Franciszkowa wizja duszpasterstwa

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 15.03.2014 23:45

Szerokim echem odbił się wywiad, którego Papież Franciszek udzielił rozgłośni radiowej nadającej w Buenos Aires z ubogich terenów zwanych Bajo Flores.

Papież Franciszek HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Papież Franciszek

Stanowią one część dzielnicy Flores, w której urodził się i wychował Jorge Bergoglio. Wywiad, nagrany wcześniej w formie wideo, wyemitowano w Bajo Flores na telebimach ustawionych w czwartek 13 marca, w samą rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową, po uroczystej Mszy w tamtejszym kościele.

Była to niejako rozmowa Ojca Świętego z ubogimi i o ubogich. Mówił on bowiem o pracy duszpasterskiej tamtejszych księży w ubogich dzielnicach i na peryferiach, wśród ludzi najbiedniejszych. Zna dobrze to duszpasterstwo, bo bardzo je popierał, kiedy był arcybiskupem stolicy Argentyny. Jak zauważył, nie ma ono charakteru ideologicznego, ale jest misją apostolską. Wyjaśnił, że ci kapłani, choć ich o to oskarżano, nie byli bynajmniej komunistami, ale „podejmowali walkę na rzecz życia, nieśli Słowo Boże ludziom zepchniętym na margines, słuchali Ludu Bożego i walczyli o sprawiedliwość”. Franciszek podkreślił konieczność postawy ubóstwa, służby i pomagania jedni drugim. Pozdrowił też więźniów i ich rodziny. A zapytany, co sprawia mu największą trudność jako Papieżowi, wyznał, że nie lubi i zresztą nigdy nie lubił pracy biurowej.

A jaki był ks. Jorge Bergoglio jako duszpasterz w Buenos Aires? Obecny kierownik sekcji hiszpańskiej Radia Watykańskiego został przez niego jako ówczesnego prowincjała przyjęty do zakonu jezuitów w 1977 r. Później ks. Guillermo Ortiz SJ poznał go jako proboszcza.

„Było mi dane mieć go jako formatora, profesora, kierownika duchowego, przełożonego. Jako rektor Kolegium Máximo był on równocześnie proboszczem parafii św. Józefa i troszczył się z ewangeliczną gorliwością apostolską o misyjność Kościoła. Nam, młodym jezuitom na etapie formacji, ukazywał bardzo konkretnie powołanie do wyjścia z egoizmu i z zamykania się w sobie, nie poprzestawania na tych, którzy są blisko Kościoła, ale pójścia dalej do innych, spotykania się z ludźmi, szukania ich. Wychodził do biednych, chorych, najsłabszych, zbierał dzieci na katechezę. Jedną z bram naszego kolegium otwarto wówczas na osiedla robotnicze graniczące z dzielnicami nędzy, by wychodzić ku peryferiom. Dane mi było uczestniczyć w tym wychodzeniu z parafii, której proboszczem był przyszły Papież, do ludzi również dalekich od Kościoła. Jak wtedy, również dzisiaj wskazuje on gestami i słowami, że oznacza to iść, by dotknąć ran Chrystusa w cierpiącym człowieku, by odczuwać radość spotkania, by dzielić się Bożą miłością i radością Ewangelii. Tak było już wówczas” – powiedział kierownik sekcji hiszpańskiej Radia Watykańskiego.