Z problemami, ale młody

KAI |

publikacja 18.09.2014 10:07

O Kościele w Albanii, duchowym spustoszeniu komunizmu i wendecie opowiada ks. Artan Seli, salwatorianin, proboszcz parafii w Kopliku i kanclerz kurii archidiecezji Szkodra-Pult.

Albania Marek Piekara /Foto Gość Albania
W sanktuarium św. Antoniego padewskiego w w Laç

KAI: Albania i Kościół są już gotowi na przyjęcie papieża Franciszka?

Ks. Artan Seli: Wizyta papieża jest wielkim wydarzeniem nie tylko dla Kościoła katolickiego ale całego społeczeństwa albańskiego. Przygotowania do niej cały czas trwają, nie tylko w sensie materialnym. Przede wszystkim przygotowujemy się duchowo. Trwają m.in. adoracje Najświętszego Sakramentu, odwiedziny u chorych, specjalne nabożeństwa zainicjowane przez albański episkopat w intencji papieskiej pielgrzymki.

A jak się zaangażowały w jej przygotowanie albańskie władze?

- Również albańskie państwo wiele robi przed pielgrzymką papieża Franciszka. Największe prace trwają w stolicy Tiranie, gdzie papież spędzi większość czasu. Na ulicach miasta widać plakaty zapowiadające papieską wizytę. Trwają prace porządkowe na trasie z lotniska do centrum Tirany. Wyremontowano także drogę do ośrodka Betania, gdzie papież spotka się z dziećmi i przedstawicielami podopiecznych innych ośrodków charytatywnych. Coraz więcej o pielgrzymce mówi się w albańskich mediach. Premier albańskiego rządu zamieścił na swojej stronie internetowej i na Facebooku projekt ołtarza, przy którym będzie odprawiana Msza św. Na tirańskim lotnisku w tych dniach ma zostać postawiony nowy pomnik bł. Matki Teresy z Kalkuty. Przede wszystkim jednak modlimy się, aby papieska wizyta przyniosła jak najwięcej duchowych owoców.

Jak obecnie wygląda religijność Albańczyków po straszliwych latach komunizmu?

- Wiemy jak straszliwie Albańczycy cierpieli w czasach komunizmu, który niszczył człowieka we wszystkich jego wymiarach. Teraz cieszymy się wolnością religijną i większość ludzi poznała Boga i zbliżyła się do Niego. Niestety nadal pokutuje mentalność postkomunistyczna. Wiele osób wciąż wstydzi się manifestowania swojej religijności. Mimo wszystko patrzymy z optymizmem w przyszłość. Na północy kraju stykamy się z tradycyjnymi formami wiary i mamy wielu ludzi, którzy chcą poznać Chrystusa. Z drugiej strony mamy do czynienia z zachodnimi wzorcami, dalekimi od wiary i religijności. Młodzi ludzie wyjeżdżają na Zachód, a tam nie stykają się raczej z religią. Wracają przywożąc ze sobą negatywne wzorce. Stają się religijnie oziębli i obojętni.

W kościołach widać więcej ludzi starszych czy młodych?

- W kościołach przeważają ludzie młodzi, dzieci i osoby starsze. Brakuje ludzi w średnim wieku, wychowanych w czasach komunistycznych, dla których, jak już powiedziałem, wiara w Boga nadal jest czymś wstydliwym lub obojętnym.

Z jakimi największymi problemami społecznymi musi się zmierzyć Kościół w Albanii?

- Społeczne problemy, z jakimi mierzy się Kościół są podobne do tych, z jakimi mamy do czynienia na Zachodzie. A jest to problem rozwodów, rozbitych rodzin, przestępczości i ciągle pokutujący w tym kraju problem wendety, krwawej zemsty rodowej nazywanej tutaj „gjakmarrja”, której tradycja sięga XV wieku. W 2012 r. Kościół katolicki na północy Albanii przyjął dekret przewidujący, że sprawcy wendety są poddani ekskomunice. Dlatego tak wielki akcent w duszpasterstwie kładziemy na kwestię przebaczenia win. Ten problem na pewno podejmie papież Franciszek podczas pielgrzymki. Już teraz w mediach mówi się o tym, że wystosuje on specjalne orędzie o przebaczeniu. Na ten problem zwracają też uwagę biskupi w orędziu wystosowanym przed pielgrzymką. Ponadto dużym problemem jest produkcja narkotyków i ich przemyt. Jesteśmy zatem małym krajem z wielkimi problemami.

Czy Albańczycy rozliczyli się ze swoją komunistyczną przeszłością?

- Trudno powiedzieć, czy się rozliczyli. Niektórzy tęsknią za komunizmem mówiąc, że wtedy było lepiej. Nadal pokutuje mentalność postkomunistyczna objawiająca się brakiem poczucia wspólnoty i odpowiedzialności za dobro wspólne. Nadal w zachowaniach i opiniach słyszy się głosy: co mnie to obchodzi, skoro to nie należy do mnie i powinno się tym zająć państwo. Widać to też na nieuporządkowanych i zaśmieconych ulicach. Staramy się o tym mówić. Powtarzamy, że to jest nasz piękny kraj i powinniśmy być za niego odpowiedzialni.

Jak wygląda sytuacja Kościoła katolickiego? Czy dużo macie powołań kapłańskich i zakonnych?

- W naszym Kościele nadal dominują misjonarze i misjonarki przyjeżdżający do nas z zagranicy, by głosić Chrystusa. Mamy miejscowe powołania, ale jest ich bardzo mało. Brakuje nam kapłanów, a ci, co pracują, mają mnóstwo pracy, po kilka kościołów do obsłużenia. Po upadku komunizmu w latach 90. było pewne ożywienie powołań, ale teraz jest ich bardzo mało. Więcej jest powołań do zakonów. Młodzi ludzie wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy i tam szukają swojej przyszłości. Brakuje nam ludzi głoszących Chrystusa a przecież mamy jeszcze tak wiele do zrobienia.

Kościół katolicki po islamie i Kościele prawosławnym jest trzecią co do wielkości wspólnotą religijną w Albanii. Jak wyglądają relacje między wami?

- Między nami nie ma żadnych problemów i żyjemy zgodnie. Możemy być nawet dla innych przykładem. Pewnym problemem, podobnie jak w innych krajach bałkańskich, jest wzrost tendencji fundamentalistycznych wśród muzułmanów. Pojawiają się grupy z zewnątrz głoszące radykalne poglądy i to może stać się niebezpieczne. Cały czas wspólnie głosimy, że w islamie i chrześcijaństwie wierzymy w jednego Boga, jesteśmy religiami miłości i pokoju.

Czyli katolicy, chrześcijanie w życiu codziennym nie są dyskryminowani?

- Jeszcze w poprzednim albańskim rządzie zasiadali tylko muzułmanie. Teraz się to zmieniło. Obecny premier Edi Rama zaprosił do rządu także katolików i prawosławnych. Jako chrześcijanie jesteśmy mniejszością i zdarzają się sporadyczne przypadki pewnej dyskryminacji w urzędach czy pracy.

Czy macie jakieś problemy z władzami?

- Pracuję na północy kraju, gdzie jest największe skupisko katolików i z muzułmanami mamy bardzo dobre relacje na co dzień i od święta. Nawet w miejscowościach ze znaczącą większością muzułmańską. W każdych naszych uroczystościach uczestniczą przedstawiciele władz, bez względu do jakiego Kościoła czy religii należą. Również i my uczestniczymy w świętach innych wyznań i religii. Składamy sobie życzenia i zgodnie żyjemy na co dzień. Mamy nadzieję, że przyjazd papieża jeszcze bardziej umocni relacje państwo-Kościół.

Dla wielu na świecie jednym z najważniejszych i symbolicznych postaci Albanii, cieszących się powszechnym uznaniem i autorytetem, jest bł. Matka Teresa z Kalkuty. Czy nadal tak jest w Albanii?

- Przede wszystkim my katolicy jesteśmy dumni z bł. Matki Teresy i cieszy się ona szczególną czcią. Jej imię noszą nie tylko liczne kościoły, ale i ulice, place a także lotnisko w Tiranie. Na placach i przed kościołami możemy często spotkać jej pomniki. Dużą popularnością wśród wiernych cieszą się nabożeństwa za wstawiennictwem bł. Matki Teresy. Wielkim szacunkiem jest otaczana także przez muzułmanów, którzy mówią o niej: „Nasza Matka Teresa”.

Czego najbardziej potrzebuje albański Kościół?

- Kościół w Albanii najbardziej potrzebuje misjonarzy: kapłanów, zakonnic, którzy będą głosić Chrystusa, szczególnie młodemu pokoleniu. Mamy przed sobą jeszcze bardzo dużo pracy. Ci którzy już tutaj służą, nie dają rady wszystkiego zrobić. Musimy dawać chrześcijańskie świadectwo, musimy być, jak głosił św. Jan Paweł II, wiarygodnymi i dobrymi świadkami Chrystusa. Gdy będziemy takimi, to zrodzą się także powołania kapłańskie i zakonne.

Czy nadal potrzebujecie także wsparcia finansowego?

- Niestety tak. Społeczeństwo albańskie jest nadal ubogie i panuje duże bezrobocie, dlatego tak ważna jest pomoc z zagranicy, byśmy mogli normalnie funkcjonować.

Wybiera się Ksiądz ze swoimi parafianami na spotkanie z papieżem Franciszkiem?

- Oczywiście. Z mojej parafii, podobnie jak z innych, wyjadą na spotkanie z papieżem aż cztery autokary. Mamy bardzo dużo chętnych. Będziemy na Mszy św. w Tiranie, a po południu duchowni w tirańskiej katedrze będą uczestniczyli w nieszporach pod przewodnictwem Ojca Świętego. Biskupi zachęcają wszystkich, którzy nie będą mogli wybrać się do Tirany, aby brali udział w transmitowanych przez media spotkaniach z Franciszkiem, gdyż w niedzielę 21 września chyba w żadnym kościele w Albanii nie będzie odprawiana Msza św., a wszyscy katolicy będą w Tiranie.

Rozmawiał: Krzysztof Tomasik

Ks. Artanem Seli, salwatorianin (SDS). Proboszcz parafii pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Kopliku, która liczy ok. 600 rodzin katolickich. Należą do niej również dwa kościoły filialne w Jubicё i Dober. Ks. Seli jest rodowitym Albańczykiem urodzonym w Bilaj niedaleko Tirany. Ukończył studia w Polsce, w Wyższym Seminarium Duchowne Salwatorianów w Bagnie koło Wrocławia. Święcenia kapłańskie przyjął w 2004 r. Od 10 lat pracuje w Albanii. Jest też kanclerzem kurii archidiecezji Szkodra-Pult.