Happening z apostazją w tle

KAI |

publikacja 19.05.2012 21:41

Poseł Janusz Palikot ogłosił w sobotę w Krakowie akt apostazji. Oświadczenie woli opuszczenia Kościoła Rzymskokatolickiego odczytał pod Oknem Papieskim przed siedzibą krakowskiej kurii przy ul. Franciszkańskiej 3.

Happening z apostazją w tle Jacek Bednarczyk/ PAP/EPA Teraz fotografia z aktem apostazji na drzwiach Bazyliki oo. Franciszkanów w Krakowie...

Następnie podpisany dokument zawiesił na drzwiach Bazyliki oo. Franciszkanów, ponieważ wejścia do bramy kurii bronili młodzi ludzie. Jeden z nich zabrał potem dokument z drzwi bazyliki, kiedy Palikot wszedł do kościoła, by - jak tłumaczył - zwiedzić go.

Janusz Palikot wyjaśniał, że podjął tę decyzję po rocznych rozważaniach, ponieważ - według niego „Kościół w Polsce cechuje niesamowita pazerność finansowa” i „niezdolność do oczyszczenia się pod względem etycznym czy moralnym oraz polityczno-partyjny charakter”.

Wyjaśniał też potrzebę publicznego kwestionowania feudalnej procedury, w której, jak zaznaczył, „akt chrztu nie jest własnością tego, który został ochrzczony, ale własnością Kościoła”. „To ksiądz określa warunki, na jakich może mi wydać dokument, który dotyczy mojej osoby. To są metody z głębokiego średniowiecza. Żyjemy w całkiem innym świecie. Kościół ma być instytucją obywatelską, demokratyczną” - powiedział.

„Wiem, że dla wielu ludzi głęboko wierzących jest dzisiaj strasznie trudno być w Kościele, ale chcę im powiedzieć, że nasze działania Ruchu Palikota i także ich na rzecz zmian polskiego Kościoła, powrotu do tych krakowskich korzeni Karola Wojtyły, Tygodnika Powszechnego, Józefa Tischnera, mogą z powrotem odebrać Kościół z rąk oligarchów Episkopatu i oddać go ludziom w Polsce” - mówił Palikot.

Dziennikarze pytali Palikota dlaczego akt apostazji ogłosił w Krakowie. Powiedział, że zadecydowała o tym symbolika, ponieważ „Kościół otwarty, do którego należał; Kościół krakowski, prof. Tischnera, Karola Wojtyły, Bonieckiego i Tygodnika Powszechnego, jest w głębokiej defensywie, jest słaby”. „To nie jest Kościół, o który chodziło Karolowi Wojtyle” - mówił Palikot.

Na uwagę, że jego wyjście w Kościoła może okazać się nieskuteczne, Palikot powiedział, że jego to „nie obchodzi”. „Ja jestem obywatelem i Konstytucja mi gwarantuje, że nie mogę być zmuszany do bycia w jakimś Kościele. Sprawa Kościoła, jak oni to załatwią. Nie oczekujcie, że czując się człowiekiem spoza Kościoła będą stosował się do bardzo upokarzającej procedury kościelnej. Po prostu, powołując się na Konstytucję żądam wykreślenia mnie z tego rejestru osób ochrzczonych i należących do Kościoła. Jeżeli to się nie stanie, będę stosował kroki prawne, bo to mi gwarantuje Konstytucja" - mówił Palikot.

Oświadczenie woli opuszczenia Kościoła Rzymskokatolickiego przez Janusza Palikota zakończyło zainicjowany przez Ruch Palikota i portal apostazja.pl Tydzień Apostazji.

Niedawno w opublikowanym przez KAI wywiadzie ks dr hab. Piotr Majer, konsultor Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski i kanclerz krakowskiej kurii wyjaśniał, że nie można wypisać się z Kościoła, a apostazja nie sprawia, że ktoś przestaje być katolikiem - W ten sposób kanclerz Kurii Wykładowca Instytutu Prawa Kanonicznego na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II podkreślił, że właściwie zamiast o „wystąpieniu" można by było mówić o „odstąpieniu" od wspólnoty wierzących, bowiem „wypisać się" z Kościoła w ten sam sposób, jak się rezygnuje z członkostwa w świeckiej organizacji. „Do Kościoła wchodzi się wraz z przyjęciem chrztu, a skutków chrztu nie da się unicestwić. Można zerwać widzialne, formalne więzy z Kościołem, ale nie da się zniweczyć miłości Chrystusa, który nabył nas własną krwią. Obowiązkiem duszpasterza jest odbycie rozmowy z zainteresowanym i ustalenie, czym się kieruje, chcąc dokonać takiego aktu (czy np. nie niechęcią do konkretnego księdza), i próba ożywienia jego wiary. Może poprosić o pomoc np. rodziców chrzestnych tej osoby” - mówił.

Jego zdaniem formalny aspekt tej sprawy jest również jasny. „Gdy ktoś rezygnuje z polskiego obywatelstwa czy zmienia nadane mu przez rodziców imię, które teraz mu się nie podoba, nie zaciera się śladów o polskim obywatelstwie czy poprzednim imieniu w akcie urodzenia przechowywanym w księgach stanu cywilnego" - tłumaczy ks. prof. Majer. „Prawo Kościoła do zachowywania danych na temat chrztu jest potwierdzone w obowiązującej ustawie o ochronie danych osobowych, co respektuje Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz sądy powszechne. Te dane są potrzebne Kościołowi do „wykonywania zadań własnych", czyli np. uznawania małżeństwa za ważne. Gdy apostata chce pojednać się z Kościołem, nie potrzebuje (i nie może) ponownie przyjmować sakramentu chrztu. Jest już ochrzczony, a odpowiedni akt w księdze metrykalnej jest tego dowodem” - mówił kanclerz krakowskiej kurii.