Jestem tylko narzędziem

Urszula Rogólska

publikacja 11.08.2013 11:32

Siedem tysięcy osób z całej Polski i z zagranicy przyjechało do Rychwałdu na całodniowe rekolekcje: "Panie, uzdrów mnie", które głosił ks. John Bashobora z Ugandy.

Jestem tylko narzędziem Urszula Rogólska /GN W Rychwałdzie ks. John Bashobora z Ugandy poprowadził rekolekcje: "Panie, uzdrów nas"

- Nasi znajomi byli w Bielsku-Białej na spotkaniu z ks. Johnem Bashoborą przed rokiem. Byli zachwyceni i zafascynowani tym, jak można głosić Pana Jezusa Zmartwychwstałego - że On żyje i działa tak, jak jest to napisane w Ewangeliach i Dziejach Apostolskich; że to nie tylko opowieści z dawnych czasów. Dlatego i my postanowiliśmy tu dziś być - umocnić naszą wiarę, doświadczyć takiego spotkania - mówią Magda i Piotr Śliczni, którzy przyjechali do Rychwałdu na rekolekcje „Panie, uzdrów mnie” ze swoją siedmiomiesięczną córeczką Wiktorią. - Pan przymnożył nam tu wiary. Dla nas najbardziej niezwyczajna była sytuacja, kiedy ks. John modlił się o dar modlitwy w językach i dar śmiechu dla wszystkich obecnych tu ludzi. To było tak niesamowite, bo i nas to dotknęło!

10 sierpnia od rana, na błonia przy sanktuarium Matki Bożej Pani Ziemi Żywieckiej w Rychwałdzie przybywały samochody i autokary z różnych części Polski i z zagranicy. Siedem tysięcy osób chciało doświadczyć uzdrawiającej mocy Jezusa Zmartwychwstałego, którego głosi ks. John. - Bądź wytrwały w modlitwie o swoje zdrowie i w tych sprawach, o które prosisz Jezusa. Proś i proś. Nie ustawaj! - mówił rekolekcjonista z Ugandy siedmiu tysiącom uczestników całodziennych rekolekcji: „Panie, uzdrów mnie” w Rychwałdzie, przypominając spotkanie Jezusa w niewidomym z Betsaidy.

Kiedy przyprowadzono go do Jezusa, On nie uzdrowił go od razu - dotknął jego oczu śliną zmieszaną z błotem i dwukrotnie położył na niego ręce. Za pierwszym razem człowiek tylko przejrzał, za drugim już widział doskonale. - Jezus chce nas nauczyć tego, żeby nie ustawać w modlitwie; być wiernym i wytrwałym - mówił ks. John Bashobora.

- Nasze cierpienie pokazuje cierpienie Jezusa Chrystusa. Spotykamy się tu, aby wejść w Jego rany, bo On już powiedział na krzyżu: „Wykonało się”, On już zabrał wszystkie nasze choroby i cierpienia - umarł, ale i zmartwychwstał! Możemy już nie cierpieć - bo w Jego ranach jest nasze zdrowie. Powtarzaj: „W Jego ranach jestem uzdrowiony!” - zachęcał ks. John.

- Jestem tu od dziewięciu lat i w tym czasie Rychwałd takiego wydarzenia nie widział - uśmiecha się o. Bogdan Kocańda OFNConv., proboszcz parafii. - Wielką niespodzianką jest dla nas udział tylu osób. Przez cały dzień ks. John głosi słowo Boże i w bardzo prosty sposób tłumaczy najważniejsze prawdy - o Bożej Miłości, potrzebie nawrócenia, przebaczenia, przyjęcia Jezusa i Ducha Świętego do swojego życia. Każde nauczanie kończy się modlitwą o uzdrowienie.

Ks. John Bashobora odnosił się wielokrotnie do publikacji medialnych związanych z jego obecnością na stadionie w Warszawie. Przypominał, że on sam jest tylko narzędziem, że to Jezus uzdrawia, że to wiara człowieka otwiera bramy do uzdrowienia. - Nie drukujcie książek o Bashoborze, ale głoście słowo Boże całemu światu! - podkreślał ks. John.

Podczas Mszy św., wszyscy dziękowali Panu Bogu za dary i charyzmaty Ducha Świętego, którymi obdarzył uczestników spotkania: za uzdrowienia fizyczne, nawrócenia, spowiedzi po dziesięcioleciach przerwy, za dar modlitwy w językach, radosny śmiech. Dziękowali za Boże Miłosierdzie, które po dniach tropikalnych upałów dało wytchnienie. Nie przyszły ulewne deszcze, a jedynie momentami mżawka. W czasie wieczornej Mszy św. wszyscy mogli cieszyć oczy niebem rozświetlonym zachodzącym słońcem.

- Przed dwoma laty na rekolekcje z ojcem Johnem przybyło 550 osób. Dziś - siedem tysięcy. Strach pomyśleć, co będzie dalej - śmiał się o. Kocańda.

Polacy w Rychwałdzie obiecali ks. Johnowi swoją szczególną modlitwę. - Przed rokiem miałeś wypadek samochodowy na naszej ziemi - mówił o. Bogdan Kocańda na zakończenie Eucharystii. - Odczytujemy to jako znak, abyśmy się jeszcze bardziej modlili za ciebie. Chciej do nas przybywać, jak do siebie, do domu, bo są tu ludzkie serca zawsze otwarte, które chcą przyjmować ciebie i głoszonego przez ciebie Jezusa Chrystusa.