Dostali się nam w prezencie

Krystyna Piotrowska

publikacja 25.07.2016 15:35

Z Zaporoża z ks. Aleksandrem Puchalskim do Radomia przyjechało 40 młodych ludzi. Swój przystanek przed wyjazdem do Krakowa mieli w parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej.

Bracia Oleg (z lewej) i Igor Bun poznali też syna i synową państwa Orzechowskich - Małgorzatę i Pawła - oraz ich wnuczęta Marysię i Stasia Krystyna Piotrowska /Foto Gość Bracia Oleg (z lewej) i Igor Bun poznali też syna i synową państwa Orzechowskich - Małgorzatę i Pawła - oraz ich wnuczęta Marysię i Stasia

Mogli przyjechać dzięki pomocy Rycerzy Kolumba, którzy ponad rok prowadzili akcję „Bilet dla Brata”. - Wszyscy, którzy włączali się w tę akcję, przychodzili na koncerty, kupowali nasze cegiełki, dziś są dobrodziejami tej grupy. Oni przejechali 1500 km. W podróży spędzili 55 godzin. Pieszo przekraczali granicę. To ich wielki wysiłek. Chcieli przyjechać, ale żeby to się mogło stać, musieli otrzymać pomocną dłoń. Dziś to się stało - mówił w czasie powitania pielgrzymów ks. kan. Wiesław Lenartowicz, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej, kapelan Rady Rycerzy Kolumba nr 14004 w Radomiu.

Jak dodaje, wybór osób, które potrzebowały pomocy, nie był łatwy. Kiedy Rycerze dowiedzieli się o grupie z diecezji charkowsko-zaporoskiej, prawie przy Zagłębiu Donieckim, i o tym, jaką drogę muszą pokonać, decyzja była natychmiastowa. - Wiedzieliśmy, że to jest grupa dla nas - mówi.

Rodziny, które zadeklarowały chęć przyjęcia do siebie pielgrzymów, czekały na swoich gości w kościele parafialnym. Wśród nich Danuta i Krzysztof Orzechowscy. Pod ich gościnny dach trafili bracia - Igor i Oleg Bun. K. Orzechowski jest wykładowcą akademickim i członkiem Radomskiego Towarzystwa Naukowego, pełnił funkcję delegata stanowego Rycerzy Kolumba w Polsce.

Bracia Bun od maja działają w Radzie Rycerzy Kolumba nr 16460 w Zaporożu. I. Bun pełni funkcję Wielkiego Rycerza, a jego brat Oleg jest jego zastępcą. - Wiedzieliśmy o Światowych Dniach Młodzieży. Chcieliśmy na nie przyjechać, ale nie mieliśmy takich możliwości. W czasie pierwszego zjazdu Wielkich Rycerzy Ukrainy było spotkanie z Andrzejem Anasiakiem, delegatem stanowym Rycerzy Kolumba w Polsce. Pan Andrzej zaproponował, żebyśmy przyjechali do Radomia jako Rycerze Kolumba. Zaproponował też pomoc - mówi I. Bun. Bracia dołączyli do grupy pielgrzymów, która jechała z ks. Aleksandrem.

Jego brat dodaje, że jadąc do Radomia, liczyli, że dowiedzą się od rycerzy nie tylko, jak oni działają, ale też jak należy to robić. - Najwięcej i najdłużej rozmawialiśmy podczas kolacji. Te przeciągały się czasem do północy - mówi K. Orzechowski.

Pierwsze spotkanie po przyjeździe w kościele MB Częstochowskiej. Z lewej ks. Wiesław Lenartowicz   Krystyna Piotrowska /Foto Gość Pierwsze spotkanie po przyjeździe w kościele MB Częstochowskiej. Z lewej ks. Wiesław Lenartowicz

Bracia zapewniają, że były one bardzo owocne. Chwalą też gościnność Polaków. - Było nam tu lepiej niż w domu. W domu jest bardzo dobrze, ale tu ciut, ciut lepiej - mówią o domu państwa Orzechowskich.

- To nasze spotkanie, z jakiegokolwiek byśmy nie byli kraju, my czy oni, ma ten sam cel - to Kraków i spotkanie z papieżem Franciszkiem. Służymy tym, co nam Pan Bóg dał - domem. My nic takiego, co by wykraczało poza normę, nie robimy. Nasze dzieci też chodziły na pielgrzymki, też ich przyjmowano w domach. Ci młodzi ludzie dostali się nam w prezencie. Wszystko jest łaską Bożą i oni dla nas też są łaską Bożą. Przyjechali z miejsca, gdzie jest trudna sytuacja polityczna, ale niewiele o tym rozmawialiśmy. Szanujemy, że oni przeżywają to na co dzień. Wiemy, że tam potrzeba dużo modlitwy, dobra. Bogu dziękujemy, że oni są tu z nami, że mogą odpocząć od codzienności - mówi D. Orzechowska.

Bracia Bun, pytani o przeżycia związane z ŚDM, mówią o tym, co działo się podczas Dni w Diecezji w samych superlatywach. - Jest wspaniale! Wyobrażenie Radomia było takie, jak widzieliśmy to miasto w internecie. Jesteśmy we wspaniałej parafii, wśród wspaniałych ludzi. Wiedzieliśmy, że Polska jest aktywna chrześcijańsko, ale nie wiedzieliśmy, że aż tak. Że jest tak dużo kościołów - to robi wrażenie - mówi Igor. - Niesamowita była adoracja Najświętszego Sakramentu podczas koncertu. Cisza, skupienie. Nigdy czegoś takiego nie widziałem i nie przeżywałem - dodaje Oleg.

Igor opowiada o spotkaniu w skansenie. Tam podobało się wszystko. Możliwość spotkania z innymi pielgrzymami i wspaniała kuchnia zapewniona przez panie z kół gospodyń wiejskich oraz niepowtarzalna atmosfera.

Grupa z Zaproża była też na Majdanku. - To były smutne wrażenia - mówią bracia.

Igor i Oleg pozdrowienia i wspomnienia z Radomia zawiozą do Zaporoża i do swoich rodzin. Obaj mają żony i dzieci. Zapewniają, że jeszcze kiedyś przyjadą do Radomia, a współpraca na niwie rycerskiej też będzie się rozwijać.