To było nieziemskie uczucie

Krzysztof Kozłowski

publikacja 20.06.2016 06:00

Dzieci zapraszały papieża już wiele lat wcześniej. Pisały listy do niego, zaproszenia, by zechciał je odwiedzić. Pierwszy pochodzi z 1983 roku

Zdjęcie papieża i Wioli jest na kartkach rozdawanych przy okazji wspomnień z wizyty Jana Pawła II w Szpitalu Dziecięcym. – Miałam wówczas 5 lat. Co myślałam? Że miły dziadek przyszedł do dzieci – uśmiecha się. Dziś jest szczęśliwą mamą i oczekuje rozwiązania. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Zdjęcie papieża i Wioli jest na kartkach rozdawanych przy okazji wspomnień z wizyty Jana Pawła II w Szpitalu Dziecięcym. – Miałam wówczas 5 lat. Co myślałam? Że miły dziadek przyszedł do dzieci – uśmiecha się. Dziś jest szczęśliwą mamą i oczekuje rozwiązania.

Cierpienie jest tajemnicą szczególnie nieprzeniknioną i dlatego jakże często trudną do zrozumienia, do przyjęcia przez człowieka. Człowiek dotknięty chorobą, dotknięty jakimkolwiek cierpieniem, często pyta samego siebie: „Dlaczego ja muszę znosić ból?”. I prawie natychmiast stawia sobie inne pytanie: „Po co, jaki jest cel tego cierpienia, które mnie dotknęło?”. A gdy nie znajduje odpowiedzi, często się załamuje, bo cierpienie staje się silniejsze od niego – mówił 25 lat temu Jan Paweł II podczas wizyty w Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie.

Człowiek ubrany w biel

Właśnie tak myślała wówczas 16-letnia Krystyna. Była już dwa lata w szpitalu na oddziale onkologicznym. Zastanawiała się, dlaczego ona, a nie ktoś inny. – Tkwiło we mnie to pytanie: „Dlaczego?”. Zachorowałam, kiedy miałam 14 lat. Zawalił mi się cały świat. Byłam wysportowana. Całe życie było przede mną. A potem choroba, szpital i samotność, bo rodzice mogli wówczas odwiedzać dzieci jedynie we czwartki i niedziele – wspomina. – Ten dzień… Do sali szpitalnej nr 5, na której leżałam, wszedł człowiek ubrany w biel, uśmiechnięty... Proszę, na samo wspomnienie mam już ciarki...Człowiek, u którego od razu widać było wiele miłości, ciepła. Coś niebywałego. Chociaż na początku nie zdawałam sobie sprawy z faktu, jak wielką łaską dla mnie było to spotkanie – mówi. Podszedł do jej łóżka. Przytulił ją. Uczynił znak krzyża na głowie, ucałował w czoło. Uścisnął dłoń.

– To było nieziemskie uczucie. Jakby Duch Święty przeniknął mnie. Delikatność – mówi Krystyna. A potem ojciec święty porozmawiał z nią, króciutko, ale to odmieniło życie 16-letniej dziewczyny. Przez wiele lat ukrywała słowa, które powiedział do niej Jan Paweł II: „Nie lękaj się. Nie martw się. Bóg jest z tobą i cię podniesie”. – Dręczące mnie pytania: „dlaczego” zniknęły. Jestem dziś szczęśliwa. Mam męża, syna, który chodzi do drugiej klasy. Słowa Jana Pawła II odmieniły moje życie. Dziś modlę się za jego wstawiennictwem. Każdy schodek, który pokonuję, to słowa i prośba o dobry dzień. Bo każdy dzień jest darem. Idę do przodu, cieszę się życiem. Trzeba iść do przodu. Abba, Ojcze! Jesteśmy górą – mówi.

Krystyna jest nauczycielką klas 1–3. – Jak ojciec święty dawał wiele miłości, tak ja dziś staram się tę miłość dawać dzieciom. Nie bójmy się kochać, nie bójmy się wierzyć – dodaje.

Byliśmy trochę podzieleni

W przygotowaniach do wizyty papieża w szpitalu uczestniczył kapelan ks. Michał Tunkiewicz. – Choć tak naprawdę dzieci zapraszały Jana Pawła II już wiele lat wcześniej. Pisały listy do niego, zaproszenia, by zechciał je odwiedzić. Pierwszy pochodzi z 1983 roku. Kiedy dowiedzieliśmy się, że papież będzie w Olsztynie, listów wysyłaliśmy więcej. Setki listów ze szpitala, przez lata. I wiadomość: papież przyjedzie do nas! – wspomina ks. Michał. Przygotowania trwały cały rok. – To był czas transformacji. Byliśmy trochę podzieleni. Ale jeśli byliśmy co do czegoś zgodni, to do wizyty ojca świętego. Jan Paweł II nas pojednał – wyznaje. Ksiądz Tunkiewicz towarzyszył papieżowi podczas pobytu w placówce. Były spotkanie z dziećmi, modlitwa w sali konferencyjnej i spotkanie z pracownikami szpitala. – Ojciec święty dał wiarę i nadzieję, że chorobę można pokonać. Wielu z ówczesnych pacjentów, dziś już dorosłych, mówi, że Jan Paweł II dał im siły. Pokonali choroby, m.in. białaczkę – dodaje. Podkreśla, że dla niego najważniejsze były słowa papieża dotyczące cierpienia: „Ludzkie cierpienie powinno przyzywać zawsze miłość i ludzką solidarność”. – Wobec cierpienia nie możemy być obojętnym. Najgorszym zaniedbaniem jest brak reakcji – wyjaśnia.

... kwiaty czekały

Podczas wizyty okazało się, że nie wszystko można przewidzieć. Dziś tę historię często wspominają pracownicy szpitala. Kiedy zakończyła się oficjalna część wizyty w szpitalu, Jan Paweł II zszedł na dół korytarzem. Pani Mariola dokładnie pamięta tę chwilę. – Spotkaliśmy się na wysokości laboratorium. Papież jeszcze porozmawiał z każdym po kolei. Na koniec szepnął: „Papież też jest człowiekiem i chciałby skorzystać z toalety” – uśmiecha się. Powstało zamieszanie. – I konsternacja, bo nikt tego nie przewidział – śmieje się ks. Michał. Służby państwowe szybko zeszły na dół, by sprawdzić toaletę znajdującą się obok gabinetów dyrekcji. Po chwili wrócili i papież w ich asyście zszedł na dół. Wcześniej pani Mariola zostawiła tam kwiaty, które przeniesiono z jednej z dekoracji. Papież wrócił, chwilę jeszcze porozmawiał. A odchodząc, uśmiechając się, stwierdził: „Nawet w toalecie dla ojca świętego kwiaty czekały”.