Fatimska opieka

ks. Jerzy Myszor

publikacja 09.06.2016 06:00

Jan Paweł II powtarzał, że ocalenie życia w zamachu na placu św. Piotra zawdzięcza opiece Matki Bożej. – Jedna ręka strzelała, inna prowadziła kulę – powiedział rok po zamachu w sanktuarium fatimskim.

Fatimska opieka Paulo Duarte /AP Photo/east news

W historii rozumianej jako efekt działalności ludzkiej, sprawdzalnej, potwierdzonej wyłącznie w dokumentach, brak miejsca na ekonomię zbawienia, na rolę Opatrzności Bożej. Współczesny historyk staje bezradny, gdy przychodzi mu interpretować wydarzenia, które nie mieszczą się w przewidywalnej, sprawdzalnej koncepcji historii jako ciągu wydarzeń o charakterze przyczynowo-skutkowym. Po chłodnej analizie wydarzeń, których bohaterem był ks. Karol Wojtyła – późniejszy papież Jan Paweł II – narzuca się pytanie: kto powinien opisywać dzieje minione, ich sens oraz znaczenie dla przyszłości?

„Będziesz papieżem we krwi”

W planach Opatrzności Bożej nie ma przypadków. W życiu Karola Wojtyły, biskupa krakowskiego, papieża Jana Pawła II, świętego Kościoła katolickiego, spośród wielu wydarzeń, które przeniknęły do świadomości publicznej, co najmniej dwa fakty wskazują, że w gruzy wali się koncepcja historii opartej na związkach przyczynowo-skutkowych, związanych wyłącznie z działalnością człowieka.

Pierwszym takim wydarzeniem było spotkanie z o. Pio. Karol Wojtyła pojechał do San Giovanni Rotondo po Wielkanocy 1948 roku. Spotkał się z o. Pio i zamienił z nim zaledwie kilka zdań. W czasie tego krótkiego spotkania miał usłyszeć z jego ust: „Będziesz papieżem we krwi”. Jedni twierdzą, że to tylko plotka, tym bardziej że papież również ją dementował, bez większego jednak przekonania. Do kategorii plotek nie da się już z pewnością zakwalifikować dwóch innych faktów, wobec których wszyscy racjonalnie myślący historycy rozkładają bezradnie ręce. Papież Jan Paweł II kilka tygodni przed zamachem w 1981 r. podjął decyzję dotyczącą beatyfikacji fatimskich dzieci: Franciszka i Hiacynty. Po podpisaniu przez papieża dekretu Kongregacji ds. Świętych z 2 kwietnia 1981 r. o heroiczności cnót dwójki dzieci z Fatimy droga do ich kanonizacji została otwarta. 13 maja na placu przed bazyliką św. Piotra rozległy się strzały. Papież Jan Paweł II, chociaż „cały we krwi”, cudem uniknął śmierci.

Dwie przepowiednie

Spełniły się dwie przepowiednie. Przypomnijmy. Pierwszym dniem, w którym rozpoczęły się objawienia w Fatmie, był 13 maja 1917 roku. W trzeciej przepowiedni, spisanej odręcznie przez Łucję, ujawnionej dopiero w 2000 roku, widzimy „biskupa w bieli”, wraz z innymi biskupami, księżmi, zakonnikami, zakonnicami, wchodzącego na stromą górę, na której szczycie stoi krzyż. Pod nim „biskup w bieli” zostaje zastrzelony przez żołnierzy. Ciężko ranny papież Jan Paweł II, jeszcze w szpitalu, uświadomił sobie zbieżność dat: zamachu i pierwszego objawienia fatimskiego. „Za przyczyną Matki Bożej życie zostało mi na nowo darowane”; „Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny, ocalenia od ateizmu, jest nawrócenie Rosji zgodnie z orędziem z Fatimy”. Kilka lat później rozpadł się Związek Radziecki. Rok później w Fatimie, 13 maja 1982 r., Jan Paweł II powiedział: „Tak więc przybywam tu dzisiaj, gdyż dokładnie tego samego właśnie dnia ubiegłego roku, na placu św. Piotra w Rzymie, podjęto próbę zamachu na życie papieża, co w tajemniczy sposób zbiegło się z rocznicą pierwszego objawienia w Fatimie, które miało miejsce 13 maja 1917 roku. Wydaje mi się, że w zbieżności tych dat rozpoznaję szczególne wezwanie, by przybyć na to miejsce. Tak więc jestem tu dzisiaj. Przybyłem, by podziękować Bożej Opatrzności tu, w tym miejscu, które Maryja zdaje się wybrała dla siebie w sposób szczególny”.