„Newsweek” znów manipuluje?

sks

publikacja 14.08.2012 13:03

Pismo Tomasza Lisa chciało zrównać chrześcijańską mistyczkę z hochsztaplerami?

„Newsweek” znów manipuluje? Józef Wolny/GN To, co wydaje się być jednym, dużym, panoramicznym zdjęciem, jest w istocie fotomontażem

- Tytuł na okładce zapowiadał: Wiara i ekstaza: kto zarabia na uzdrowicielach. Na stronie 36 znalazłam artykuł zatytułowany Każdy będzie namaszczony. Tekst opatrzony był dużym, sięgającym na dwie strony zdjęciem. Najpierw zauważyłam na nim siebie: dokładnie tam, gdzie stałam z aparatem. A potem zwątpiłam. Bo zdjęcie w swej zasadniczej części przedstawia kroczącego z kropidłem kard. Józefa Glempa – a mnie wówczas z całą pewnością w hali w Mogilnie nie było – pisze Monika Białkowska w „Przewodniku Katolickim”. I zastanawia się, czy nie doszło do manipulacji czytelnikiem.

Okazuje się jednak, że mamy do czynienia z dwoma fotografiami, przedstawiającymi dwie sceny ze spotkania z syryjską mistyczką Myrną Mazzour. - Czytelnik nie widzi dwóch zdjęć – widzi jedną, dużą fotografię. Czy to przypadek? Mimo wrodzonej awersji do wszelkich teorii spiskowych, nie mogę nie zauważyć zachowanej na obu zdjęciach perspektywy, dokładnego przedłużenia barierek przy balkonach, połączenia wypadającego dokładnie na styku stron, i braku kolorów, co utrudnia wyłapanie montażu – tłumaczy Białkowska.

Zdaniem dziennikarki, autorom materiału mogło chodzić o to, by w czytelniku wywołać negatywne skojarzenia. - Wzniesione ręce, oczy przymknięte lub wpatrzone w sufit – nie wiadomo, czy to reakcja na wejście biskupa, czy jakiś stan uniesienia. Całość dobrze ilustruje stawianą w tekście tezę o „dzikim sacrum” i o ludziach, którzy liczyli na uzdrowienie, a się zawiedli, za to organizator zarobił – pisze. - Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że owo spotkanie fotografii na stronach „Newsweeka” było jedynie przypadkowe. I życzyć kolegom dziennikarzom, żeby podobne przypadki nie przydarzały im się nigdy w poważniejszych materiałach – tych, które dotyczą już nie jakiegoś małego, lokalnego wydarzenia, ale kształtują obraz świata w oczach tysięcy Czytelników – dodaje.