Trzy kuszenia Chrystusa. Trzy kuszenia chrześcijanina

KAI |

publikacja 14.02.2016 19:23

Homilia papieża Franciszka podczas Mszy św. w Ecatepec 14 lutego 2016 r.

Trzy kuszenia Chrystusa. Trzy kuszenia chrześcijanina   CTV Papież Franciszek w Ecatepec Publikujemy tekst homilii.

W ubiegłą środę rozpoczęliśmy liturgiczny czas Wielkiego Postu, w którym Kościół zaprasza nas do przygotowania się do obchodów wielkiego święta Wielkiej Nocy. Jest to szczególny czas pamiętania o darze naszego chrztu, gdy staliśmy się dziećmi Bożymi. Kościół zaprasza nas do przeżycia na nowo tego daru, którym zostaliśmy obdarzeni, aby nie zostawić go, aby leżał jak coś z przeszłości lub schowany w jakichś „zakamarkach pamięci”. Okres Wielkiego Postu jest dobrym momentem do odzyskania radości i nadziei, które sprawią, że poczujemy się umiłowanymi dziećmi Ojca. Tego Ojca, który czeka na nas, aby zdjąć z nas szaty zmęczenia, znużenia, apatii, nieufności i przyoblec nas w godność, którą tylko prawdziwy ojciec lub matka potrafi dać swym dzieciom, szaty, które rodzą się z czułości i miłości.

Nasz Ojciec jest Ojcem wielkiej rodziny, jest naszym Ojcem. Potrafi obdarzyć miłością jedyną, ale nie umie zrodzić ani stworzyć „dzieci jedynych”. Jest Bogiem, którego się zna z domu rodzinnego, z braterstwa, z łamanego i dzielonego chleba. Jest Bogiem Ojca naszego, nie „ojca mojego” a „waszego ojczyma”.

W każdym z nas gnieździ się, mieszka to marzenie o Bogu, które w każdą Wielkanoc, w każdej eucharystii celebrujemy na nowo, jesteśmy dziećmi Bożymi. Jest to marzenie, którym żyli tak liczni nasi bracia wzdłuż i wszerz dziejów. Marzenie poświadczone krwią jakże wielu męczenników dawnych i dzisiejszych.

Wielki Post jest czasem nawrócenia, gdyż codziennie przeżywamy w swoim życiu doświadczenie, jak to marzenie jest nieustannie zagrożone przez ojca kłamstwa, przez tego, który próbuje nas rozdzielić, tworząc społeczeństwo podzielone i skłócone. Społeczeństwo niewielu i dla niewielu. Ileż to razy w swoim własnym życiu lub swej rodziny, w życiu swych przyjaciół lub sąsiadów doświadczaliśmy bólu, rodzącego się z braku poczucia uznania tej godności, którą wszyscy nosimy w sobie. Ileż razy musieliśmy płakać i kajać się, gdy uświadomiliśmy sobie, że nie uznaliśmy tej godności w innych. Ileż razy – i mówię to z bólem – jesteśmy zaślepieni i nieczuli w obliczu braku uznania godności własnej i cudzej.

Wielki Post jest czasem porządkowania uczuć, otwierania oczu na tak wiele niesprawiedliwości, które stanowią wprost zamach na marzenie i plan Boży. Jest czasem demaskowania tych trzech wielkich pokus, które niszczą i dzielą obraz, jaki Bóg zechciał ukształtować.

Trzy kuszenia Chrystusa...
Trzy kuszenia chrześcijanina, które usiłują zniszczyć prawdę, do której zostaliśmy wezwani.
Trzy pokusy, które próbują nas poniżyć i zdegradować.

1. Bogactwo, czyniące nas właścicielami dóbr, które zostały dane wszystkim, a które wykorzystuję wyłącznie dla siebie lub „swoich”. Jest to posiadanie „chleba” powstałego w pocie czoła kogoś innego, a nawet kosztem jego życia. Bogactwo to jest chlebem o smaku bólu, goryczy i cierpienia. W rodzinie lub społeczeństwie zepsutych jest to chleb, który daje się do jedzenia własnym dzieciom.

2. Próżność – to poszukiwanie prestiżu na gruncie nieustannego i trwałego dyskwalifikowania tych, którzy „nie są jak ten”. Nadmierne poszukiwanie tych pięciu minut sławy, która nie daruje „sławy” innych. „Czynienie drewna z zawalonego drzewa” oznacza zrobienie kroku do trzeciej pokusy:

3. Pychy, czyli stawiania się w pozycji wyższości, czując, że nie podziela się „wspólnego życia śmiertelników” i modląc się codziennie: „Dziękuję, Panie, że nie stworzyłeś mnie takim, jak oni”.

Trzy kuszenia Chrystusa...
Trzy kuszenia, z którymi chrześcijanin styka się codziennie.
Trzy pokusy, które próbują poniżyć, zniszczyć i zabrać radość i świeżość Ewangelii; które zamykają nas w kręgu zniszczenia i grzechu.

Należy więc zapytać: na ile jesteśmy świadomi tych pokus w sobie, w nas samych?
Na ile przyzwyczailiśmy się do stylu życia, który uważa, że w bogactwie, próżności i pysze tkwi źródło i siła życia?
W jakim stopniu sądzimy, że dbanie o innego, nasza troska i starania o chleb, imię i godność innych są źródłem radości i nadziei?

Opowiedzieliśmy się za Jezusem a nie za szatanem, chcemy kroczyć Jego drogami, wiemy jednak, że nie jest to łatwe. Wiemy, co oznacza być kuszonym przez pieniądze, sławę i władzę. Dlatego Kościół obdarza nas tym czasem, wzywa nas do nawrócenia, mając jedną tylko pewność: to On na nas czeka i chce uzdrowić nasze serca z tego wszystkiego, co je poniża, degradując się lub degradując. To Bóg nosi imię: miłosierdzie. Jego imię jest naszym bogactwem, Jego imię jest naszą sławą, Jego imię jest naszą władzą i w Jego imieniu jeszcze raz mówimy słowami Psalmu: „Ty jesteś moim Bogiem i w Tobie pokładam ufność”. Możemy to powtórzyć razem: „Ty jesteś moim Bogiem i w Tobie pokładam ufność”.

Niech w czasie tej Eucharystii Duch Święty odnowi w nas pewność, że Jego imieniem jest miłosierdzie i niech pozwoli nam doświadczać każdego dnia, że „Ewangelia napełnia serce i życie tych, którzy spotykają Jezusa..., wiedząc, że z Nim i w Nim odradza się zawsze radość” (EG 1).