publikacja 01.08.2013 00:15
W Rio zdarzył się cud. Na oczach milionów ludzi całego świata ziarno, które początkowo było tak małe, że trudno było je dostrzec, nagle urosło, stając się wielkim drzewem.
Ponad 3 mln ludzi modliło się na najbardziej znanej plaży Copacabana w czasie Mszy św. na zakończenie ŚDM w Rio de Janeiro
jakub szymczuk /gn
Kiedy przed Mszą św. rozpoczynającą Światowe Dni Młodzieży wymieniano państwa uczestniczące w spotkaniu, podziwialiśmy entuzjazm Brazylijczyków, Argentyńczyków czy mieszkańców Chile, gdy głośnymi okrzykami, śpiewem i tańcem zaznaczali swoją obecność na Copacabanie. Wywołano Polskę, a na plaży dało się słyszeć jedynie nieśmiałe głosy małych grup. Cóż – dwa tysiące ludzi wśród kilku milionów jest jak mała kropla w oceanie – pomyśleliśmy wówczas, patrząc na fale Atlantyku rozbijające się przy plaży. I ani przez moment nie przyszło nam wówczas na myśl, że przyjdzie chwila, kiedy cały ocean zwróci uwagę na tę jedną kroplę. Długo nie trzeba było czekać. Gdy papież Franciszek na zakończenie Mszy św. w ostanim dniu ŚDM ogłosił, że na następne spotkanie umawia się z młodymi całego świata w Krakowie, uwaga wszystkich skupiła się na ludziach wymachujących biało-czerwonymi flagami.
Wiara silniejsza od deszczu
Bez względu na to, skąd przybyli do Rio, gdy padało pytanie o cel uczestnictwa w Światowych Dniach Młodzieży, odpowiadali: „By umocnić wiarę”. – Tutaj czuję, że nie jestem osamotniona, bo widzę mnóstwo ludzi młodych, którzy wierzą w Jezusa tak samo jak ja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.