Franciszek: Robi mi się dobrze na sercu...

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 23.12.2016 16:31

„Ubodzy przypominają nam to, co jest istotne w życiu chrześcijańskim” – pisze Ojciec Święty w liście do ruchu Komunia i Wyzwolenie. Skierował go na ręce ks. Juliana Carrona, przewodniczącego Bractwa Comunione e Liberazione.

Franciszek: Robi mi się dobrze na sercu... PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Papież dziękuje za przekazane mu ofiary na jego dzieła charytatywne. Zebrano je z okazji zakończonego przed miesiącem Roku Świętego podczas pielgrzymek do sanktuariów maryjnych całego świata.

„Robi mi się dobrze na sercu i doznaję ogromnej pociechy, kiedy dowiaduję się, że z ponad dwustu sanktuariów maryjnych we Włoszech i na świecie tak wielu ludzi wyruszyło drogą miłosierdzia w duchu dzielenia się z potrzebującymi” – pisze Franciszek do Comunione e Liberazione.

W swoim liście Papież przytacza stwierdzenie św. Augustyna, że niejednemu łatwiej jest rozdawać wszystkie swoje dobra biednym, aniżeli samemu stać się „ubogim w Bogu”. „To ubóstwo jest konieczne, ponieważ ukazuje, co mamy naprawdę w sercu, mianowicie potrzebę Boga” – dodaje Ojciec Święty. Przypomina też nauczanie założyciela zakonu, do którego należy. Św. Ignacy Loyola uważał, że ubóstwo jest murem obronnym. Wiele nieszczęść Kościoła zaczęło się bowiem od braku ubóstwa. „W świecie rozdzieranym logiką zysku, która powoduje nowe formy biedy i rodzi kulturę odrzucania, nie przestaję błagać o łaskę Kościoła ubogiego i dla ubogich – pisze dalej Franciszek do ruchu Komunia i Wyzwolenie. – Nie jest to program liberalny, ale radykalny, bo oznacza powrót do korzeni. A wracanie do początków nie jest wycofywaniem się w przeszłość, tylko daje siłę do odważnego zaczynania, skierowanego w stronę jutra. To rewolucja czułości i miłości” – podkreśla Papież.