Echa papieskiej krytyki bałwochwalczej globalizacji

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 23.09.2013 23:45

Wygłoszone w Cagliari przemówienie Papieża do świata pracy to świadectwo jego odwagi i umiejętności pójścia pod prąd – uważa abp Angelo Becciu, substytut Sekretariatu Stanu.

Papież Franciszek HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Papież Franciszek

Nie milkną echa wczorajszej wizyty Franciszka na Sardynii, a w szczególności właśnie jego przemówienia do świata pracy.

Była to zdecydowana krytyka systemu gospodarczego i finansowego, w którym górę bierze bałwochwalstwo pieniądza, a dla obrony zysku jest się gotowym na wszystko, nawet na poświęcenie najbardziej podstawowych praw. Przemówienia tego typu chętniej przyjmowano by raczej w roku 68' – komentował papieskie słowa abp Becciu. Zastępca watykańskiego sekretarza stanu zastrzegł jednak, że Franciszek nigdy nie przyjął teologii wyzwolenia rozumianej w sensie ideologicznym. Surowo obchodził się z każdym, kto chciał przemienić Kościół w organizację pozarządową. To jednak daje mu dzisiaj szczególne uprawnienia, by podnosić głos przeciwko niesprawiedliwościom dzikiego kapitalizmu – oświadczył watykański hierarcha.

Abp Becciu przypomniał, że prawdziwą teologię wyzwolenia głosi Kościół. Polega ona na stawianiu Boga na pierwszym miejscu i obronie ubogich. Papież myśli na sposób chrystologiczny. Kto sprowadza jego przesłanie do pauperyzmu, redukuje jego znaczenie – podkreślił substytut Sekretariatu Stanu w wywiadzie dla dziennika Corriere della Sera. Na wielkie znaczenie papieskich słów do włoskich robotników wskazuje również metropolita, abp Cagliari Arrigo Miglio. W jego przekonaniu Franciszek przemówił do robotników ich własnym językiem.

„Papież przejął od nich pojęcie walki. Powiedział, że kto nie walczy, już jest pokonany. Była to bardzo ważna chwila tej pielgrzymki, to wezwanie, by się nie poddawać. Ale ta pielgrzymka obfitowała w wiele innych ważnych wydarzeń. Na przykład osobiste, bliskie spotkanie z chorymi w sanktuarium Matki Bożej w Bonaria. Papież pozdrowił każdego. Mocno wyściskał też Antonia Leone, który od 60 lat żyje zamknięty w leprozorium tu w Cagliari. Od 60 lat, powtarzam. Papież podszedł do niego dwa razy i dwa razy wziął go w objęcia. Było to bardzo wzruszające i wyzwalające. Ważne też były słowa Franciszka o Kościele. Jest on niczym malarz, który kreśli wizerunek Kościoła przyszłości. Myślę, że po tej wizycie wiemy już dobrze, jakiego Kościoła pragnie Franciszek. Kościoła będącego blisko ubogich, ale też blisko Jezusa. Papież kładzie silny akcent na osobistą relację z Panem. Młodym powiedział, że otwarcie na ubogich i otwarcie na Boga to jedna nierozdzielna dynamika” – dodał arcybiskup Cagliari.