„Quo vadis” odnaleziony w Watykanie

KAI |

publikacja 07.08.2012 15:57

W Filmotece Watykańskiej odnaleziono kopię filmu „Quo vadis?" zrealizowanego w 1924 r., w reżyserii Georga Jacoby'ego i Gabriellina D'Annunzia.

 „Quo vadis” odnaleziony w Watykanie cireremarc / CC 2.0

Piesze o tym na łamach dzisiejszej edycji „L’Osservatore Romano” Claudia Di Giovanni w artykule pt. "Inne `Quo vadis?` Niemy i na kliszy azotanowej". Poniżej przytaczamy za edycją polską watykańskiego dziennika tłumaczenie wspomnianego artykułu. Jest on także dostępny w internecie pod adresem: http://www.osservatoreromano.va.

Klisze filmowe zapisują historię rozwoju artystycznego i kulturowego ludzkości, dokumentując każdy aspekt życia od końca XIX w. Dlatego każde archiwum jest prawdziwą szkatułą przechowującą skarby, niekiedy jednak skazane na nieuchronne i nieodwracalne zniszczenie, jeżeli nie są odpowiednio konserwowane. Klisza jest owocem długotrwałych eksperymentów i odkryć, które doprowadziły do stworzenia elastycznego materiału, pokrytego emulsją światłoczułą. Zastosowana najpierw w fotografii, później w kinie, zastąpiła kruche płyty szklane, dzięki użyciu azotanu celulozy, co było w owych czasach prawdziwą rewolucją, produkowana w latach 1889-1951, a stosowana praktycznie od 1900 do 1939 r., ze względu na szereg problemów związanych z jej właściwościami. Choć bowiem azotan był pod względem estetyki doskonały, bowiem dawał obrazy jasne i wyraźne, był zarazem nośnikiem bardzo nietrwałym i łatwopalnym. Liczne pożary, które wybuchały właśnie wskutek nagromadzenia tych klisz, skłoniły wytwórnie do rezygnacji z azotanu, choć w wielu zbiorach, zwłaszcza z epoki kina niemego, można jeszcze znaleźć tego rodzaju klisze. Także Filmoteka Watykańska posiadała klisze azotanowe – przechowywane były w bardzo niskich temperaturach, aby nie dopuścić do ich samozapalenia się – które z czasem zostały przetworzone na bezpieczny materiał.

Niedawno została znaleziona inna, szczególnie ważna, chodzi mianowicie o film „Quo vadis?”, zrealizowany w 1924 r., w reżyserii Georga Jacoby'ego i Gabriellina D'Annunzia. Kiedy w 1894 r. Henryk Sienkiewicz opublikował "Quo vadis?" w odcinkach w „Gazecie Polskiej”, z pewnością nie śniło mu się, że jego powieść, wydana następnie w 1896 r. jako książka, wzbudzi zainteresowanie tak wielu reżyserów. Już na początku XX w. została zaadaptowana dla teatru, ale to przede wszystkim kino podbiła burzliwa historia miłości między pogańskim trybunem Winicjuszem i chrześcijanką Ligią, której tłem był Rzym za czasów Nerona. W 1901 r. Lucien Nonguet i Ferdinand Zecca zrealizowali pierwszą kinową wersję powieści, film krótkometrażowy, przedstawiający niektóre ważniejsze fragmenty dzieła. Dopiero w 1912 r. Enrico Guazzoni zrealizował swoje "Quo vadis?", dla wytwórni Cines, która nabyła od pisarza prawa autorskie. Praca trwała dwa lata, i Guazzoni stworzył monumentalne dzieło, które odniosło światowy sukces, z którym nie mógł rywalizować film zrealizowany w tym samym roku przez Artura Ambriosia. Na fali wielkiego sukcesu tego nurtu powstała w 1924 r. taśma odnaleziona w Filmotece Watykańskiej, będąca koprodukcją włosko-niemiecką, wyprodukowana przez Unione Cinematografica Italiana (UCI), w reżyserii Niemca Georga Jacoby'ego, przy pomocy Gabriellina D'Annunzia. Obsada aktorska w tej nowej wersji była międzynarodowa: Emil Jannings, Lilian Hall-Davis, Bruto Castellani, Elena Sangro, inscenizacja imponująca, z bardzo starannie opracowanymi scenografiami i kostiumami. Niestety, nie zyskał spodziewanego sukcesu - chłodne było przyjęcie publiczności oraz krytyki. Jest wszak filmem interesującym z punktu widzenia technicznego, ze względu na robiące wrażenie ujęcia i architektoniczne rekonstrukcje, ale być może decyzja autorów scenariusza, by odejść od historii Sienkiewicza, uwydatniając raczej ideę „kultury starożytnego Rzymu, była po części przyczyną fiaska”.

TAGI: