Bioenergoterapia tematem numeru „Egzorcysty”

KAI |

publikacja 13.05.2013 17:33

Bioenergoterapii poświęcony jest w dużej mierze najnowszy - majowy numer miesięcznika „Egzorcysta”.

Bioenergoterapia tematem numeru „Egzorcysty” Józef Wolny /Foto Gość

Na łamach czasopisma pojawiły się także wypowiedzi, iż „zbytnie zainteresowanie tematem okultyzmu, opętań czy egzorcyzmami również może być niebezpieczne". Miesięcznik ukazuje się w nakładzie 30 tys. egzemplarzy.

Redaktor naczelny czasopisma Artur Winiarczyk zwraca uwagę, iż mówi się, że bioenergoterapia to medycyna naturalna, czyli wykorzystująca siły natury. „Wystarczy, aby znawca umiał je wyzwolić i zaaplikował jako panaceum. Sami bioenergoterapeuci przyznają jednak, że nie wiedzą, jakie jest pochodzenie tych energii. A jeśli zamiast naturalnych wykorzystują ponadnaturalne?” – zastanawia się w artykule wstępnym red. Winiarczyk.

Bioenergoterapia to choroba naszych czasów – uważa ks. Grzegorz Daroszewski. Duszpasterz rodzin i osób zagrożonych działalnością sekt w swoim artykule stawia czytelnikom pytania: „czy zdrowie za wszelką cenę i czy czasem nie zapłacimy więcej niż ono warte?”. Zwraca uwagę, że „ubóstwienie energii nieznanego pochodzenia jest grzechem bałwochwalstwa, natomiast otwieranie się na energie nieznanego pochodzenia to grzech nieroztropności”. Autor analizuje też, jakie mogą być źródła uzdrowień w medycynie niekonwencjonalnej.

Na łamach pisma można przeczytać m.in. świadectwo nawróconego bioenergoterapeuty. Wyznaje on m.in., że „to, co do tej pory wydawało mu się pożyteczną działalnością dla dobra innych, okazało się przewrotnym zniewalających działaniem szatana”.

W majowym numerze czytelnicy znajdą też wywiad z ks. Carlosem Mancuso, egzorcystą archidiecezji La Plata w Argentynie, który opowiada o swojej posłudze. Korzysta w niej z rytuału z 1614 r. gdyż jak twierdzi – nowy rytuał z 1992 r. jest wersją „light” starego. O skuteczności egzorcyzmu decyduje jego formuła, którą kapłan wypowiada przeciw szatanowi – wyjaśnia.

Ks. Jarosław Cielecki w artykule zatytułowanym „Warto mieć różaniec” zachęca do roztropności, by „nie doszukiwać się działania zła tam, gdzie go nie ma, okultyzmu tam, gdzie go nie było”. Na łamach „Egzorcysty” pisze, że „zbytnie zainteresowanie tematem okultyzmu, opętań, egzorcyzmami również może być niebezpieczne”.

Do tej kwestii nawiązuje ks. dr hab. Krzysztof Guzowski, członek rady programowej miesięcznika, który w tekście pt. „Chrystus zwyciężył, diabeł został pokonany” zwraca uwagę na nierzadkie przypadki, „przypisywania diabłu zbyt wielkiej mocy a Chrystusowi zbyt małej”. „Nie łudźmy się: to że dzisiaj jest tak wiele osób opętanych i zniewolonych, nie jest efektem tego, że Chrystus nagle stał się słabszy, a diabeł mocniejszy. Przyczyną główną rozszerzania wpływów szatana jest osłabienie wiary i ateizacja szerokich kręgów ludzi. Bóg jest ignorowany” – zauważa.

W majowym numerze można przeczytać także o "latającym zakonniku” św. Józefie z Kupertynu. Włoski franciszkanin żyjący w XVII wieku miał nadzwyczajny dar lewitacji. W Kościele wspomina się go 19 września, jest on patronem uczniów, studentów i zdających egzaminy.

Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 2117 uczy, iż „wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do opanowania tajemnych sił by posługiwać się nimi i osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. (...) Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka”.