Papież: Diabeł nie może tego znieść

KAI |

publikacja 06.05.2014 12:51

Chrześcijanin nie dający świadectwa staje się bezpłodny - stwierdził papież podczas porannej Mszy św. w Domu Świętej Marty.

Papież: Diabeł nie może tego znieść

W swojej homilii Ojciec Święty nawiązał do pierwszego czytania wtorku 3 tygodnia wielkanocnego (Dz 7,51-59; 8,1), mówiącym o męczeństwie św. Szczepana. "Nie jesteśmy «religią» idei, czystej teologii, pięknoduchostwa, przykazań. Jesteśmy Ludem idącym za Jezusem Chrystusem, dającym świadectwo" - powiedział Franciszek.

Papież Franciszek zauważył, że męczeństwo Szczepana opisane jest w podobny sposób, jak męka Pana Jezusa. Podobnie jak jego Mistrz, spotkał się on z zazdrością przywódców, którzy usiłowali go wyeliminować. Także i w jego historii pojawiają się fałszywi świadkowie, pospieszny osąd. Szczepan przestrzega ich, że sprzeciwiają się Duchowi Świętemu. Ojciec Święty zaznaczył, że prześladowcy Szczepana odczuwali niepokój serca, żywili nienawiść, dlatego byli wściekli słysząc jego słowa. "Owa nienawiść została zasiana w ich sercach przez diabła, jest to nienawiść diabła do Chrystusa" - stwierdził Franciszek. Dodał, że w męczeństwie widzimy walkę między Bogiem a diabłem. Jednocześnie musimy pamiętać o słowach Jezusa skierowanych do uczniów, że trzeba się radować z powodu prześladowań z powodu Jego imienia: "Być prześladowanym, męczennikiem, oddać swoje życie dla Jezusa to jedno z błogosławieństw" - podkreślił papież. Dlatego właśnie diabeł nie może znieść świętości Kościoła lub świętości jakiejś osoby i usiłuje jej przeszkodzić. Ale Szczepan, tak jak Jezus przebacza swoim prześladowcom.

"Męczeństwo jest tłumaczeniem greckiego słowa, które oznacza także świadectwo. A więc można powiedzieć, że dla chrześcijanina droga wiedzie drogą tego świadectwa, za Jezusem, by dać o Nim świadectwo, a wiele razy kończy się to oddaniem swojego życia. Nie można zrozumieć chrześcijanina, który nie byłby świadkiem, nie dawał świadectwa. Nie jesteśmy «religią» idei, czystej teologii, pięknoduchostwa, przykazań. Jesteśmy Ludem idącym za Jezusem Chrystusem, dającym świadectwo" - powiedział Franciszek.

Ojciec Święty zauważył, że Dzieje Apostolskie opowiadają, iż po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie Kościoła w Jerozolimie. Spowodowało ono, że wszyscy, z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Prześladowanie sprawiło, że wszędzie gdzie się udawali wyjaśniali Ewangelię, dając świadectwo o Jezusie i w ten sposób rozpoczęła się misja Kościoła. Wielu się nawracało na ich słowo. Papież zacytował znane powiedzenie Tertuliana, że "krew męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan". Poprzez swe świadectwo przepowiadali oni wiarę. Papież podkreślił, że świadectwo wiary jest zawsze owocne.

"Kościół jest płodny i jest matką, kiedy daje świadectwo o Jezusie Chrystusie. Natomiast jeśli Kościół zamyka się w sobie, uważa się - że tak powiem - za "uniwersytet religii", z wieloma wspaniałymi ideami, z wielu pięknymi świątyniami, z wielu znakomitymi muzeami, z wielu pięknymi rzeczami, ale nie daje świadectwa, to staje się bezowocny. Podobnie z chrześcijaninem. Chrześcijanin, który nie daje świadectwa, pozostaje bezpłodny, nie dając życia, które otrzymał od Jezusa Chrystusa" - stwierdził Franciszek.

Papież zaznaczył, że Szczepan był pełen Ducha Świętego i przestrzegł, że "nie możemy dać świadectwa bez obecności w nas Ducha Świętego". W chwilach trudnych, kiedy musimy wybrać właściwą drogę, kiedy musimy powiedzieć "nie" wielu rzeczom, które próbują nas uwieść, jest miejsce na modlitwę do Ducha Świętego, aby nas umocnił na drodze świadectwa.

"A dzisiaj myśląc o tych dwóch ikonach - umierającym Szczepanie i uciekających chrześcijanach, idących na cały świat, by uniknąć prześladowań postawmy sobie pytanie: jakie jest moje świadectwo? Czy jestem chrześcijaninem, świadkiem Jezusa czy też jestem zwykłym członkiem tej sekty? Czy jestem owocny, ponieważ daję świadectwo, czy też jestem bezpłodny, gdyż nie jestem w stanie pozwolić, by Duch Święty prowadził mnie naprzód w moim chrześcijańskim powołaniu?" - zakończył swoją homilię Ojciec Święty.