publikacja 10.04.2014 00:15
Był nieprzewidziany i nieprzewidywalny. Ani tradycjonalista, ani postępowiec. „Całemu światu znane było tych dwoje radosnych oczu pomiędzy dużymi uszami” – powtarza kard. Loris Capovilla.
OLYMPIA /east news
Motywem przewodnim zwołania soboru było marzenie Jana XXIII o „nowej Pięćdziesiątnicy”
Jechałem podekscytowany na to spotkanie. Arcybiskup Loris Capovilla, sekretarz świętego papieża Jana XXIII, w tym roku kończy 99 lat i ma się dobrze. Właśnie papież Franciszek uhonorował go kapeluszem kardynalskim. Ciało kruche i wychudłe, ale umysł i pamięć do poza- zdroszczenia. Opowiada o swoim „szefie” z fantazją i finezją. Ma potrzebę dawania świadectwa o tym, że ocierał się o świętość prawdziwego chrześcijanina w białej piusce, który w Kościele wywołał rewolucję. I to w takim wieku, gdy inni myślą tylko o emeryturze. Szczęśliwy sekretarz czeka na kanonizację swojego papieża. O świętym Janie XXIII potrafi opowiadać bez poczucia mijającego czasu.
„Przejściowy” pontyfikat
Nie ma wątpliwości. Gdyby tytuł głównego bohatera Soboru Watykańskiego II można było nadać tylko jednej osobie, byłby nią Jan XXIII. Nadzwyczajna osobowość, trudna do jednoznacznego określenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.