Sąd inspiracją do lepszego życia

KAI |

publikacja 24.04.2013 12:28

Katecheza papieża Franciszka z 24 kwietnia 2013 roku.

Sąd inspiracją do lepszego życia Henryk Przondziono /GN Będziemy sądzeni przez Boga z miłości, z tego jak miłowaliśmy Go obecnego w naszych braciach, zwłaszcza najsłabszych i potrzebujących.

Drodzy bracia i siostry, Dzień dobry!

W Credo wyznajemy, że Jezus "powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych". Dzieje ludzkości rozpoczynają się wraz ze stworzeniem mężczyzny i kobiety na Boży obraz i podobieństwo, a kończą się wraz z Sądem Ostatecznym Chrystusa. Często zapominamy o tych dwóch biegunach historii, a przede wszystkim wiara w powtórne przyjście Chrystusa i w Sąd Ostateczny nie jest niekiedy zbyt wyraźna i mocna w sercach chrześcijan. Jezus, podczas życia publicznego często mówił o swoim ostatecznym przyjściu. Dzisiaj chciałbym się zastanowić się nad trzema tekstami ewangelicznymi, które nam pomagają wejść w tę tajemnicę: o dziesięciu pannach, o talentach i o Sądzie Ostatecznym. Wszystkie trzy są częścią mowy Jezusa o końcu czasów w Ewangelii według świętego Mateusza.

Przede wszystkim należy pamiętać, że wraz z Wniebowstąpieniem Syn Boży zaniósł do Ojca nasze człowieczeństwo, które przyjął i chce przyciągnąć wszystkich do siebie, wezwać cały świat, aby był przyjęty w otwarte ramiona Boga, aby końcu dziejów wszystko, co istnieje zostało przekazane Ojcu. Jest jednakże ten "czas pośredni", między pierwszym a ostatnim przyjściem Chrystusa. To właśnie jest czas, który przeżywamy. W tym kontekście mieści się przypowieść o dziesięciu pannach (por. Mt 25, 1-13). Chodzi o dziesięć dziewcząt oczekujących na przybycie Oblubieńca, który jednak się spóźnia, a one zasypiają. Kiedy nieoczekiwanie rozległo się wołanie, że Oblubieniec przybywa, wszystkie przygotowują się na Jego przyjęcie. Kiedy jednak pięć z nich, roztropnych ma oliwę, żeby zaopatrzyć swe lampy, to inne, głupie mają lampy zgaszone, bo nie mają oliwy. Kiedy poszły ją kupić nadszedł Oblubieniec, a panny głupie znalazły zamknięte drzwi prowadzące na ucztę weselną. Pukają natarczywie, ale jest już zbyt późno. Oblubieniec odpowiada: "nie znam was". Oblubieńcem jest Pan, a czas oczekiwania na Jego przyjście jest czasem, który daje On nam wszystkim miłosiernie i cierpliwie, przed swoim ostatecznym przyjściem, czas czuwania. Jest to czas kiedy musimy podtrzymywać ogień w lampach wiary, nadziei i miłości, w którym trzeba mieć serce otwarte na dobro, piękno i prawdę. Czas, kiedy trzeba żyć według Boga, bo nie znamy dnia ani godziny powrotu Chrystusa. Wymaga się od nas, byśmy byli przygotowani na spotkanie, na to piękne spotkanie z Jezusem, co oznacza umiejętność dostrzeżenia znaków Jego obecności, podtrzymanie żywotności naszej wiary, przez modlitwę, sakramenty, być czuwającymi, aby nie zasnąć, aby nie zapomnieć o Bogu. Życie śpiących chrześcijan jest smutne. Chrześcijanin powinien być bowiem szczęśliwy, przeżywając Jezusową radość, a nie pogrążać się we śnie.

Druga przypowieść, o talentach, każe nam zastanowić się nad związkiem między tym, jak wykorzystujemy dary otrzymane od Boga a Jego powrotem, kiedy postawi nam pytanie jak ich używaliśmy (por. Mt 25, 14-30). Dobrze znamy tę przypowieść: przed wyruszeniem w podróż pan przekazuje każdemu ze sług kilka talentów, aby były dobrze wykorzystane podczas jego nieobecności. Pierwszemu z nich przekazał pięć talentów, drugiemu dwa a trzeciemu jeden. W okresie nieobecności dwaj pierwsi słudzy pomnożyli swoje talenty - starożytne monety, natomiast trzeci wolał zakopać swój talent i przekazać go właścicielowi w stanie nienaruszonym. Po swym powrocie, pan osądził ich działania: pochwalił dwóch pierwszych, natomiast trzeciego wyrzucił w ciemności, bo lękając się ukrył swój talent, zamykając się w sobie. Chrześcijanin, który zamyka się w sobie, który ukrywa to wszystko, czym obdarzył go Pan, nie jest chrześcijaninem. Nie dziękuje Bogu za wszystko, co od Niego otrzymał. To nam mówi, że oczekiwanie na powrót Pana jest czasem działania. Żyjemy w czasie działania, czasie, w którym należy sprawić, by zaowocowały dary Boże, nie dla nas samych, lecz dla Niego, dla Kościoła, dla innych. Jest czasem, w którym trzeba zawsze się starać, by wzrastało dobro w świecie. A zwłaszcza dzisiaj, w tym czasie kryzysu, jest ważne, by nie zamykać się w sobie, zakopując swoje talenty, swoje bogactwa duchowe, intelektualne, materialne, to wszystko, czym obdarzył nas Pan, ale otworzyć się, być solidarnymi, zwracać uwagę na bliźniego. Na placu św. Piotra , jak zauważyłem, jest dziś wielu młodych. Czy to prawda? Jest was wielu? Gdzie jesteście? ...Pytam was, będących na początku drogi życiowej: Czy myśleliście o talentach, jakimi obdarzył was Pan? Czy myśleliście, jak możecie służyć nimi innym? Nie zakopujcie talentów! Postawcie na wielkie ideały, te ideały, które poszerzają serce, te ideały służby, które uczynią wasze talenty płodnymi. Życie nie jest dane nam, po to, abyśmy je zazdrośnie chowali dla siebie samych, ale abyśmy je dawali. Drodzy młodzi, miejcie wielkiego ducha! Nie lękajcie się marzyć o rzeczach wielkich!

Wreszcie słowo o fragmencie mówiącym o Sądzie Ostatecznym, w którym opisane jest drugie przyjście Pana, kiedy będzie On sądził wszystkie istoty ludzkie, żywych i umarłych (por. Mt 25,31-46). Ewangelista posługuje się obrazem pasterza, oddzielającego owce od kozłów. Po prawej stronie postawieni są ci, którzy działali zgodnie z wolą Boga, przychodząc z pomocą bliźnim głodnym, spragnionym, obcym, nagim, chorym, uwięzionym. Wspomniałem o cudzoziemcach. Myślę o tak wielu cudzoziemcach, obecnych tutaj, na terenie diecezji rzymskiej. Co dla nich czynimy? Natomiast po lewej stronie postawni są ci, którzy nie pospieszyli bliźniemu z pomocą. Mówi to nam, że będziemy sądzeni przez Boga z miłości, z tego jak miłowaliśmy Go obecnego w naszych braciach, zwłaszcza najsłabszych i potrzebujących. Oczywiście musimy zawsze pamiętać, że jesteśmy usprawiedliwieni, zbawieni przez łaskę, ze względu na akt bezinteresownej miłości Boga, która zawsze nas uprzedza. Sami nic nie możemy uczynić. Wiara jest nade wszystko darem, który otrzymaliśmy. Ale łaska Boża, aby przyniosła owoce, wymaga zawsze naszej otwartości na Niego, naszej wolnej i konkretnej odpowiedzi. Chrystus przychodzi, aby nam przynieść miłosierdzie zbawiającego Boga. Jesteśmy wezwani, aby powierzyć się Jemu, aby odpowiedzieć na dar Jego miłości poprzez dobre życie, na które składają się działania ożywiane wiarą i miłosierdziem.

Drodzy bracia i siostry! Niech spoglądanie na Sąd Ostateczny nigdy nie napawa nas lękiem. Niech nas raczej pobudza do lepszego życia chwilą obecną. Bóg z miłosierdziem daje nam ten czas, abyśmy każdego dnia uczyli się rozpoznawać Go w ubogich i maluczkich, abyśmy zabiegali o dobro i czuwali na modlitwie i miłosierdziu. Oby Pan, u kresu naszego życia i historii mógł nas uznać za sługi dobre i wierne. Dziękuję.