Pieniądze są pomocą, mogą stać się upadkiem

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 05.06.2015 17:52

Ludzkość bardzo potrzebuje Ewangelii jako źródła radości, nadziei i pokoju. Przypomniał o tym Ojciec Święty spotykając się z uczestnikami zgromadzenia ogólnego Papieskich Dzieł Misyjnych.

Pieniądze są pomocą, mogą stać się upadkiem Roman Koszowski /Foto Gość Proszę, uważajcie, by nie ulec pokusie stania się jakąś organizacją pozarządową czy biurem rozdzielania subwencji - pisał papież

Zgromadzenie obraduje w tych dniach w Rzymie z udziałem członków Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów oraz dyrektorów krajowych Papieskich Dzieł Misyjnych. Uczestnicy spotkania zastanawiają się m.in. nad przyszłościowym wsparciem powszechnej misji Kościoła.

Franciszek zaznaczył, że głoszenie Ewangelii jest podstawowym zadaniem Kościoła, a zapał misyjny stoi u podstaw odnowy wspólnoty wiernych i jej działalności duszpasterskiej. Dlatego ważną rzeczą jest troska o młode Kościoły, często ubogie materialnie, ale bogate doświadczeniem związanym także z doznawanym prześladowaniem. Wsparciem tych wspólnot zajmują się właśnie Papieskie Dzieła Misyjne, które nie mogą zapominać o swej ewangelizacyjnej tożsamości.

„Są one narzędziami komunii Kościołów [lokalnych], umożliwiając i realizując dzielenie się między nimi personelem i zasobami materialnymi. Wspierają w papieskich kolegiach seminarzystów, kapłanów i siostry zakonne z młodych Kościołów na terenach misyjnych. (...) Ale proszę, uważajcie, by nie ulec pokusie stania się jakąś organizacją pozarządową czy biurem rozdzielania subwencji. Pieniądze są pomocą, to wiemy, ale mogą też stać się upadkiem Misji. Przesadny funkcjonalizm poprowadzi was do upadku, bo pierwszym sposobem umierania jest uznanie, że «źródła» mamy już zaliczone, [nie trzeba do nich wracać, a tymczasem chodzi o] Tego, który pobudza Misję. Bardzo proszę, aby wasze plany i programy nie wyeliminowały Jezusa Chrystusa z Dzieł Misyjnych, które są Jego dziełem. Kościół, który sprowadza się do produktywizmu aparatu partyjnego, jest już martwy, nawet jeśli struktury i programy na rzecz duchowieństwa i «samozatrudnionych» świeckich miałyby trwać jeszcze przez stulecia”.