Rok z Franciszkiem

ks. Tomasz Jaklewicz

GN 10/2014 |

publikacja 06.03.2014 00:15

Papież Franciszek idzie drogą wytyczoną przez poprzedników. Tak jak Jan Paweł II i Benedykt XVI mobilizuje Kościół do obudzenia nowej misyjnej energii. Czyni to w oryginalnym stylu, który przyciąga wielu nowych ludzi.

Rok z Franciszkiem

Kończy się rok pontyfikatu pierwszego w historii papieża z Ameryki, pierwszego jezuity, pierwszego papieża o imieniu Franciszek. Po szokującej decyzji Benedykta XVI o ustąpieniu z urzędu wybór nowego papieża był kolejnym zaskoczeniem. Kard. Jorge Mario Bergoglio nie pojawiał się w ogóle na listach kandydatów branych pod uwagę w mediach. Pod balkonem bazyliki św. Piotra ludzie i dziennikarze pytali: „Kto to jest?”. Podejrzewam, że podobny lub większy szok przeżywali ludzie zgromadzeni w tym miejscu 16 października 1978 roku, kiedy w podobnych okolicznościach padło nazwisko „Wojtyła”. „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża”. Te słowa przypominają, że w Kościele działa Duch Święty. Boże plany nie pokrywają się, na szczęście, z ludzkimi kalkulacjami. Jaki był pierwszy rok pontyfikatu Franciszka? Co mówi nam Duch Święty przez posługę papieża z Argentyny? Jak zmieni się Kościół kierowany przez Franciszka?

Kontynuator odnowy papiestwa

Obraz Franciszka w pierwszym roku pontyfikatu zdominowany został przez jego medialny wizerunek. Media skutecznie narzuciły światu przekonanie, że mamy do czynienia z rewolucjonistą, antyklerykałem, zwolennikiem teologii wyzwolenia, który wywróci do góry nogami Watykan i doprowadzi do liberalizacji nauczania Kościoła w kwestiach etyki małżeńskiej, stosunku do homoseksualizmu czy obrony życia. Jeśli wnikliwiej przyjrzymy się słowom, gestom i dokonaniom Franciszka, zauważymy, że jest to bardziej projekcja życzeń, raczej mało pobożnych, pod adresem Kościoła autorów tych opinii. Wydaje mi się, że po medialnym entuzjazmie dziennikarze zmienią tonację. Prędzej czy później będą pisać o Franciszku, że „nie spełnił pokładanych w nim nadziei” lub „bezduszna machina Kościoła nie pozwoliła papieżowi na działanie”. Stanie się tak dlatego, że pewnych lewicowych oczekiwań papież po prostu nie może spełnić. Zasadniczą cechą tego pontyfikatu nie jest rewolucja, ale kontynuacja programu odnowy papiestwa i Kościoła zapoczątkowanego przez Sobór Watykański II. Jednym z owoców ewangelicznej reformy, która dokonała się w Kościele w czasie ostatniego półwiecza, jest odnowa posługi papieskiej. Istota urzędu pozostaje bez zmian, ale zmienił się sposób jego sprawowania. Zmiana polega na zbliżeniu papieża do ludzi, do świata, ewangeliczne uproszczenie, można powiedzieć wręcz duszpasterskie nawrócenie. Jeszcze za Piusa XII papież praktycznie nie celebrował publicznie Mszy świętej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.