publikacja 21.02.2013 00:15
Dlaczego papież podjął decyzję o zrzeczeniu się godności biskupa Rzymu? Czemu wybrał drogę św. Celestyna, a nie Jana Pawła II?
Jakub Szymczuk/GN
Papież Benedykt. Podczas spotkania z młodymi w Madrycie.
Jan Paweł II zaakceptowane cierpienie i umieranie na oczach świata uczynił elementem swej posługi, polegającej na głoszeniu Ewangelii cierpienia obojętnemu i szukającemu wygodnych rozwiązań życiowych światu. Dlaczego jego następca nie podąża w tym samym kierunku? Postawa taka nie wymagałaby żadnych wyjaśnień. Z definicji zasługiwałaby na podziw. Dzięki Bogu liczne są sposoby rozumienia Ewangelii i podążania za nią.
Którą pójść drogą?
Jan Paweł II swym przykładem przyjmowania choroby podniósł na duchu niejednego obłożnie chorego i cierpiącego człowieka. Benedykt XVI podjął decyzję o ujawnieniu przed światem choroby swego wieku, i to w rocznicę objawień maryjnych w Lourdes obchodzoną w Kościele jako Dzień Chorego. Kiedyś być może komentatorzy uznają ten gest za akt solidarności następcy św. Piotra z tymi wszystkimi, którzy z powodu sędziwego wieku nie mogą już liczyć na własne siły. I którzy coraz częściej sami tęsknią za eutanazją jako remedium na bezsens ostatniego odcinka życia, albo przez propagandową paplaninę są do tego przyzwyczajani. Papież wcale nie spostrzega w ten sposób swego losu. Nawet w tak dramatycznym momencie swej życiowej misji zadeklarował, iż w przyszłości chce służyć z całego serca Kościołowi życiem poświęconym modlitwie. Wielokrotnie Joseph Ratzinger powtarzał, że serce Kościoła nie bije tam, gdzie dokonuje się planowania, zarządzania i dowodzenia, ale gdzie ludzie się modlą. Benedykt XVI postanowił trwać w sercu swojego Kościoła. Wybrał kontemplacyjny klasztor na terenie Watykanu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.