Franciszek w oknie Jana Pawła

wdm

publikacja 27.07.2016 21:25

Dobry wieczór - powiedział po polsku papież Franciszek, kiedy ukazał się w najsłynniejszym polskim oknie.

Franciszek w oknie Jana Pawła Mazur /episkopat.pl Jutro się zobaczymy, teraz was żegnam. Bądźcie szczęśliwi i radośni, to jest nasz obowiązek, tych którzy idą za Jezusem

To już tradycja - od pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny w programie każdej papieskiej wizyty w Polsce nie mogło zabraknąć tego nieoficjalnego punktu: spontanicznego dialogu z młodymi prowadzonego przez papieża z okna pałacu arcybiskupów krakowskich przy u. Franciszkańskiej 3. Krakowska młodzież zawsze tu przychodziła na wieczorne spotkanie z Janem Pawłem II, a potem z Benedyktem XVI, wspólną modlitwę i po papieskie błogosławieństwo. Dziś pod tym najsłynniejszym polskim oknem już od rana gromadzili się młodzi ludzie, którzy przyjechali do Krakowa na ŚDM. Czekali cierpliwie, a krótko przed godz. 21 śpiewem, m.in. znanej oazowej piosenki "Bądź pozdrowiony gościu nasz...", i okrzykami zapraszali papieża do okna.

Doczekali się. Franciszek ich nie zawiódł. O godzinie 21.14 pojawił się w oknie. Dobry wieczór - po polsku powiedział papież, a młodzi odpowiedzieli owacjami.

A potem, już po włosku mówił: Pozdrawiam Was. Bardzo serdecznie Was pozdrawiam. Pozdrawiam Was widząc tyle entuzjazmu i tyle radości. Ale teraz muszę powiedzieć wam coś, co zasmuci wasze serce. To jest historia życia jednego z Was. Maciej Szymon Cieśla miał niewiele więcej niż 22 lata. Studiował grafikę i porzucił swoją pracę, żeby stać się wolontariuszem ŚDM. To on przygotował wszystkie projekty, obrazy świętych patronów, banery, które tak pięknie ozdabiają dziś miasto. W tej pracy odnalazł wiarę. W listopadzie zachorował na raka. Lekarze nie potrafili mu pomóc, mogli tylko amputować nogę. Chciał żyć, kiedy przyjedzie papież, nawet miał jechać jutro tramwajem z papieżem. Zmarł 2 lipca. Teraz w ciszy pomyślmy o nim. O tym chłopaku, który tyle pracował dla ŚDM. I w ciszy w sercu módlmy się.On jest tutaj z nami.

Ktoś mógłby powiedzieć, że papież przedłuża ten wieczór. Ale prawda jest taka, że musimy przyzwyczaić się i do dobrych, i do złych rzeczy. Takie jest  życie. Ale nie możemy wątpić, że wiara tego chłopaka, zaprowadziła go do Jezusa i teraz jest w niebie i patrzy na was. To jest wielka łaska. Również my pewnego dnia go spotkamy. Problem polega tylko na tym, aby wybrać dobrą drogę życia. Podziękujmy Panu, że daje nam tak odważnych młodych ludzi. Nie bójcie się, nie bójcie się - zachęcał ojciec święty.

Jutro się zobaczymy, teraz was żegnam. Bądźcie szczęśliwi i radośni, to jest nasz obowiązek, tych którzy idą za Jezusem - dodał i zakończył: Przyjmijcie Boże błogosławieństwo.

Przed błogosławieństwem papież modlił się za młodych za wstawiennictwem Maryi słowami modlitwy Zdrowaś Maryjo...

A na koniec poprosił: Módlcie się za mnie.

Młodzi pożegnali papieża Apelem Jasnogórskim młodych.