Nie jestem obrzezany

jdud /Rzeczpospolita

publikacja 16.08.2013 09:33

Wprawdzie Żydzi deklarują chęć rozmowy z chrześcijanami, ale pod jednym warunkiem - tym mianowicie, że sami dobiorą sobie rozmówców i usłyszą od nich to, co chcą słyszeć - mówi ks. prof. Waldemar Chrostowski w obszernym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Nie jestem obrzezany Jakub Szymczuk /GN ks. prof. Waldemar Chrostowski

Na pytanie, czy jest obrzezany, ksiądz profesor spokojnie odpowiada przecząco. Dlaczego więc to samo pytanie, które według relacji ks. Wojciecha Lemańskiego miał mu zadać abp Henryk Hoser, było dla tego pierwszego takie bolesne?

- To, co mówi ks. Lemański, jest niezrozumiałe, a być może w dużej mierze stanowi mistyfikację. Nikt, kto rzetelnie i uczciwie zajmuje się problematyką żydowską, zwłaszcza w aspekcie religijnym, a więc i problematyką dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, a także w aspekcie kulturowym, społecznym czy nawet politycznym, nie powinien być zaskoczony tego rodzaju pytaniem. Powinien być na takie pytanie zawsze przygotowany i z godnością odpowiadać - uważa ks. Chrostowski i dodaje, że zna katolików pochodzenia żydowskiego, którzy są zaangażowani w dialog religijny właśnie dlatego, że usiłują pogodzić dwie tożsamości - chrześcijańską i żydowską.

Mówiąc o trudnościach w dialogu katolików i Żydów,  lider Stowarzyszenia Biblistów Polskich zwraca uwagę, że religijni Żydzi mają zakaz kontaktów z chrześcijanami i rozmawiania z nimi o Chrystusie. Barierę tę tylko raz udało mu się pokonać, organizując na początku lat 90. sympozjum „Jezus - pan i Brat” z udziałem rabina Byrona Sherwina z USA i gości z Holandii. Wszyscy stwierdzili zgodnie, że podjęcie takiego tematu za granicą byłoby niemożliwe.

Problemem jest też struktura judaizmu, który nie ma centralnego autorytetu. - Spotykamy się z Żydami, którzy chcą się z nami spotykać, ale tak naprawdę nie reprezentują nikogo, nawet własnej kongregacji religijnej, lecz tylko siebie samych - mówi ks. prof. Chrostowski.

Podkreśla on również, że dialog chrześcijańsko-żydowski jest czymś szerszym niż działalność Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Jego zdaniem, błąd Rady polega na tym, że skoncentrowała się na bólu  i wrażliwości żydowskiej, nie biorąc niemal wcale pod uwagę wrażliwości katolickiej i polskiej. – Polska Rada zrobiła się jednostronna i jednoskrętna - ubolewa ks. prof. Chrostowski.