Biały Marsz

Piotr Legutko

publikacja 09.06.2016 06:00

Są chwile w życiu narodów, gdy wszelkie podziały znikają. Niedziela 17 maja 1981 roku w Krakowie była niewątpliwie jedną z takich chwil w dziejach Polski.

Pół miliona ludzi przyszło 19 maja 1981 r. na krakowski Rynek, aby wyrazić solidarność z Janem Pawłem II. Stanisław Markowski /PAP Pół miliona ludzi przyszło 19 maja 1981 r. na krakowski Rynek, aby wyrazić solidarność z Janem Pawłem II.

Juwenalia kojarzą się z majową fiestą studentów. Tradycja ulicznych zabaw krakowskich żaków jest długa, zachowywano ją także w PRL. Dwa razy zdarzyło się jednak, że studenci odmawiali władzy i sobie prawa do szalonych zabaw. Było to w 1977 i 1981 roku. Oba maje zaznaczyły się w historii Krakowa i Polski marszami: czarnym i białym, oba były reakcją na dramatyczne wydarzenia, choć ich skala była nieporównywalna.

Przed juwenaliami w 1977 r. na zlecenie SB zamordowano Stanisława Pyjasa, studenta polonistyki UJ. 15 maja w kościele dominikanów odprawiono Mszę św. żałobną w intencji zmarłego. Po nabożeństwie ulicami Starego Miasta przeszedł w proteście przeciw zbrodni Czarny Marsz. Stał się on marszem założycielskim Studenckiego Komitetu Solidarności,

Cztery lata później trwał już karnawał „Solidarności”. Krakowscy żacy chcieli, by i tamte juwenalia miały charakter wyjątkowy. Powołali Studencki Społeczny Komitet Juwenaliowy (SSKJ) który miał zorganizować Marsz Ludzi Wolnych z Błoń do Rynku Głównego. Marsz planowano jako wielką manifestację poparcia dla zmian w kraju. Miano świętować bez alkoholu (by uniknąć prowokacji), ale radośnie. Wszystko zmienił zamach na Jana Pawła II. Wydarzenia, które miały miejsce na placu św. Piotra 13 maja, wstrząsnęły także Krakowem. Już w godzinę po zamachu na papieża odwołano Juwenalia.

„Kula zamachowca mierzona w Pierwszego Obywatela Świata trafiła w nas wszystkich. Na wieść o zbrodniczym zamachu, postanawiamy odwołać Juwenalia 81, gdyż nie stać nas na beztroską i wesołą zabawę w obliczu tego wydarzenia” – stwierdzili we wspólnym oświadczeniu członkowie wszystkich organizacji studenckich, zarówno Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS), jak i Socjalistycznego Związku Studentów Polskich (SZSP). Skierowali oni także telegram do Jana Pawła II, w którym zapowiedzieli, jak pragną wyrazić z nim swoją solidarność: „Życzymy Ci, Ojcze Święty, szybkiego powrotu do zdrowia. W niedzielę pójdziemy w Białym Marszu – Marszu Pokoju, kończąc go w południe modlitwą na Anioł Pański”.

Pomysł studentów

Pomysł zorganizowania Białego Marszu zrodził się wieczorem po zamachu, w trakcie wielogodzinnego spotkania wszystkich organizacji studenckich na AGH. Ze względu na skalę planowanego przedsięwzięcia natychmiast powołano komitet organizacyjny. Jego przedstawiciele jeszcze tej samej nocy udali się do ks. kard. Franciszka Macharskiego z prośbą o przewodniczenie Mszy św. na Rynku Głównym, która miała wieńczyć Biały Marsz. Metropolita krakowski zgodził się, zapewnił też studentów o swoim wsparciu i modlitwie. W rozmowach z władzami miasta i służbami państwowymi organizatorów reprezentowali Janusz Czyżewski i Andrzej Bac, wspierani przez przedstawiciela MKZ Andrzeja Borzęckiego.

Czerń była naturalnym kolorem marszu protestu przeciw zabójstwu Staszka Pyjasa. Dwa lata później, podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, ludzie przynieśli na Błonia nie flagi i transparenty, lecz kwiaty (do dziś na pamiątkę tamtego zgromadzenia organizowany jest w Krakowie Kwietny Bieg). Dlaczego w maju 1981 r. zdecydowano się na kolor biały? Co miał on symbolizować? „Ta biel jest naszym krzykiem, naszym protestem przeciwko zalewającej świat ciemności. Białe stroje, białe flagi to symbole, których wymowie nie trzeba już oprawy. Nie szafujmy słowami na proporcach i transparentach, nie bierzmy ze sobą napisów ani haseł. Naszym protestem niech będzie milczenie, spokój i rozwaga” – mówiła w krakowskiej TVP studentka Hania Marcak.

Skala uczestnictwa w Białym Marszu przeszła wszelkie oczekiwania. W rozdzierającej majową niedzielę ciszy aleją Trzech Wieszczów, Karmelicką, Szewską z Błoń na Rynek przeszło około pół miliona ludzi. Mniej więcej tylu mieszkańców, ilu liczył wówczas Kraków. Stanisław Markowski, artysta fotograf, który uwiecznił w kadrze najważniejsze momenty naszej wolnościowej epopei, tak wspomina tamten dzień: „Absolutna była jedność i solidarność uczestników tego niepowtarzalnego, świętego Marszu. Wielka była waga tego naszego spotkania, determinacja w modlitwie i skupieniu. Wiedzieliśmy, że od nas wszystkich zależy Jego życie. Doświadczyłem wielkiej radości z powodu fotografowania tego wydarzenia, dawania świadectwa. Zdjęcia robiły się same. Dojmująca była świadomość, że tak wielu Polaków w ważnej sprawie myśli i działa podobnie”.

Są chwile w życiu narodów, gdy wszelkie podziały znikają. Niedziela 17 maja w Krakowie była niewątpliwie jedną z takich chwil. W tym marszu wyczuwało się absolutne zjednoczenie: z Janem Pawłem II, ale i ze sobą wzajemnie. Tę jedność podkreślały także detale. Na chwilę zniknęło opresyjne państwo. Jego symbole, niebieskie mundury milicji, także zastąpiono białymi. Wszyscy zabezpieczający marsz funkcjonariusze (podobnie jak podczas pierwszej pielgrzymki papieskiej) ubrani byli w mundury służby drogowej.

To był naprawdę Biały Marsz – czystych intencji, jasnych i otwartych serc.