Czy przegraliśmy niedzielę?

jk

publikacja 14.12.2007 18:55

"Niedziela jest w naszym społeczeństwie wspólnym, regularnie wolnym dniem, dniem spokoju i wypoczynku, dniem spotkania, dniem rodziny i wspólnoty, dniem refleksji, służby Bożej i świętowania oraz dniem wielorakiego zaangażowania się w obszary poza pracą zawodową i konsumpcją."

Świętowanie niedzieli było przedmiotem debaty, połączonej z prezentacją kolejnego numeru kwartalnika Chrześcijaństwo – Świat – Polityka, w której udział wzięli: prof. Jan Grosfeld, prof. Aniela Dylus i dr Sławomir Sowiński (wszyscy z Instytutu Politologii UKSW), a także Pan Marek Goliszewski (Prezes Zarządu Business Centre Club) oraz Tomasz Królak (KAI) i Falk Altenberger (Fundacja Konrada Adenauera w Polsce) i obecni na sali goście. Problem wolnej niedzieli sprowadzany jest przez wiele osób do zagadnienia religijnego. Prof. Aniela Dylus udowodniła tymczasem, że to można to zagadnienie rozważać z punktu widzenia stricte kulturowego. Niedziela jest wartością kulturową europejską i dobrem publicznym – mówiła w trakcie dyskusji - Potrzebujemy tej wartości dla umocnienia i przetrwania naszej tożsamości – naszej i naszych wspólnot. Krótko podsumowując tezy zawarte w artykule Pani profesor mówiła, że przegrywamy niedzielę, bo nie do końca dostrzegamy wartości z nią związane. Tymczasem o wartościach tego dnia można mówić zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznościowym. Indywidualnym, bo wolny od pracy dzień stwarza przestrzeń wolności osobowej, daje czas na duchową rewitalizację i powrót człowieka do źródeł. Przez 5-6 dni tygodnia – mówiła Pani profesor Dylus - jesteśmy pewną „wiązką funkcji”. Niedziela jest czasem, gdy człowiek po prostu jest, jest panem, nie sługą. To czas, który służy też temu, by zreflektować, czemu służymy. Niedziela ma też funkcję integracyjną – to dzień pokoju z innymi, pokoju z Bogiem, pokoju z samym sobą, czas darmowości – dawania siebie i przyjmowania innych za darmo. To dzień, w którym buduje się wspólnotę, bo – jak mówił dr Sławomir Sowiński, jeśli nie łączy nas jako społeczności (wspólnoty politycznej) czas wspólnie spędzany i wspólne świętowanie, to co nas łączy? Jak chronić niedzielę? – prof. Aniela Dylus poruszyła również ten temat. Postawiła tezę, że normy obyczajowe są zbyt słabe, by to ochronić to ważne dobro publiczne, jakim jest wspólny dzień wolny, zatem niedziela powinna być chroniona prawem państwowym. Mówiła też o potrzebie zmiany świadomości ludzi: 46% Polaków chce robić zakupy w niedzielę. Tymczasem w Austrii, dzięki działalności szerokiego ruchu na rzecz wolnej niedzieli, do dobrego tonu należy popieranie wolnych niedziel i świąt. Temat wolnej niedzieli podjął Pan Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club, który zaczął od słów: „Chciałbym, by zakaz pracy w niedzielę mnie samego dotyczył, choćby pod sankcją kajdanek. W odniesieniu do innych bym tego nie zrobił.”. Odnosząc się do argumentów ekonomicznych stwierdził jasno, że nie jest prawdą, że biznes jest generalnie przeciw niedzieli bez pracy. Supermarkety i biznes da sobie doskonale radę bez niedzieli pracującej. – mówił - Oczywiście, zysk osiągany przez supermarkety przez siedem dni w tygodniu jest większy, niż przez sześć dni, ale problem ekonomiczny tak naprawdę nie istnieje. Trzeba zwrócić uwagę, że generalnie supermarkety ciągle poszukują pracowników, a jeśli skala polskiej emigracji będzie rosła, może okazać się, że handel w niedzielę ze względu na koszty pracy stanie się nieopłacalny. „Zgadzam się z argumentami prof. Dylus bo nie sposób się z nimi nie zgodzić.” – mówił, stawiając jednocześnie pytania o to, czy ludzie chcą i potrafią przeżywać niedzielę jako wartość. Jego zdaniem umiejętność i potrzeba przeżywania niedzieli nie skłaniają do tego, by posłużyć się takim narzędziem, jak zakaz ustawowy. Może lepiej pójść do supermarketu niż pić w barze dworcowym? Może lepiej pójść do empiku i czytać tam książki, jak robi wiele osób? – pytał. Wolna niedziela jest postulatem jak najbardziej słusznym, ale drogą do jego osiągnięcia (w Polsce i przy mentalności Polaków, którzy nienawidzą zakazów) jego zdaniem jest edukacja.

Pytanie, dlaczego wartość niedzieli się wypłukuje czym zastąpić supermarket w niedzielę to kolejne punkty dyskusji zaproponowane przez prof. Jana Grosfelda. Ciekawy głos w dyskusji padł ze strony prof. Juliana Auleytnera (Uniwersytet Warszawski). Cytował wypowiedź jednej z ankietowanych przez siebie sprzedawczyń w supermarkecie, która na pytanie, czy jest szczęśliwa, że pracuje w niedzielę, odpowiedziała, że tutaj ona ma kontakt z bliźnimi, może pomóc ludziom w ich decyzjach, realizując w ten sposób przykazanie miłości bliźniego. Wychodząc od tego zdania mówił o tym, że praca dziś i 2000 lat temu to zupełnie inna praca, o jej funkcji kulturotwórczej i o tym, że pozwala ona ludziom spędzać czas inaczej niż w samotności gospodarstwa domowego. Prof. Aniela Dylus podjęła jeden z tych argumentów mówiąc, że oczywiście praca ma znaczenie kulturotwórcze, ale niedziela jest tym dniem, w którym powinna dochodzić do głosu nie wymiana (handel) a bezinteresowność. Moim zdaniem warto zauważyć również drugi wątek tej wypowiedzi, bo być może stanowi on sedno problemu niedzieli. Człowiek jest istotą społeczną, to wynika z samej jego natury. Stawianie go w sytuacji wyboru między „samotnością gospodarstwa domowego” a byciem z innymi ludźmi jest działaniem z góry skazanym na przegraną. Trzeba natomiast zadać pytanie o to, czemu mówimy o czymś tak potwornym jak „samotność gospodarstwa domowego”. W tym określeniu nie ma domu, rodziny, przyjaciół, znajomych. Nie ma wspólnoty – ludzi, którym można dać siebie i którzy siebie dają nam. Jest samotność, niezależnie od tego, z ilu osób owo gospodarstwo domowe się składa. Centrum handlowe daje substytut wspólnoty - zbiorowość. Jest się wśród ludzi, którzy robią to samo, człowiek staje się jednym z wielu nawet wtedy, gdy jest się tylko klientem. To sposób na nie doświadczanie samotności płynącej z braku relacji. Rzecz w tym, że to ciągle tylko substytut, który niczego nie buduje i nie nasyca. Samotność w „gospodarstwie domowym” pozostaje. Więc może – jeśli chcemy rzeczywiście budować świadomości, że wolna niedziela jest zbyt ważnym dobrem, by je marnować – warto działać w tym kierunku, by faktem doświadczanym przez ludzi stały się słowa z Założeń Programowych austriackiego „Sojuszu na rzecz wolnej niedzieli”: „Niedziela jest w naszym społeczeństwie wspólnym, regularnie wolnym dniem, dniem spokoju i wypoczynku, dniem spotkania, dniem rodziny i wspólnoty, dniem refleksji, służby Bożej i świętowania oraz dniem wielorakiego zaangażowania się w obszary poza pracą zawodową i konsumpcją.”