Luxtorpeda, tańce i różańce

Wojciech Teister

publikacja 20.07.2012 13:48

Gdzie można zanurzyć się w ciszy adoracji i usłyszeć ciężkie brzmienie Luxtorpedy jeszcze tego samego wieczoru? Na Górze św. Anny, podczas XVI już Święta Młodzieży.

Luxtorpeda, tańce i różańce Radosław Dymitrow/http://swietomlodziezy.com/ Na Górze świętej Anny jest czas tańca i różańca

Impreza jest organizowana od lat i wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Na Górkę zjeżdżają się młodzi z różnych zakątków Polski. Razem jest ich blisko półtorej tysiąca. Wraz z nimi pojawiają się również ich duszpasterze. W tym roku m. in. pomocniczy biskup świdnicki, Adam Bałabuch. Co takiego przyciąga ich na Górę Świętej Anny? Czy nie lepiej wakacje spędzić na luzie?

To się wcale nie wyklucza – mówi Monika z Wrocławia, która w październiku rozpocznie studia na Politechnice Wrocławskiej. Na Święto przyjechała już po raz czwarty. Jest tutaj ze swoją kuzynką, Martyną. Dla Moniki jak dotąd najważniejszym wydarzeniem była spowiedź, pierwsza po trzech miesiącach.

- Spotkanie z Jezusem w konfesjonale było dla mnie konieczne, żeby głębiej wejść w treści. Teraz chciałabym więcej czasu spędzać na adoracji, bardzo się z tego cieszę – podkreśla Monika. Nie ona jedna tak myśli. Kaplica na drugim piętrze Domu Pielgrzyma pęka w szwach. Adoracja trwa tutaj 24 godziny na dobę i nigdy nie jest pusto. Nieważne czy jest dzień czy noc. Adorują świeccy, siostry zakonne, bracia franciszkanie, księża diecezjalni i zakonni.

Wielu uczestników przyjeżdża na Górkę, aby odpowiedzieć sobie na pytanie o własną drogę. Właśnie po to przyjechała Patrycja z Bielawy, na co dzień zaangażowana w Odnowę w Duchu Świętym. Drobna, jasnowłosa dziewczyna jest uczennicą liceum ogólnokształcącego. Dla niej czas spędzony u świętej Anny to nie tylko koncerty, na których może się wyszaleć, ale również rozmowy o powołaniu. A jest z kim rozmawiać. W ciągu kilkunastominutowej przechadzki w radosnym i żywiołowym tłumie dostrzegłem przedstawicieli kilkunastu zakonów, męskich i żeńskich.

W programie zjazdu jest codzienna Eucharystia, jutrznia i spotkania w grupach. Są też konferencje zaproszonych gości i wieczorne koncerty. W tym roku grały między innymi Bethel i Luxtorpeda. Ostro jak na rekolekcje. Można też skorzystać z porad psychologa i oddać krew. W zasadzie jest tutaj wszystko. Czy taki kontrast, czy wszystko to jest do pogodzenia? Czasami niektórzy kręcą głowami, mrucząc pod nosem coś o postmodernistycznym misz-maszu. Zanim jednak wyjdą na ring by zadać swój cios warto, żeby zastanowili się przez moment kto jest adresatem Święta. Franciszkanie chcą przecież dotrzeć (i docierają) do pokolenia wychowanego w takich właśnie warunkach. Do pokolenia neostrady, Vivy, pokemonów, Mc Donalda i Play Station. Braciszkowie trafili w dziesiątkę.

Hasłem tegorocznego święta są słowa: ”Jesteś skarbem w oczach Boga”. Od brata Urbana dowiaduję się, że inspiracją była pewna włoska piosenka. Organizatorzy chcą w szczególny sposób podkreślić prawdę, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Każdy z nas jest szczególny i wybrany przez Stwórcę.

Święto Młodzieży jest też wielkim przedsięwzięciem organizacyjnym.

-W zasadzie przygotowania do kolejnego zjazdu zaczynają się zaraz po zakończeniu bieżącego – mówi brat Urban – od razu rozpoczynamy modlitwę w intencji przyszłorocznego spotkania. Na kilka miesięcy przed wakacjami wolontariusze rozpoczynają pracę w recepcji, udzielając informacji i przyjmując zapisy na zjazd. Podczas trwania ŚM wszyscy zaangażowani podzieleni są na kilka grup. To diakonie: modlitwy, sanitarna, porządkowa, stołu i animacji spotkań w grupach. Razem kilkaset osób. Samych animatorów grup jest w tym roku sześćdziesięciu. Z pewnością trzeba młodzież pochwalić za wielkie serce – podkreśla franciszkanin - Święto nie jest też inicjatywą zawieszoną w próżni. W ciągu roku na Górce organizowane są cotygodniowe spotkania formacyjne dla młodych, którzy mogą w ten sposób pogłębić wakacyjne doświadczenie spotkania z Bogiem.

Na Opolszczyźnie Święto Młodzieży to już rozpoznawalny znak firmowy. Wielu z tych, którzy tutaj przyjeżdżają, zapamiętuje obraz rozradowanego tłumu. Tym widokiem jest zbudowany również o. Krzysztof Hura, gwardian klasztoru w Głogówku. Sam jest jednym ze współorganizatorów Spotkań Młodych na Kalwarii Pacławskiej. Gdy patrzy na zjazdy z perspektywy lat, zauważa, że dziś młodzież jest bardziej wymagająca niż kiedyś.

- Dwadzieścia lat temu wielu przyjeżdżało, bo nie miało co zrobić z czasem. Teraz ofert jest wiele i nasza, chrześcijańska również musi w jakiś sposób przyciągać. Sam grałem w seminarium na gitarze basowej i wraz z kolegami tworzyliśmy zespół, który organizował koncerty ewangelizacyjne. Ci, którzy są obecni na takich wydarzeniach podejmują świadomy wybór, chcą skorzystać z całości. Nie tylko pobawić się na koncercie, ale też wejść w głębię modlitwy – dodaje.

Osobiście spędziłem na Górze Świętej Anny jeden wieczór. Był to jednak dla mnie wieczór niezapomniany. Dlaczego? Bo kolejny raz doświadczyłem jak wielka jest siła wspólnoty prowadzonej przez Ducha Bożego. Wspólnoty, która głosi żywą Ewangelię. I co budzi we mnie radość i nadzieję: takich wspólnot na mapie polskiego Kościoła jest coraz więcej.