotra i Pawła wyruszał w drogę, przemierzał kontynenty, zwracał się do młodych i starcy, bogatych i ubogich, chorych i cierpiących, wierzących i niewierzących. Wszystkim niósł Chrystusowe orędzie przebaczenia, miłości i pokoju. Gdy nie mógł już chodzić, a nawet kiedy nie mógł mówić, chory i cierpiący ukazywał się w oknie swojej biblioteki prywatnej i bez słów, tylko gestem, głosił miłość Chrystusa ukrzyżowanego, który umiłował swoich „aż do końca”. Milcząca katecheza Ojca Świętego wzruszała i przekonywała ludzi, gdyż wiedzieli, że on sam naśladuje Chrystusa i miłuje „aż do końca”.

Boża siejba Jana Pawła II budzi się dziś do życia i to obficie, na całym świecie. Słowo Jana Pawła II padło i tu na żyzną glebę i ufamy, że wyda owoce.

Papież Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca, ale zostawił nam, jakby w testamencie, orędzie swego nauczania, swego przykładu, swojej głębokiej wiary i ofiarnej miłości, swojej świętości, swojej modlitwy. Orędzie to jest wielkim wzywaniem dla Kościoła, dla świata, dla wszystkich Polaków, dla nas tu zgromadzonych. Najważniejszą naukę, jaka płynie z tego orędzia, można wyrazić słowami Ojca Świętego, że „trzeba od nowa rozpoczynać wszystko od Chrystusa, od pogłębienia i umacniania więzi wiary i miłości z Nim”. Wszystko należy na nowo rozpocząć od Chrystusa - taki program nakreślił Jan Paweł II na początku trzeciego tysiąclecia w liście Apostolskim Novo millennio ineunte dla całego Kościoła, dla każdej diecezji, parafii, rodziny i każdego wierzącego. O to samo także przed dziesięciu laty Papież prosił was z tego miejsca, wzywał do wytrwania przy Chrystusie i przy Jego Krzyżu. Wzywał do wierności sumieniu - na wzór świętego Jana Sarkandra, który wolał umrzeć, niż sprzeniewierzyć się głosowi własnego sumienia.

Wczuwając się w sytuację naszego kraju Ojciec Święty wówczas powiedział: „Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!”

Te słowa Ojca Świętego, który kochał swoją ojczyznę jak matkę, są ciągle aktualne. Udane życie nie polega na wypaczaniu i zagłuszaniu własnego lub cudzego sumienia, nie polega na egoizmie, ale na darze z samego siebie, na miłości Boga i bliźniego „aż do końca”. Taka jest droga do pełni człowieczeństwa i świętości, droga Jana Pawła II. To jest Jego testament, który nam zostawił.

„Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia”. Niech te słowa Ojca Świętego zawsze towarzyszą nam w życiu, niech pobudzają do refleksji, rachunku sumienia i apostolstwa.

Janie Pawle II! Dziękujemy Ci, że byłeś z nami.

Janie Pawle II Wielki! Dziękujemy Ci, że jesteś z nami.

Janie Pawle II Święty! Módl się za nami. Amen.