Ludzie ważniejsi od pieniędzy

Justyna Liptak

publikacja 11.10.2015 06:00

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. W archidiecezji wspiera prawie 100 uczniów i studentów. Podstawowe kryteria otrzymania stypendium to wysoka średnia ocen, pochodzenie z małej miejscowości do 20 tys. mieszkańców oraz trudna sytuacja finansowa.

Tegoroczna grupa stypendialnych maturzystów w połowie września wędrowała szlakiem Wołosate–Tarnica–Ustrzyki Górne. Był to ostatni moment na relaks  przed nowym wyzwaniem,  jakim są studia Wioletta Szyszkowska Tegoroczna grupa stypendialnych maturzystów w połowie września wędrowała szlakiem Wołosate–Tarnica–Ustrzyki Górne. Był to ostatni moment na relaks przed nowym wyzwaniem, jakim są studia

Idea pomocy zdolnej młodzieży narodziła się po pielgrzymce Jana Pawła II do Polski w 1999 roku. – To dosyć ciekawa historia. Po wizycie papieża okazało się, że nie wykorzystano wszystkich pieniędzy. Konferencja Episkopatu Polski zaczęła zastanawiać się, co z nimi zrobić. Jak je zagospodarować i spożytkować, żeby było to po myśli papieża – mówi ks. Robert Jahns, koordynator „Dzieła Nowego Tysiąclecia” w archidiecezji gdańskiej.

Utalentowani i aktywni

Bardzo szybko do życia została powołana fundacja, jako organizacja, której działalność ma upamiętniać pontyfikat Jana Pawła II przez promowanie nauczania papieża i wspieranie określonych przedsięwzięć społecznych, głównie w dziedzinie edukacji i kultury. – Jan Paweł II mocno akcentował obecność młodych w Kościele, nazywał ich „wiosną Kościoła”. Stąd pomysł, żeby to właśnie na ich rozwój i kształcenie przeznaczyć pozostałe po pielgrzymce pieniądze. Skupiono się zwłaszcza na tych najzdolniejszych, którzy – ze względu na trudną sytuację materialną – nie mogliby rozwijać talentów i pasji – wyjaśnia ks. Robert.

– Oferta stypendialna skierowana jest do uczniów i studentów mających bardzo dobre wyniki w nauce. Wysoka średnia to podstawa – mówi kapłan. Jednak to niejedyny warunek otrzymania stypendium. – Kolejną bardzo istotną kwestią jest dochód rodziny, bo właśnie kwestia finansowa jest najczęstszą przeszkodą w realizowaniu pasji – dodaje koordynator. Stąd wśród dokumentów, które należy wypełnić, aby otrzymać stypendium, znajdują się te mówiące o sytuacji materialnej. „Dzieło Nowego Tysiąclecia” to także wyrównywanie szans dla młodzieży mieszkającej w małych miastach i wsiach – do 20 tys. mieszkańców.

– To kryterium daje szanse młodym, którzy, żeby realizować swoje talenty językowe czy muzyczne, muszą jeździć do większych miejscowości. Bo niejednokrotnie oferta edukacyjna w miejscu ich zamieszkania jest okrojona w porównaniu z dużym miastem, gdzie na każdym rogu reklamują się m.in. szkoły językowe – dodaje ks. Robert. – A młodzi pasji i talentów mają co niemiara. Emanuela Kuptz stypendystką jest od dawna. O fundacji dowiedziała się od koleżanki na rekolekcjach. – Ona złożyła już dokumenty, więc i ja postanowiłam, że spróbuję. To było w gimnazjum – wspomina dziewczyna.

Od tamtego momentu z pomocy stypendialnej korzysta nieprzerwanie. Obecnie studiuje informatykę i ekonometrię na Uniwersytecie Gdańskim. – Przyznam, że gdyby nie stypendium, z pewnością nie mogłabym studiować dziennie i nie mogłabym sobie pozwolić na dokształcanie się, bo priorytetem byłaby praca i zarabianie na studia zaoczne – mówi.

Stypendialne pieniądze przeznacza na książki związane z kierunkiem studiów, a także płatne warsztaty i zajęcia pozwalające zdobyć dodatkową wiedzę. „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, zapewniając finansowe wsparcie, stawia młodym jeden warunek – muszą być zaangażowani w życie wspólnoty Kościoła. – Mogą realizować to założenie w różny sposób, np. poprzez prywatne działanie na rzecz osób starszych czy potrzebujących albo angażując się w parafialnych zespołach Caritas. Najważniejsze jest, aby to, co robią, było usystematyzowane, a nie tylko od czasu do czasu – wyjaśnia koordynator. Zaangażowanie w życie Kościoła to dla Emanueli żaden problem. – Teraz, kiedy jestem na studiach, jest nawet łatwiej, niż kiedy byłam w gimnazjum czy liceum, bo w Trójmieście jest wiele możliwości pomocy, w które można się zaangażować – mówi studentka.

Pomoc od serca

Stypendyści cały czas muszą wykazywać się dobrymi wynikami w nauce. – Nie wolno się rozleniwiać, chociaż idea jest taka, i to jest praktykowane, aby obecni stypendyści byli objęci pomocą aż do zakończenia nauki. Nie należny zapominać, że każdego roku trzeba złożyć komplet dokumentów potwierdzających wyniki w nauce i dochód – tłumaczy koordynator. Średnia ocen – w zależności, czy jest to gimnazjum, szkoła ponadgimnazjalna czy studia – zawsze musi być powyżej 4. – Akurat dla studentów jest to 4,0, ale nie uważam, żeby było to nieosiągalne. Poza tym wychodzę z założenia, że nawet gdybym nie była stypendystką, to taki właśnie poziom bym trzymała, bo nauka nigdy nie sprawiała mi problemów – wyjaśnia Katarzyna Charycka, szefowa trójmiejskiej wspólnoty stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

Dziewczynę bardziej niż średnia do kontynuowania stypendium motywuje możliwość pracy nad sobą. – Bo wcześniej nie byłam na stałe zaangażowana w wolontariat, a odkąd mam stypendium, czuję potrzebę dzielenia się z innymi swoim czasem – mówi. W gimnazjum pomagała osobom przewlekle chorym. – Sprzątałam, robiłam zakupy, czasami coś ugotowałam – wylicza Kasia. Przyznaje, że udawało jej się połączyć naukę, wolontariat i obowiązki domowe dzięki rodzicom. – To oni nauczyli mnie, jak organizować czas, żeby się ze wszystkim wyrobić, oraz zasady, że jak już się do czegoś zobowiążesz, to musisz to zrealizować.

Każdego roku przybywa stypendystów, a wszystko dzięki pomocy darczyńców, na których opiera się „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. – To dzięki tysiącom ofiarodawców, zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych, fundacja może realizować swój program. Jeszcze 5 lat temu w całej Polsce było ok. 2 tys. stypendystów. Obecnie liczba ta wzrosła do 2,5 tys. To pokazuje, jak wspaniali są darczyńcy wspierający fundację – wyjaśnia ks. Robert.

Zbiórka pieniędzy na „Dzieło Nowego Tysiąclecia” odbywa się w Dzień Papieski, który obchodzony jest od 2001 r. zawsze w niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową (16 października). – Kwestować będziemy także tydzień po Dniu Papieskim. Na 16 października zaplanowaliśmy koncert w ramach podziękowania dla wszystkich ofiarodawców i sponsorów, którzy zaangażowali się w realizację naszych życiowych planów. Odbędzie się on po Mszy św. wieczornej w kościele Świętego Krzyża u ojców jezuitów w Gdańsku-Wrzeszczu. Natomiast 17 i 18 października w charakterystycznych żółtych chustach spotkać nas będzie można w różnych miejscach Trójmiasta – informuje Kasia.

Żywy pomnik

Obchody Dnia Papieskiego przebiegają w 4 wymiarach: intelektualnym, duchowym, artystycznym i charytatywnym. W tym dniu tradycyjnie w całej Polsce i poza jej granicami organizowana będzie zbiórka na program stypendialny prowadzony przez Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. – W tym roku 11 października obchodzić będziemy jubileuszowy XV Dzień Papieski. W nawiązaniu do hasła: „Jan Paweł II – patron rodziny” postanowiliśmy 10 października po raz pierwszy, ale – mamy nadzieję – nie ostatni, zorganizować festyn dla całych rodzin na gdańskim Długim Targu. Przy Neptunie ustawimy stoiska z grami i zabawami dla najmłodszych, będą kawa, herbata i może jakieś ciasta. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie – zapewnia ks. Robert.

Najważniejsze jednak, że w czasie pikniku będzie można spotkać stypendystów. – Będzie to doskonała okazja do opowiedzenia o „Dziele Nowego Tysiąclecia”, a przede wszystkim do rozmów ze stypendystami, bo są to naprawdę fajni i bardzo wartościowi ludzie, którzy faktycznie żyją tymi ideałami świętości, o których mówił Jan Paweł II – mówi koordynator. Kasia Charycka podkreśla, że Dzień Papieski jest sztandarowym dziełem, które co roku organizują. – Bardzo mocno się do niego przygotowujemy i angażujemy się w niego wszyscy – mówi dziewczyna. Podobnie jak Emanuela, Kasia jest stypendystką od gimnazjum. – Początkowo pomocą miała zostać objęta moja siostra. Jednak, ze względu na to, że ona była już w liceum, a ja miałam przed sobą jeszcze całe gimnazjum, wybór padł na mnie – śmieje się Kasia. Wypełniła wniosek i... spotkało ją miłe zaskoczenie. – Pewnego dnia zobaczyłam na koncie dodatkowe pieniądze. To było stypendium, o którego przyznaniu dowiedziałam się dużo później z listu, który gdzieś się wcześniej zawieruszył – wspomina Kasia. Dziewczyna obecnie mieszka w Trójmieście i studiuje położnictwo. Przyznaje, że stypendium to dla niej ogromna pomoc, ale od pieniędzy ważniejsi są ludzie, których dzięki fundacji udało się jej poznać. – Wierzę głęboko, że to Bóg pokierował moim życiem w taki sposób, że postawił na mojej drodze tak wspaniałe osoby. Wyobrażam sobie swoje życie bez stypendium, ale bez stypendystów już nie – przyznaje Kasia.

Fundacja towarzyszy stypendystom również przez formację. Organizuje dla nich obozy wakacyjne i językowe. Są to wyjazdy, które odbywają się raz w roku i są obowiązkowe. – Za każdym razem spotykamy się w innym mieście. Jest to o tyle fajny czas, że można poznać innych stypendystów, nawiązać znajomości i zdobyć kontakty, które mogą się przydać w przyszłości, zwłaszcza w czasie zmiany środowiska przy przeprowadzce na studia – wyjaśnia ks. Robert. Emanuela bardzo dobrze wspomina obozy, w których brała udział jako uczennica. – Dzięki temu, że wyjeżdżaliśmy do miast, w których były uczelnie wyższe, niektórym było łatwiej zdecydować, gdzie chcą studiować. Ja zostałam na Pomorzu, ale moje koleżanki wybrały Uniwersytet Jagielloński. Pewnie, że trochę tęsknią za domem, ale przynajmniej dzięki fundacji i innym stypendystom miały łatwiejszy start, bo już kogoś znały – wyjaśnia. Sama również ma znajomych stypendystów w całym kraju.