Papież: Czy wiemy, jaki jest nasz skarb?

Radio Watykańskie/KAI

publikacja 11.08.2013 17:25

Miejmy zawsze serce, które pragnie przede wszystkim spotkania z Jezusem i miejmy zawsze ten skarb, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia, że tam gdzie skarb, tam jest też twoje serce. Te słowa z czytanego dzisiaj w kościołach fragmentu Ewangelii św. Łukasza przypomniał 11 sierpnia papież Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański.

Papież: Czy wiemy, jaki jest nasz skarb? MAURIZIO BRAMBATTI /PAP/EPA "Ewangelia pragnie powiedzieć nam, że chrześcijanin to ten, który nosi w sobie wielkie i głębokie pragnienie.." - podkreśla papież Franciszek.

O chrześcijańskiej czujności i gotowości na ostateczne spotkanie z Panem mówił Papież Franciszek na Anioł Pański. W rozważaniu poprzedzającym południową modlitwę maryjną Ojciec Święty nawiązał do Ewangelii dzisiejszej niedzieli, gdzie Jezus daje swoim uczniom szereg wskazówek dotyczących sposobu życia w oczekiwaniu na nadejście Królestwa Bożego. Mówi o potrzebie oderwania od dóbr doczesnych, zaufania Opatrzności oraz właśnie o wewnętrznej czujności.

Papież zwrócił uwagę, że Jezus naucza w drodze do Jerozolimy, gdzie czeka Go męka, śmierć i zmartwychwstanie. Jego gotowość na przyjęcie tego losu wskazuje też na potrzebę naszej wewnętrznej wolności i wielkiego pragnienia spotkania z Panem. Podsumowuje to lapidarne stwierdzenie Zbawiciela: „Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łk 12, 34).

„Serce, które pragnie... Każdy z nas ma pragnienia i biedni ci, którzy ich nie mają! – mówił Franciszek. – Pragnienie pójścia ku horyzontowi dla nas chrześcijan jest pragnieniem spotkania z Jezusem, który jest naszym życiem, radością i szczęściem. Tu chciałbym wam wszystkim zadać dwa pytania. Czy macie serce pełne pragnień? Pomyślcie i odpowiedzcie w ciszy waszego serca: Czy masz serce, które pragnie, czy serce zamknięte, uśpione, znieczulone przez życiowe sprawy? Pragnienie wyjścia naprzeciw Jezusa, na spotkanie z Nim. I drugie pytanie: Gdzie jest twój skarb, którego pragniesz? Co jest dla ciebie najważniejsze, najcenniejsze, co przyciąga serce niczym magnes? Co przyciąga moje serce? Czy mogę powiedzieć, że jest to Boża miłość, która jest pragnieniem czynienia dobra innym, życia dla Pana i dla braci? Czy mogę to powiedzieć? Niech każdy odpowie w swoim sercu”.

Franciszek zwrócił uwagę, że ktoś może przecież pracować, mieć rodzinę. Dla takiego człowieka najważniejsze jest właśnie utrzymać rodzinę, pracę...

„Pewnie, to prawda, że to jest ważne. Ale co za siła utrzymuje w jedności rodzinę? To właśnie miłość – zwrócił uwagę Ojciec Święty. – A kto zasiewa miłość w naszym sercu? Bóg. To właśnie miłość Boża nadaje sens małym codziennym wysiłkom i pomaga zmierzyć się z wielkimi próbami. To jest wielki skarb dla człowieka. Iść naprzód w życiu z tą miłością, którą Bóg zasiał w sercu. A co to jest miłość Boża? To nie jest coś ogólnikowego, jakieś nieokreślone uczucie. Miłość Boga ma swoje imię i oblicze: Jezusa Chrystusa. Miłość Boża objawia się w Jezusie, bo przecież nie możemy kochać powietrza. Kochamy osoby i tą osobą jest Jezus, dar Ojca dla nas. To miłość, która nadaje wartość i piękno wszystkiemu innemu, miłość, która daje siłę w rodzinie, pracy, nauce, przyjaźni, sztuce, we wszelkiej ludzkiej działalności. I nadaje też sens doświadczeniom negatywnym, ponieważ pozwala przechodzić ponad nimi, by nie stawać się zakładnikami zła, ale iść dalej, otwierając nas zawsze na nadzieję. Właśnie Boża miłość w Jezusie zawsze otwiera nas na nadzieję, na ów ostateczny horyzont naszego pielgrzymowania. W ten sposób nawet trudy i upadki nabierają znaczenia. Także i nasze grzechy nabierają sensu w Bożej miłości, bo ona w Jezusie Chrystusie nam zawsze wybacza”.

Jako wzór wzięcia na serio Ewangelii ubóstwa Papież wskazał wspominaną dziś w liturgii św. Klarę. Przypomniał też o zbliżającej się uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Oto polski tekst rozważań papieskich:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Ewangelia dzisiejszej niedzieli (Łk 12, 32-48) mówi nam o pragnieniu ostatecznego spotkania z Chrystusem, o pragnieniu, które sprawia, że jesteśmy zawsze gotowi, przebudzeni duchowo, ponieważ oczekujemy tego spotkania z całego serca, całymi sobą. Jest to podstawowy aspekt życia chrześcijańskiego. Jest to pragnienie, które my wszyscy, w sposób zarówno wyraźny, jak i ukryty, nosimy w sercach. My wszyscy mamy to pragnienie w sercu.

Ważne jest, aby także to nauczanie Jezusa postrzegać w konkretnej sytuacji egzystencjalnej, w której je przekazał. W tym przypadku ewangelista Łukasz ukazuje nam Jezusa, który wędruje ze swoimi uczniami do Jerozolimy, do swojej Paschy śmierci i zmartwychwstania i na tej drodze wychowuje ich, powierzając im to, co sam nosi w sercu – głębokie postawy swojej duszy. Są wśród nich oderwanie od dóbr ziemskich, ufność w opatrzność Ojca, i właśnie wewnętrzna czujność, czynne oczekiwanie na Królestwo Boże. Dla Jezusa jest to oczekiwanie na powrót do domu Ojca. Dla nas jest to oczekiwanie na samego Chrystusa, który przyjdzie aby nas zabrać i zaprowadzić na święto bez końca, tak jak to uczynił ze swoją Matką Najświętszą Maryją Panną, którą zabrał do Nieba wraz z sobą.

Ewangelia ta pragnie powiedzieć nam, że chrześcijanin to ten, który nosi w sobie wielkie i głębokie pragnienie: spotkania się ze swoim Panem wraz z braćmi, towarzyszami drogi. A wszystko to , co Jezus nam mówi, streszcza się w słynnym Jego powiedzeniu: „Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łk 12, 34). Serce, które pragnie... Ależ my wszyscy mamy pragnienie! Biedni są ci, którzy nie mają pragnienia! Pragnienia pójścia dalej, aż po horyzont a dla nas, chrześcijan, tym horyzontem jest spotkanie z Jezusem, spotkanie właśnie z Nim, który jest naszym życiem, naszą radością, który nas uszczęśliwia.

Ale chcę wam zadać dwa pytania: po pierwsze, czy wy wszyscy macie serce pragnące, serce, które czegoś pragnie? Pomyślcie i odpowiedzcie w ciszy swego serca. Czy masz serce, które czegoś pragnie lub czy masz serce zamknięte, uśpione, znieczulone przez sprawy życiowe? Pragnienie: iść na spotkanie z Jezusem... I drugie pytanie: gdzie jest twój skarb, ten, którego pragniesz? Bo Jezus powiedział nam: „Gdzie jest wasz skarb, tam będzie wasze serce”. I ja pytam: „Gdzie jest twój skarb?”

Co jest dla ciebie najważniejsze, najcenniejsze, co przyciąga moje serce jak magnes? Co przyciąga moje serce? Czy mogę powiedzieć, że tym czymś jest miłość Boga? Chęć czynienia dobra innym? Życia dla Pana i dla naszych braci? Czy mogę to powiedzieć? Każdy odpowiada w swoim sercu. Ale ktoś może mi powiedzieć: ojcze, ależ ja pracuję, mam rodzinę, dla mnie najważniejsza jest troska o utrzymanie rodziny, o pracę... Oczywiście, to prawda i to jest ważne, ale jaka siła jednoczy rodzinę? To właśnie miłość Boga a kto zasiewa miłość w naszym sercu? To właśnie miłość Boga nadaje sens małym codziennym obowiązkom a także pomaga stawiać czoła wielkim doświadczeniom. To jest prawdziwy skarb człowieka. Kroczyć naprzód w życiu z miłością, z tą miłością, którą Pan posiał w sercu, z miłością Boga. I to jest prawdziwy skarb. Ale czym jest miłość Boga? Nie jest ona czymś mglistym, uczuciem ogólnikowym. Miłość Boga ma imię i oblicze: Jezusa Chrystusa. Jezus. Miłość Boga objawia się w Jezusie, gdyż nie możemy kochać powietrza... Czy kochamy powietrze, czy kochamy wszystko? Nie, jest to niemożliwe! Kochamy osoby, a osobą, którą kochamy, jest Jezus – dar Ojca wśród nas. Jest to miłość, która nadaje wartość i piękno całej reszcie, miłość, która daje siłę rodzinie, pracy, nauce, przyjaźni, sztuce, wszelkiej działalności ludzkiej. I nadaje sens także doświadczeniom negatywnym, ponieważ pozwala nam – ta miłość – przekraczać je, nie pozostawać więźniami zła, ale sprawia, że możemy je przezwyciężyć, zawsze otwiera nas na nadzieję. Otóż to – miłość Boga w Jezusie zawsze otwiera nas na nadzieję, na ów horyzont nadziei, na ostateczny horyzont naszej pielgrzymki. W ten sposób znoje i upadki znajdują sens. Również nasze grzechy znajduje sens w miłości Bożej, gdyż ta miłość Boga w Jezusie Chrystusie zawsze nam wybacza, kocha nas tak, że zawsze nam wybacza.

Drodzy bracia, wspominamy dzisiaj w Kościele św. Klarę z Asyżu, która – idąc w ślady św. Franciszka – porzuciła wszystko, aby poświęcić się Chrystusowi w ubóstwie. Św. Klara daje nam bardzo piękne świadectwo tej dzisiejszej Ewangelii. Niech wraz z Maryją Panną pomaga nam, abyśmy także nią żyli, każdy zgodnie ze swoim powołaniem.

***

Po modlitwie maryjnej i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty pozdrowił muzułmanów z okazji zakończonego niedawno ramadanu – „miesiąca poświęconego w sposób szczególny postowi, modlitwie i jałmużnie". "Jak to napisałem w swoim orędziu z tej okazji, życzę, aby chrześcijanie i muzułmanie zaangażowali się w propagowanie wzajemnego szacunku, szczególnie przez wychowanie nowych pokoleń” - powiedział Franciszek.

Papież pozdrowił również młodych pielgrzymów z różnych rejonów Włoch, kierując do nich na zakończenie słowa, będące hasłem Światowych Dni Młodzieży, zakończonych w ub. miesiącu w Rio de Janeiro: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody".