publikacja 01.03.2013 21:34
„Powołuję na świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest dany na tego, który - według woli Bożej - powinien być, moim zdaniem, wybrany" - będzie przysięgać każdy z kardynałów, stojąc nad urną ze wzniesioną w górę swoją kartą do głosowania.
Henryk Przondziono/GN Nad tym dachem po wybraniu nowego papieża pojawi się biały dym
Takie głosowania będą się odbywać każdego ranka i każdego popołudnia. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska dwóch trzecich głosów, co kilka dni będą zarządzane całodzienne przerwy na modlitwę i rozmowy.
Jeśli pat w głosowaniach będzie zbyt długi, kardynałowie będą mogli wybrać nowego papieża zwykłą większością głosów.
W każdym głosowaniu, po podliczeniu głosów i ich skontrolowaniu, kartki do głosowania trafiają do pieca. Z zainstalowanego na dachu kaplicy sykstyńskiej komina wydobywa się dym.