Chrystus założył jeden Kościół, podziały nie są czymś naturalnym

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 25.01.2014 20:37

Papież Franciszek na zakończenie ekumenicznego tygodnia.

Papież Franciszek HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Papież Franciszek

Podziałów w Kościele nie można uważać za zjawisko w jakiś sposób naturalne, nieuniknione dla wszelkiej formy życia społecznego. Podziały ranią Ciało Chrystusa i ranią nasze świadectwo wobec świata – mówił Papież Franciszek w czasie ekumenicznych nieszporów, kończących tydzień modlitw o jedność chrześcijan. Odbyły się one jak zwykle w Bazylice św. Pawła za Murami z udziałem przedstawicieli niekatolickich wyznań chrześcijańskich. Po raz pierwszy przewodniczył im nowy Papież.

Franciszek skorzystał z tej okazji, by przypomnieć, że podziałów nie można tolerować. Otwarcie sprzeciwiają się one bowiem woli Chrystusa i są zgorszeniem dla świata. Papież powołał się tu na nauczanie ostatniego Soboru, przypominając, że „Chrystus Pan założył jeden jedyny Kościół, tymczasem wiele chrześcijańskich wspólnot przedstawia się ludziom jako prawdziwe spadkobierczynie Jezusa Chrystusa. Wszyscy wyznają, że są uczniami Pana, mimo, że mają rozbieżne przekonania i podążają różnymi drogami, jakby to sam Chrystus był podzielony”.

Papież odniósł się również do tematu tegorocznego tygodnia modlitw o jedność chrześcijan: „Czyż Chrystus jest podzielony?” Słowa te, zaczerpnięte z Pierwszego Listu do Koryntian, przywołują podziały, jakie zrodziły się w pierwszej wspólnocie w Koryncie. Franciszek zauważył, że ich przyczyną było przecenianie partykularnego doświadczenia wiary, tak że stało się ono kryterium oceny wiary innych.

„W tej sytuacji podziału – powiedział Papież – Paweł napomina chrześcijan w Koryncie: «w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa», by wszyscy byli jednomyślni w wypowiedziach, żeby nie było między nimi podziałów, lecz doskonała jedność myśli i uczucia. Jednakże komunia, do której wzywa Apostoł, nie może być wynikiem ludzkiej strategii. Doskonała jedność między braćmi jest w istocie możliwa tylko w odniesieniu do myśli i uczuć Jezusa Chrystusa. Dziś wieczorem, gdy jesteśmy tutaj zebrani na modlitwie, odczuwamy, że Chrystus, który nie może być podzielony, chce nas przyciągnąć do siebie, ku uczuciom Jego serca, ku Jego całkowitemu i ufnemu powierzeniu się w ręce Ojca, ku Jego całkowitemu ogołoceniu się, ze względu na miłość do ludzkości. Tylko On może być zasadą, przyczyną, Tym, który sprawia naszą jedność” – powiedział Franciszek.

Franciszek podkreślił, że wszyscy zostaliśmy zranieni przez podziały i że nikt z nas nie chce być przyczyną zgorszenia. Dlatego wszyscy, jak bracia, idziemy po drodze zmierzającej do jedności. Ową jedność tylko Duch Święty może sprawić, bo jest ona pojednaną różnorodnością – powiedział Papież. W tym kontekście wskazał on na szczególne zasługi trzech swych poprzedników: Jana XXIII, Jana Pawła II i Pawła VI.

„Z radością myślę w tej chwili o dziele dwóch wielkich papieży: błogosławionego Jana XXIII i błogosławionego Jana Pawła II – powiedział Franciszek. – W obydwu dojrzewała na drodze ich życia świadomość, jak pilną jest sprawa jedności, a kiedy zostali wybrani na Stolicę Piotrową, zdecydowanie prowadzili całą owczarnię katolicką po drogach procesu ekumenicznego: Papież Jan otwierając drogi nowe i wcześniej niemal nie do pomyślenia, Papież Jan Paweł, proponując dialog ekumeniczny jako zwykły i nieodłączny wymiar życia każdego Kościoła partykularnego. Dołączam do nich również papieża Pawła VI, innego wielkiego uczestnika dialogu. Właśnie w tych dniach wspominamy pięćdziesiątą rocznicę jego historycznego uścisku w Jerozolimie z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem. Dzieło tych moich poprzedników sprawiło, że wymiar dialogu ekumenicznego stał się istotnym aspektem posługi Biskupa Rzymu, do tego stopnia, że dziś nie można w pełni zrozumieć Posługi Piotrowej bez włączenia w nią tej otwartości na dialog ze wszystkimi wierzącymi w Chrystusa” – powiedział Ojciec Święty w czasie nieszporów na zakończenie tygodnia modlitw o jedność chrześcijan.

Na zakończenie Franciszek dodał od siebie, że jedność nie przyjdzie do nas na końcu niczym cudowne wydarzenie, lecz dokonuje się w drodze. „Jeśli nie idziemy razem, jeśli nie modlimy się za siebie nawzajem, jeśli nie współpracujemy ze sobą w tak wielu rzeczach, które możemy zrobić w tym świecie dla ludu Bożego, jedność nie przyjdzie” – podkreślił Ojciec Święty.