Tusk przyznaje, że boi się potęgi obrońców życia

PAP |

publikacja 26.09.2013 15:45

Zwłoka jeśli chodzi o ustawodawstwo dot. in vitro jest przemyślana; ona nie wynika z braku możliwości stworzenia takiego dokumentu, ale z obawy przed głosowaniem w parlamencie - podkreślił w czwartek premier Donald Tusk.

Tusk przyznaje, że boi się potęgi obrońców życia Radek Pietruszka /PAP Premier Donald Tusk

Tusk poinformował, że jeszcze w tym tygodniu zwróci się do marszałek Sejmu Ewy Kopacz i szefów klubów, żeby ustalić w jakim miejscu możliwy jest konsensus ws. in vitro, gdzie są granice nieprzekraczalne dla poszczególnych klubów.

"Zwłoka, jeśli chodzi o ustawodawstwo dot. in vitro, jest przemyślana. Ona nie wynika z braku możliwości stworzenia takiego dokumentu" - powiedział premier. Dodał, że obawia się, iż głosowanie w parlamencie mogłoby uniemożliwić legalne korzystanie z in vitro. "Znając przebieg debat w parlamencie naprawdę uważam, że moje obawy są uzasadnione" - podkreślił.

Jak mówił premier, w wyniku kilkuletnich prac nad ustawą regulującą in vitro, prowadzonych m.in. w Ministerstwie Zdrowia, okazało się, że są problemy z uzyskaniem większości parlamentarnej popierającej ustawę. "Nie czarujmy się, w parlamencie dzisiaj nie ma jakoś szczególnej atmosfery zgody, jeśli chodzi o in vitro" - powiedział Tusk. Zaznaczył, że perswazją chce doprowadzić do porozumienia ws. regulacji in vitro. Dodał, że kwestie in vitro i aborcji nie mogą być "pomysłem na polityczną bójkę".

Premier przypomniał jednocześnie, że standardy dot. in vitro zostały określone w rządowym programie refundacji tej metody, który obowiązuje od 1 lipca. "Z punktu widzenia obywateli staraliśmy się tę procedurę ucywilizować i możliwie udostępnić, szczególnie osobom niezamożnym, dla których procedura in vitro była dotychczas zbyt droga" - podkreślił.

Komisja Europejska wnosi przeciwko Polsce sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z nieprzestrzeganiem unijnych przepisów dotyczących jakości i bezpieczeństwa tkanek i komórek ludzkich. Opóźnienie we wdrażaniu dyrektywy jest konsekwencją toczącego się w Polsce sporu o zapłodnienie metodą in vitro. Do tej pory w Sejmie nie uchwalono ustawy regulującej stosowanie tej metody.

KE wskazuje, że Polska nie stosuje unijnych przepisów do trzech kategorii tkanek i komórek: do komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodu. "Mimo że kwestia przeszczepiania tkanek i komórek jest regulowana prawem krajowym, Polska nie zgłosiła Komisji żadnych zakazów ani ograniczeń dotyczących wspomnianych kategorii" - napisano w komunikacie.

Komisja już w styczniu wystosowała wobec Polski tzw. uzasadnioną opinię, wzywając ją do wdrożenia przepisów. "Polska do tej pory nie wywiązała się z tego obowiązku mimo wielu wezwań Komisji w tej sprawie" - czytamy.

TAGI: