Co wiedział Żiwkow?

Andrzej Grajewski

GN 47/2014 |

publikacja 20.11.2014 00:15

Dokumenty służb komunistycznych wskazują, że Todor Żiwkow, szef bułgarskich komunistów, był szczegółowo informowany o działaniach związanych z zamachem na życie Jana Pawła II.

Todor Żiwkow był najwierniejszym sojusznikiem Leonida Breżniewa  (z lewej) w Europie Wschodniej kuleshov /RIA NOVOSTI/EAST NEWS Todor Żiwkow był najwierniejszym sojusznikiem Leonida Breżniewa (z lewej) w Europie Wschodniej

Już kilka tygodni po zamachu 13 maja 1981 roku, kiedy nikomu nie śniło się nawet o jakiejkolwiek współpracy Bułgarów z tureckim zamachowcem Alim Agcą, bułgarskie służby specjalne, z inspiracji Moskwy, podjęły działania dezinformacyjne, mające skierować śledztwo w sprawie zamachu na fałszywe tropy. W tym celu bułgarski wywiad sfabrykował rzekomy list Alego Agcy do lidera tureckich nacjonalistów Alparslana Türkeşa, w którym zamachowiec dziękował za „ojcowską opiekę”, pomoc w ucieczce z więzienia w Turcji oraz wsparcie w czasie, gdy przemieszczał się po Europie. List został wysłany z Monachium, a kopia przekazana tureckim dziennikarzom. Jego publikacja stała się wielką medialną sensacją. Był szeroko komentowany nie tylko w tureckich, ale i światowych mediach. Uchodził za wiarygodny dokument i do dzisiaj przez niektórych autorów jest przywoływany jako dowód na to, że zleceniodawcą zabójstwa papieża byli tureccy nacjonaliści.

List został przygotowany przez bułgarskie służby perfekcyjnie na podstawie posiadanych przez nich rękopisów zamachowca. Agca zapoznał się z fałszywką dopiero w marcu 1983 roku, kiedy włoscy śledczy pokazali mu dokument podczas przesłuchania. Agca stwierdził wówczas, że nigdy nie napisał takiego listu i jest on sfałszowany, choć – jak dodał – „bardzo precyzyjnie”. Dzięki dokumentom zebranym przez prokuratora Michała Skwarę z katowickiego IPN, prowadzącego zakończone w maju br. śledztwo w sprawie udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na papieża, coraz więcej wiemy o kulisach działań, które doprowadziły do zamachu na Jana Pawła II, a później przez wiele lat zacierały wszelkie ślady mogące doprowadzić do inspiratorów tej zbrodni, którzy wysłali Turka na plac św. Piotra. Szczególnie interesujące są materiały bułgarskich służb specjalnych, które IPN otrzymał w ostatniej fazie śledztwa. Fałszywka została opracowana przez dwóch specjalistów od języka tureckiego, a podpis podrobiono w instytucie grafologicznym. „Własnoręczny” list Agcy był tak dobrze podrobiony, że turecka prokuratura włączyła go do akt śledztwa prowadzonego przeciwko Türkeşowi. Wysłanie dokumentu z Monachium miało wskazywać na ścisłe powiązania tureckich terrorystów z niemieckimi neofaszystami, mającymi właśnie w stolicy Bawarii wielką przestrzeń do działania. Taki był zresztą główny cel prowokacji – utrwalić w świadomości publicznej przekaz, że za zamachem na życie Jana Pawła II stali tureccy ekstremiści, wspierani przez niemieckich neonazistów. Nieprzypadkowo także pistolet, z którego Agca strzelał do papieża, kupiono w Wiedniu od handlarza broni, znanego ze skrajnie prawicowych poglądów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.