Spór o demokrację

Andrzej Grajewski

GN 08/2013 |

publikacja 21.02.2013 00:15

Benedykt XVI docenia demokrację, ale przestrzega także przed jej nadużywaniem.

„Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” – pytał Benedykt w Berlinie za św. Augustynem PAP/DPA/Herbert Knosowski „Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” – pytał Benedykt w Berlinie za św. Augustynem

Warto przypomnieć nauczanie papieskie o demokracji, gdyż w kakafonii głosów o rzekomym zacofaniu Benedykta XVI w ogóle nie jest słyszane. Spośród wielu papieskich wypowiedzi na ten temat wybrałem trzy. Wszystkie zostały przedstawione we wrześniu, w miejscach symbolicznych: Pałacu Westminsterskim w Londynie (17.09.2010), gmachu Bundestagu w Berlinie (22.09.2011) oraz na Zamku Królewskim w Pradze (27.09. 2009). Jestem przekonany, że te wrześniowe rozważania o demokracji wejdą do kanonu katolickiej nauki społecznej.

Co Bogu, co Cezarowi?

Przemówienie w Londynie miało znaczenie szczególne, gdyż Benedykt XVI stanął nie tylko przed najstarszym parlamentem świata, ale także w miejscu, gdzie kształtowała się wspólna tradycja prawa, stanowiąca fundament demokracji. Nie bez kozery w tym właśnie miejscu papież przypomniał św. Tomasza Morusa, mówiąc, że dylemat, przed którym on stanął: „odwieczna kwestia relacji między tym, co należy do Cezara, a co do Boga, daje mi okazję, by wraz z wami zastanowić się pokrótce nad właściwym miejscem religii w procesie politycznym”. Mówiąc o dorobku brytyjskiego parlamentaryzmu, papież podkreślił zwłaszcza dążenie do osiągnięcia równowagi „między słusznymi roszczeniami rządu a prawami osób mu podlegających”. W tym procesie, zaznaczył papież, Wielka Brytania stała się demokracją pluralistyczną, przywiązującą wielkie znaczenie do wolności słowa, swobód politycznych i szacunku dla prawa, z silnym poczuciem indywidualnych praw i obowiązków oraz równości wszystkich obywateli wobec prawa. Pomimo tych osiągnięć, ciągle stoimy, zaznaczył papież, wobec pytań, które były kluczowe w procesie Tomasza Morusa: „Czego władze mogą racjonalnie wymagać od obywateli i jak daleko mogą się w swych żądaniach posunąć?”. Pytania te – zaznaczył – tworzą etyczne podstawy debaty obywatelskiej i stanowią być może jądro każdej demokratycznej debaty. Odpowiedź na nie wymaga sięgnięcia do wartości podstawowych. Dlatego świat polityczny potrzebuje także refleksji religijnej, której „korekcyjna rola”, jak to ujął papież, jest polityce niezbędna i polega „na dopomaganiu w oczyszczeniu i rzucaniu światła na stosowanie rozumu do odkrywania obiektywnych zasad moralnych”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.