Chrześcijanie obrzuceni zgniłymi jajami

PAP |

publikacja 25.12.2012 10:58

Indonezyjscy muzułmanie obrzucili we wtorek zgniłymi jajami chrześcijan świętujących Boże Narodzenie, którzy zbierali się przed nabożeństwem. Miało ono odbyć się pod gołym niebem, w miejscu, gdzie planowano wybudować kościół, w pobliżu Dżakarty.

Chrześcijanie obrzuceni zgniłymi jajami MAST IRHAM/PAP/EPA Indonezyjska dziewczynka w czasie nabożeństwa bożonarodzeniowego w Dżakarcie; 4.12.2012

Budowy świątyni w tym miejscu, ok. 30 kilometrów od indonezyjskiej stolicy, zakazały w 2009 roku lokalne władze. Od tego czasu wierni należący do protestanckiej wspólnoty Filadelfia Batak spotykają się tam co niedzielę na nabożeństwie.

Jednak we wtorek okoliczni mieszkańcy zablokowali drogę prowadzącą na miejsce, w którym tradycyjnie są one odprawiane, i obrzucili ok. 100 wiernych zgniłymi jajami - poinformowali świadkowie i przedstawiciele policji.

Funkcjonariusze przekonali wiernych, by rozeszli się do domów, dzięki czemu uniknięto starć.

Według przedstawicieli wspólnoty, decyzję o zakazie budowy anulował sąd najwyższy Indonezji, jednak nieustające akty wrogości wobec chrześcijan ze strony muzułmanów uniemożliwiły rozpoczęcie prac. Jak poinformował stojący na czele zgromadzenia Palti Panjaitan, w poniedziałek członkowie Kościoła zostali obrzuceni workami z nieczystościami, i to mimo obecności policji.

Konstytucja Indonezji, najludniejszego kraju muzułmańskiego na świecie, gwarantuje swobodę wyznania. Obserwatorzy alarmują jednak, że od 2008 roku nasiliły się akty przemocy wobec mniejszości, w tym chrześcijan oraz wyznawców islamskiego ruchu reformatorskiego ahmadijja.

***

Nieco inaczej opisuje sytuację Radio Watykańskie, powołujące się na UCAN. Cytujemy w całości ze względu na rozbieżność szczegółów sytuacji:

W noc Bożego Narodzenia nie wszyscy wyznawcy Chrystusa mogli świętować spokojnie. Ok. 200 protestantów, którzy gromadzili się w Wigilię na wieczorne nabożeństwo w Philadelphii na Jawie (prowincja Jawa Zachodnia), muzułmanie obrzucili zgniłymi jajami, gnojem i plastikowymi woreczkami z moczem. Atakujących było setki, a policja nie reagowała. Dopiero kiedy chrześcijan zmuszono do ucieczki, udzieliła im schronienia na terenie swojego posterunku i pozwoliła odprawić tam nabożeństwo.

Wspólnota należąca do największego w Indonezji Kościoła ewangelickiego Batak, związanego z tradycją luterańską i liczącego ponad 4 mln wiernych, od lat ubiega się o zezwolenie na budowę domu modlitwy w okręgu Bekasi na peryferiach stołecznej Dżakarty. Miejscowe władze w 2007 r. odmówiły, a przed trzema laty zabroniły nawet odprawiania nabożeństw w miejscu planowanej budowy kościoła. Jednak w zeszłym roku w lipcu indonezyjski Sąd Najwyższy zawyrokował, że protestanci mają tam prawo do takiego zezwolenia. Mimo to władze nadal zwlekają z jego wydaniem. Kiedy wyznawcy Chrystusa chcą odprawiać w tym miejscu nabożeństwo pod gołym niebem, nieraz atakują ich muzułmanie. Tak było tym razem w Boże Narodzenie, a wcześniej, w maju, we Wniebowstąpienie Pańskie.

Niestety w Indonezji władze, i to nie tylko lokalne, nie zawsze są przychylne chrześcijanom. Komentując bożonarodzeniowy napad na protestantów indonezyjski minister spraw wyznaniowych Suryadharma Ali powiedział, że są sami sobie winni. Jego zdaniem powinni oczekiwać zezwolenia na budowę kościoła i na razie nie odprawiać tam nabożeństw.