Róbcie hałas

Gdy Franciszek prosił w oknie, by w ciszy pomodlić się do przyjaciela drogi naszego życia, a młodzi to zaproszenie podjęli, nie było cudu. Zareagowali normalnie.

Róbcie hałas

Przed trzema laty nawoływał do robienia rabanu. Czyli kontynuacja. W szczególnej atmosferze. Gdy zgromadzeni pod oknem młodzi słuchali w niesamowitej ciszy i skupieniu historii Maćka. Nie tylko pod oknem. Kilka minut wcześniej było połączenie z Sanktuarium świętego Jana Pawła, skąd pytania zadawali młodzi Włosi. Ci, wiadomo, w skupieniu nie usiedzą. A jednak… Od pewnych pytań się nie ucieknie. Dotykają bez względu na wiek. Więc i tam skupienie i cisza.

Jest jej dużo, choć można odnieść wrażenie nieustającego korowodu tańca i śpiewów. Widziałem relacje. Nie te oficjalne. Z drogi – trwająca godzinami modlitwa w ciszy przy grobie świętego Franciszka. Słyszałem opowieści o adoracji Szkaplerza w Wadowickim karmelu. Wreszcie wielce wymowne obrazy młodych, modlących się przed celą śmierci świętego Maksymiliana.

Nie można też nie zauważyć obiegających świat zdjęć młodych, niejako przyklejonych do obrazu zakrwawionej twarzy Jezusa po męczeńskiej śmierci księdza Jacquesa Hamel’a.

Więc gdy Franciszek poprosił w oknie, by w ciszy pomodlić się do przyjaciela drogi naszego życia, a młodzi to zaproszenie podjęli, nie było cudu. Zareagowali normalnie. Jak powinien reagować człowiek w obliczu cierpienia, mierząc się z najważniejszymi pytaniami, wreszcie stając w obliczu Boga.

A co z hałasem? Szukam klucza. Idę po tropach danej Włochom odpowiedzi. Skoro największym niebezpieczeństwem nie jest zło, przychodzące z zewnątrz (sama Ewangelia), lecz trawiące od wewnątrz, może podobnie jest z hałasem? Może dla Franciszka, ale i dla młodych, hałas to wypełniające serce radość ze spotkania z Jezusem? Coś, co wylewa się z serca, niekoniecznie zagłuszając wszelkie głosy otoczenia i paraliżując innych?

Kraków to nie tylko Franciszek. Zaskakuje wielością inicjatyw. Trzy przykłady. Francuzi w piątek zapraszają na katechezę o celibacie; targi powołaniowe reklamują się pytaniem „Why not priest?”; Papieska Rada ds. Rodziny przygotowała film. Zwracam na niego uwagę choćby z racji złośliwych i niesprawiedliwych komentarzy, jakie pojawiły się także w naszym portalu. Jeśli dla kogoś mówienie o czystości, etyce, odpowiedzialności, grzechu, jest promocją tak zwanej edukacji seksualnej tylko dlatego, że słowa padają w klimacie budowania namiotu (a spora część uczestników Dni mieszka na polach namiotowych), to  mamy do czynienia z wyjątkową przewrotnością. Mającą być – podobno – obroną wartości chrześcijańskich. Na szczęście to margines.

Wieczorem w centrum prasowym było pusto. Co również nie dziwi. Większość akredytowanych reporterów była między młodymi. Tam powstają najlepsze relacje. Jeszcze lepsze znaleźć można w mediach społecznościowych. Piszę o nich, bo dalekie są od polsko-polskiego sporu o to za kim lub przeciwko komu jest papież. Tym bardziej, że Franciszkowi nie o taki hałas chodzi.