Błonia będą za małe

Miłosz Kluba

publikacja 28.07.2013 20:38

Bp Damian Muskus o ŚDM w Krakowie w 2016 roku.

Błonia będą za małe Miłosz Kluba /GN Bp Damian Muskus przyznaje, że Światowe Dni Młodzieży to jeden z najważniejszych tematów wizyty ad limina

Biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, stojący na czele komitetu organizacyjnego czuwania "Rio w Krakowie", w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że choć Kraków miał ogromne szanse zostać miejscem kolejnych Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku, to nietaktem byłoby przesądzanie o tym wcześniej. – To ojciec święty jest tym człowiekiem, który decyduje. Jeśli w jego sercu urodziłby się pomysł, żeby to było inne miasto, inny kraj, inny kontynent, z pewnością dzisiaj taką decyzję by podjął. Powiedział: "Kraków". To było pragnienie nas wszystkich. I nasze pragnienia się ziściły.

– To nie jest tylko wyzwanie logistyczne, ale przede wszystkim duchowe – podkreślał biskup. – Musimy się duchowo przygotować do tego wydarzenia, bo taki jest sens ŚDM. Młodzi nie przyjeżdżają po to, żeby uczestniczyć w jakiejś uroczystości przy pięknym ołtarzu, korzystać z doskonałej infrastruktury, ale przyjeżdżają dzielić się swoją wiarą. Musimy teraz być silni wiarą, żeby oni mogli od nas czerpać, czytać nasze świadectwo wiary.

Bp Damian Muskus zaznaczył, że rok kolejnych Światowych Dni Młodzieży będzie także czasem obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski. Jego zdaniem to właśnie możliwość połączenia dwóch tak wielkich wydarzeń mogła przesądzić o decyzji Franciszka.

Biskup przyznał również, że krakowskie Błonia, na których do tej pory odbywały się Msze św. podczas papieskich pielgrzymek, mogą okazać się zbyt małe na potrzeby ŚDM. W centrum Krakowa mogłyby zostać zorganizowane powitanie ojca świętego i piątkowa Droga Krzyżowa. Nocne czuwanie oraz niedzielna Eucharystia, wieńcząca Światowe Dni Młodzieży, będą się natomiast musiały odbyć w innym miejscu.

– Jest to znacznie większe wyzwanie niż organizacja pielgrzymek papieskich. Trzeba przygotować cały aparat rejestracji uczestników, muszą powstać duży komitet i duży zespół wolontariuszy, którzy będą przygotowywali materiały w co najmniej 7 językach. Z tego, co wiem, w Rio przez dwa lata od rana do wieczora pracował komitet liczący ok. 150 osób – mówił bp Muskus.