Krym: Kościół pomaga potrzebującym

publikacja 09.04.2014 21:57

Na Krymie, zajętym kilka tygodni temu przez Rosję, trwa proces zmian administracyjnych. Sytuacja się stabilizuje, ale ostro rosną ceny towarów, zwłaszcza żywności, co stanowi poważny problem dla ludzi najuboższych.

Kościół w miarę możliwości stara się ich wspierać. Trwa także proces wymiany dokumentów, co dotyczy również pracujących tam zagranicznych duchownych i ich pozwoleń na prowadzenie działalności duszpasterskiej.

Jak relacjonuje z Krymu bp Jacek Pyl OMI, zmiany administracyjne idą dość powoli. Działają co prawda dwa rodzaje urzędów: dla tych, którzy chcą przyjąć rosyjskie obywatelstwo, i dla tych, którzy wolą pozostać przy obywatelstwie ukraińskim. Jednak kolejki są bardzo długie i przyznanie nowych paszportów zapowiadane jest dopiero na sierpień – mówi pracujący na Krymie biskup pomocniczy diecezji odesko-symferopolskiej.

„Co do sytuacji nas księży i zakonników czy sióstr zakonnych pracujących tutaj na Krymie, to na razie dla tych, którzy mają kartę stałego pobytu albo ukraińską kartę tymczasowego pobytu i mają tutaj zameldowanie, jest wszystko w porządku, chociaż na pewno w przyszłości trzeba będzie te sprawy regulować – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Pyl. – W jakiś sposób jesteśmy odizolowani od reszty świata, bo nie możemy się ruszyć, dopóki te sprawy nie będą załatwione, no i dlatego, jak mówię, kontakt ze światem jest tylko przez telefon, przez e-mail, Internet. Dostajemy dużo zapewnień o modlitwie, duchowym wsparciu i jest to dla nas bardzo ważne. Jeśli chodzi o miłość bliźniego, to my tutaj jako Kościół katolicki staramy się praktykować ją przez pomoc humanitarną, która na razie nie jest możliwa w formie przesyłek z zagranicy, ponieważ poczta nie funkcjonuje jeszcze dobrze. Wiem, że ludzie z Polski wysyłali takie przesyłki i nie doszły. Natomiast jest możliwość, że wpłaca się tam ofiary na odpowiednie konta i za to możemy kupić tutaj odpowiednie produkty i pomóc tym biednym ludziom, zwłaszcza rodzinom wielodzietnym. Sytuacja jest o tyle trudna, że wszystko drożeje. Dlatego też ludzie potrzebują pieniędzy na leki i na podstawowe produkty. W czym możemy, wspieramy”.