Brak europejskiej polityki w sprawie uchodźców

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 07.06.2016 23:45

Wskazuje na to kard. Antonio Maria Vegliò.

Berlin HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Berlin
Obóz dla uchodźców

Zachód także ponosi winę za obecną sytuację uchodźców na świecie, ponieważ handluje bronią, a ona służy do prowadzenia wojen. Ponadto wiele podjętych przez niego zobowiązań pozostało tylko na papierze, co nie przyczyniło się do poprawy sytuacji. W tygodniu, kiedy Europa kolejny raz zastanawia się, jak skutecznie stawić czoło problemowi uchodźców, wskazuje na to kard. Antonio Maria Vegliò.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących  przypomina zarazem, że postawa bogatej i żyjącej w zbytku Europy napawa smutkiem, a z chrześcijańskiego punktu widzenia jest wręcz straszna. Chodzi m.in. o austriacką propozycję, by osobom, które nielegalnie dostaną się do Europy, odebrać prawo ubiegania się o azyl.

„Austria chce naśladować politykę Stanów Zjednoczonych i Australii, którą uważam za nieludzką. Rozumiem, że każde z państw chce się obronić przed tą, jak to one określają, inwazją, jednak w ten sposób neguje się prawo do migracji – mówi Radiu Watykańskiemu kard. Vegliò. – Ci ludzie opuszczają swe kraje z narażeniem życia i mieliby zostać uwięzieni na jakiejś wyspie czy wprost statku, jak proponują co niektórzy! Nie wydaje mi się, by było to zgodne z należnym im szacunkiem. To jest nieludzkie. Budzi to we mnie wiele wątpliwości. Europa nie ma jakiejś polityki w tej sprawie. W Europie jest 550 mln mieszkańców, co więc może zmienić w tej perspektywie milion uchodźców? Czy milion ma budzić strach? Nie. Jeśli cała Europa miałaby wspólną politykę, której towarzyszyłoby pewne otwarcie, ta liczba migrantów nie wydawałaby się wielka”.

Watykański hierarcha wytknął Europie, że zobowiązała się m.in. do przekazania 0,7 proc. PKB na pomoc krajom z których ludzie masowo uciekają. Z 28 państw zobowiązanie to wypełnił tylko jeden kraj skandynawski, a reszta nie ruszyła nawet palcem. „Przyjmuje się prawa, obiecuje, a potem nic się nie robi. Gdyby było przeciwnie, byłoby to najlepszym rozwiązaniem tej sytuacja” – podkreślił kard. Vegliò.