Rok Miłosierdzia to nie strategia

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 02.12.2015 23:45

Wywiad z papieżem Franciszkiem.

Papież Franciszek HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Papież Franciszek

Za Rokiem Miłosierdzia nie kryje się żadna strategia, ale głębokie przeczucie, że Duch Święty czegoś chce, że Jezus pragnie otworzyć drzwi swego Serca, a Ojciec ukazać nam głębie swego miłosierdzia i dlatego posyła nam Ducha, aby nas wzruszyć i poruszyć – tak Ojciec Święty tłumaczy genezę rozpoczynającego się w przyszły wtorek Nadzwyczajnego Jubileuszu.

Odpowiadając na pytania wydawanego przez włoskich paulistów tygodnika Credere Franciszek ukazuje, jak temat Bożego Miłosierdzia stopniowo i nieustannie narasta w niedawnej historii Kościoła. Początek dał Paweł VI, ale z całą mocą uwydatnił to Jan Paweł II przez swe nauczanie (encyklika Dives in misericordia), kanonizację siostry Faustyny i ustanowienie Niedzieli Bożego Miłosierdzia.

„Czułem, że Pan Bóg chce okazać ludziom swe miłosierdzie” – wyznaje Papież. Dodaje zarazem, że ludzkość bardzo dziś tego potrzebuje. Przyzwyczailiśmy się do złych i okrutnych wiadomości. „Świat potrzebuje odkryć, że Bóg jest Ojcem, że istnieje miłosierdzie, że okrucieństwo nie jest drogą, że potępienie nie jest drogą, bo również sam Kościół bywa surowy, ulega pokusie surowości, pokusie podkreślania jedynie norm moralnych, a przy tym tak wielu ludzi pozostaje na zewnątrz” – stwierdził Papież.

Ojciec Święty podkreślił, że odkrycie Bożego Miłosierdzia jest szczególnie niezbędne w aktualnym kontekście, kiedy dochodzi do wielu zbrodni, okrucieństw. Papież nazywa je wręcz profanacją ludzkości. W takiej sytuacji „Ojciec nam mówi: zatrzymajcie się i przyjdźcie do Mnie” – dodał Franciszek.

Przyznał, że on sam w największym stopniu doświadczył Bożego Miłosierdzia w młodości, kiedy zmarł jego spowiednik, wraz z którym odkrył swoje powołanie. To właśnie wtedy odnosił wrażenie, że Bóg go wybiera, okazując mu miłosierdzie. Doświadczenie to zawarł później w swym biskupim zawołaniu.

Ojciec Święty wyraża również nadzieję, że Rok Miłosierdzia pozytywnie wpłynie na nasze relacje z innymi, że staniemy się względem nich bardziej tolerancyjni, cierpliwi i czuli. Dodaje, że sam już od dawna głosi potrzebę „rewolucji czułości”. Postulował ją nawet na Synodzie Biskupów w 1994 r., ale jeden z ojców synodalnych, sędziwy i inteligentny, wyjaśnił mu, że to nie jest odpowiednie sformułowanie. Franciszek zapowiedział też, że na Rok Miłosierdzia przygotował „gesty czułości”. Będzie je okazywał raz w miesiącu, w piątki.