Syria: Chrześcijanie - mediatorzy

Radio Watykanskie/ajm

publikacja 27.07.2012 21:37

Chrześcijanie różnych wyznań coraz bardziej angażują się w dialog pokojowy w Syrii oraz w niesienie pomocy potrzebującym. By ułatwić porozumienie między stronami konfliktu podejmują się roli mediatorów.

Syria: Chrześcijanie - mediatorzy PAP/EPA/STR Gdy leje się krew i wielu ma bron, mediacja jest trudna. Czasem warto uratować paru ludzi. Bo kto ratuje jednego człowieka....

„Podejmujemy takie tematy jak dostarczanie pomocy humanitarnej oraz ochrona najbardziej zagrożonej części społeczeństwa, czyli dzieci i kobiet” – mówi melchicki metropolita Aleppo. Abp Jean-Clément Jeanbart wskazuje zarazem, że wysiłki Zachodu powinny skoncentrować się na budowaniu dialogu, a nie zbrojeniu rebeliantów, wśród których są fundamentaliści”. W Aleppo 28 lipca odbędzie się spotkanie katolickich biskupów oraz przedstawicieli prawosławnych i protestanckich wspólnot religijnych, którego tematem będzie zaangażowanie chrześcijan w budowanie pokoju.

„Wzywamy kraje Zachodu i żyjących tam chrześcijan do podejmowania kroków promujących dialog, bo tylko on może doprowadzić do kompromisowego porozumienia. Innymi słowy, wszelkimi możliwymi środkami trzeba popierać plan pokojowy Annana – mówi abp Jeanbart. – Należy dążyć do zakończenia walk. Nikomu nie może zależeć na kontynuowaniu przemocy i sianiu nienawiści. Górę musi wziąć rozsądek i troska o przywrócenie spokoju . Myślę, że kraje zachodnie, NATO oraz kraje arabskie mogą to łatwo osiągnąć. Jednak najpilniejsza rzecz dająca nadzieję na pokój to natychmiastowe zawieszenie broni i zaprzestanie walk po obu stronach konfliktu”.

„Mimo wzrostu fundamentalizmu islamskiego w Syrii chrześcijanie nie czują się bardziej prześladowani od innych mieszkańców tego kraju” – wskazuje ks. Nawras Sammour SJ z Jezuickiej Służby Uchodźcom. Podkreśla on, że wiele wspólnych inicjatyw pomocowych i humanitarnych sprawia, iż wzmacnia się solidarność także z wyznawcami islamu. Jednym z wielu przykładów może być klasztor w Seidnaya, gdzie chrześcijanie otoczyli opieką muzułmańskie rodziny uciekające przed wojną.

Jednocześnie jednak, jak uważa z kolei melchicki metropolita Aleppo, pojawiają się pytania o przyszłość. „Rodzą się obawy, że jeśli władzę przejmą islamscy fundamentaliści, dla wyznawców Chrystusa oznaczać to będzie utratę wszelkich praw, które udało im się uzyskać w minionych dziesięcioleciach” – podkreśla abp Jean-Clémont Jeanbart. Wyznaje, że chrześcijanie „obawiają się, iż pluralizm i ponadwyznaniową kulturę zastąpią ograniczenia dotyczące sprawowania kultu i wyznawania wiary. Może to doprowadzić do sytuacji, w której chrześcijanie nie będą mogli swobodnie wyznawać Chrystusa”.

W trudnej sytuacji są nie tylko pozostający w Syrii, ale i ci, którzy zdecydowali się z kraju uciekać. „Z każdym dniem rośnie liczba syryjskich uchodźców. Ich sytuacja jest dramatyczna” – alarmuje Caritas Libanu. Dramat pogłębia fakt, że libańskie władze nie wydały zgody na otwarcie kolejnych obozów dla uchodźców. Uciekający przed wojną Syryjczycy, nawet jeśli otrzymają namiot od którejś z organizacji pomocowych sami muszą wynająć teren, na którym mogą się rozbić. Przekracza to finansowe możliwości wielu z nich.

Wysoki Komisariat ds. Uchodźców ONZ szacuje, że z Syrii uciekło już co najmniej 150 tys. osób. Jednak w kraju aż 1,5 mln zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów na skutek działań wojennych. Wiele szkół, kościołów czy nawet parków publicznych zamienionych zostało na prowizoryczne centra ewakuacyjne. W wielu miejscach brakuje wody, żywności i lekarstw.