Bp Dydycz: W oskarżeniach czasem przesadzamy

KAI |

publikacja 30.10.2013 06:52

Nie można naciskać na duchownych, by byli współpracownikami świeckich instancji - podkreśla bp Antoni Dydycz, pisząc o tajemnicy spowiedzi obowiązującej spowiedników. Biskup drohiczyński ubolewa, że Kościół jest atakowany również za to, że "jego przedstawiciele nie są donosicielami i nie przekazują informacji na temat pedofilii do odpowiednich instancji".

Bp Dydycz: W oskarżeniach czasem przesadzamy Jakub Szymczuk /GN Biskup Antoni Dydycz

Podkreśla, że w odniesieniu do wykroczeń kapłanów Prawo Kanoniczne przewiduje wystarczająco wiele sankcji, a "władze świeckie niech stoją na straży bezpieczeństwa ludzi, zgodnie z prawem cywilnym". Bp Dydycz napisał list z okazji uroczystości Wszystkich Świętych. Nawiązał w nim do oskarżeń duchownych o pedofilię i "przy tej okazji agresywnego i to wyjątkowo agresywnego ataku na Kościół". "Oskarża się o grzech, oskarża się o to, że Kościół grzech ukrywa. Kościół nigdy nie ukrywał grzechu duchownych - napisał w liście, który ma być czytany w kościołach diecezji drohiczyńskiej 3 listopada. - "Pismo Święte jest tego potwierdzeniem, jak i codzienna praktyka Kościoła. Kapłani są zobowiązani do korzystania praktycznie co dwa tygodnie ze spowiedzi świętej".

Biskup zwraca uwagę, że w oskarżeniach "niekiedy przesadzamy". Podkreśla, że nie pisze się o np. trzech tysiącach polskich kapłanów, zakonników i zakonnic oraz świeckich, którzy pracują na całym świecie na misjach i niekiedy tracą tam życie. "Dlaczego o tych faktach tak mało się informuje?" - pyta biskup. - "A tymczasem już kilkanaście dni oskarża się jednego z misjonarzy o rzekomą pedofilię. Nie ma jeszcze wyroku, a już media tak naświetlają sprawę, że trudno sobie wyobrazić, jak ten człowiek będzie mógł poruszać się wśród ludzi w przyszłości".

Biskup ubolewa też, że "atakuje się Kościół i za to, że jego przedstawiciele nie są donosicielami i nie przekazują informacji na temat pedofilii do odpowiednich instancji". Jego zdaniem, jest to sprawa wyjątkowo delikatna, a dla Kościoła szczególnie ważna. "W tym momencie bowiem wypada przypomnieć sakrament spowiedzi, który jest obwarowany tajemnicą - napisał biskup. - Każdy duchowny jest potencjalnym z tego tytułu powiernikiem wielu spraw, łącznie z tymi najstraszniejszymi, jak choćby morderstwa. Kościół wielki nacisk kładzie na tajemnicę spowiedzi. I trzeba przyznać, że rzadko, bardzo rzadko zdarza się, aby jakiś spowiednik zapomniał o niej. Natomiast wielu wierność tajemnicy przypłaciło życiem. Na prawie pół miliona kapłanów, spowiadających na kuli ziemskiej, nie słyszałem mimo siedemdziesięciu pięć lat mojego życia, aby gdzieś miała miejsce zdrada tajemnicy spowiedzi. Jest to wielka łaska Boża."

Biskup zwraca uwagę, że to także bardzo ważne dla ludzi, zwłaszcza grzesznych, że mogą z kimś się spotkać, przed kimś wyznać to, co im ciąży na sumieniu i że to pozostanie tajemnicą. "Bądźmy wdzięczni Panu Jezusowi za ten sakrament, za jego obwarowanie tajemnicą. I dlatego każdy duchowny musi o tym pamiętać. Duchowny bowiem zawsze będzie pod tym kątem widziany, a gdyby na kogoś złożył donos, to trudno mu będzie się wytłumaczyć, czy ten ktoś był u niego u spowiedzi, czy też nie - tłumaczy bp Dydycz. - To może podważać zaufanie do sakramentu. I dlatego nie można naciskać na duchownych, aby byli współpracownikami świeckich instytucji. Państwowe przecież organa mają tysiące osób właściwie przygotowanych i przeróżne sposoby, aby jak najszybciej docierać do źródeł zła, nie musi się do tego mieszać kapłanów."

Biskup przypomina, że "w odniesieniu natomiast do wykroczeń kapłanów Prawo Kanoniczne przewiduje wystarczająco wiele sankcji. Wystarczy do nich sięgać, nimi się posługiwać. Pozwólmy z nich korzystać. Natomiast władze świeckie niech stoją na straży bezpieczeństwa ludzi, zgodnie z prawem cywilnym".

"Na każde zło patrzymy jakby z trzech punktów: pierwszy aspekt - to rzeczywistość grzechu, drugi - to ktoś kto został pokrzywdzony, a trzeci - to sprawca - czytamy w liście. - Staramy się zawsze jak najsumienniej ocenić fakt zła. Zabiegamy o pomoc ofierze, co w wypadku pedofilii jest wyjątkowo ważne. Ale też nie pozostawiamy bez nadziei grzesznika. On bowiem dzięki ofierze Chrystusa może się nawrócić. Może stać się nawet świętym. Może przynieść wiele dobrego. Przy tej okazji kolejny raz widać, że tylko Kościół zabiega o każdego człowieka, o jego życie, wychowanie i nawrócenie, jeśli byłaby potrzeba".

Biskup podkreśla, że "jedynie w Kościele każdy człowiek, absolutnie każdy, ma prawo szukać ratunku. I tak to przekonanie stało się jedną z przesłanek, budzących nadzieję - chrześcijańskiej kultury. Piszą o tym wybitni literaci. Spotykamy się z uznaniem większości myślicieli. Antropologia bez tego rodzaju wizji człowieka, straciłaby wiele na znaczeniu".

"Z tego też względu warto, abyśmy pamiętali o tym, że Kościół spotykając się złem zawsze ratuje człowieka. I dlatego szuka źródeł zła, aby na przyszłość postawić tamę grzechowi. Z takiego to myślenia, ale i z miłości płynęły słowa Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski o potrzebie usuwania przyczyn, także w odniesieniu do pedofilii - napisał bp Dydycz. - Samo ukaranie pedofila nawet najsurowsze, to tylko jeden wypadek. Usuwanie przyczyn natomiast, to ratunek dla tysięcy. Oczyszczanie z pornografii współczesnej kultury, ukazywanie znaczenia zdrowej moralności, umacniania ludzkiej woli w dążeniu do dobra oraz wiele innych działań ze zwyczajną modlitwą w tle, pomoże oczyścić naszą epokę od wszelkiego rodzaju oparów unoszących się nad moralnym zepsuciem".

Na koniec biskup zaapelował do kapłanów: "Czuwajcie nad waszymi umysłami, sercami i zmysłami. Nie załamujmy się pod wpływem upadków. Starajmy się jak najszybciej powstawać. A ze strony władz cywilnych i dziennikarzy oczekujemy równego traktowania wszystkich, dziękując z góry za okazywaną kulturę oraz wrażliwość na godność człowieka, nawet słabego."