Meksyk: Krew i taniec

Marcin Jakimowicz

publikacja 22.03.2012 14:33

„Nie wchodźcie nam w drogę podczas wizyty papieża” – ostrzegł konkurencję jeden z gangów handlarzy narkotykami. Umęczony wojną karteli, która w ciągu pięciu lat pochłonęła 50 tys. ofiar, kraj agaw, opuncji i wulkanów gości Benedykta XVI.

Meksyk: Krew i taniec Roman Koszowski/GN Czasami człowiek ma ochotę wyjść i powiedzieć: ludzie, skończcie tę pobożną fiestę i wejdźcie choć na chwilkę do kościoła

Jan Paweł II nas rozpieścił – uśmiecha się Juan Manuel Lopez, właściciel restauracji w Mexico City. – Meksykanie nigdy nie zapomną mu tego, że nasza ojczyzna była pierwszym krajem, do którego przyleciał jako papież. I to trzy miesiące po konklawe! Był u nas pięciokrotnie! Gdy na stadionie Azteca wyznał wobec tłumów, że jest… Meksykaninem, ludzie oszaleli… Czy Benedykt XVI złoży podobną deklarację?

Liczby, liczby

Obraz ten spotkamy na każdym kroku. Na koszulkach, stacjach benzynowych, plakatach reklamujących loterie. Do wizerunku Maryi z Guadalupe – najbardziej niezwykłego autoportretu świata – przybywają rocznie ponad 22 mln wiernych. By zrozumieć ducha religijności tego kraju, koniecznie trzeba zobaczyć tysiące ludzi tańczących w strojach indiańskich dla Panienki z Guadalupe i wysłuchać szeptów modlitw pielgrzymów, którzy do sanktuarium podróżowali 2 tys. kilometrów, a pod bazylikę podchodzą na kolanach.

Według najnowszych statystyk, w Ameryce Łacińskiej są 432 mln katolików. Z tego prawie jedna czwarta (96 mln) mieszka w Meksyku. Przed peregrynującymi po kraju relikwiami z krwią Jana Pawła II na kolana padło w ubiegłym roku aż 27 mln ludzi.

Benedykt XVI po 14 godzinach przylatuje do León de los Aldamas. Dlaczego akurat tam? Dlaczego nie odwiedzi miasta Meksyk i najważniejszego sanktuarium Ameryki Łacińskiej? – pytają dziennikarze. Pytanie takie zadać może jedynie ktoś, kto nigdy nie był w tym gigantycznym, rozpędzonym mieście. Mexico City z lotu ptaka przypomina Gwiazdę Śmierci z „Gwiezdnych wojen”. Wszechobecna Nuestra Seňora de Guadalupe śledzi z milionów obrazów pokryte gęstym smogiem otoczone górami miasto. Na 1479 km² 30 mln ludzi biega, pracuje, modli się, odpoczywa i handluje czym tylko się da. „Wysokie położenie stolicy mogłoby mieć negatywny wpływ na stan zdrowia papieża” – wyjaśnia Watykan. Położone na wysokości 1500 m n.p.m. León uznano za dogodniejsze dla Benedykta XVI niż leżąca 700 m wyżej stolica kraju.

Baloniki ku czci Faustyny

O religijności Meksyku sporo mówią obrazki, które widzieliśmy w stołecznym metrze: tłumy dźwigały pod pachami figury świętych. Ranking wygrywała Maryja z Guadalupe, ale zdarzało się i Dzieciątko Jezus, a nawet Juda Tadeusz. Jedna trzecia ludzi na stacji La Basilica nosiła koszulki ze swą Madonną. „Maryja wiedziała, gdzie się objawić” – podkreślali na każdym kroku ludzie w zielono-biało-czerwonych koszulkach. Inny, mniej sielankowy rys meksykańskiej religijności? Nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia (obraz „Jezu, ufam Tobie” znajdziemy na każdym kroku). Santa Faustina na koszulkach, czapeczkach, breloczkach. – To barwna wiara, ale niestety powierzchowna – ubolewa ks. Grzegorz Szmit, proboszcz sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Tenango del Aire. – Katecheza w Meksyku ogranicza się do kilku spotkań przed Pierwszą Komunią. Gdy chcieliśmy wprowadzić półtoraroczną katechizację, ludzie kręcili głowami. Często ci, którzy do nas przychodzą, nie znają nawet… „Ojcze nasz”. Święto Miłosierdzia Bożego przyciągnęło przed rokiem tysiące ludzi. Rozpoczęła się fiesta ku czci Faustyny. Baloniki ku czci Faustyny, torty ku czci Faustyny, tańce ku czci Faustyny, petardy... Czasami człowiek ma ochotę wyjść i powiedzieć: ludzie, skończcie tę pobożną fiestę i wejdźcie choć na chwilkę do kościoła – gorzko żartują prowadzący sanktuarium pallotyni.

Na ostrzu noża

Na najdłuższej ulicy Mexico City (ma, bagatela, 48 km) zauważyłem autobus, na którym dużymi literami wypisane było hasło tej linii: „Martwi, ale punktualni”. Ta ironiczna dewiza jest niestety gorzkim symbolem kraju tequili. 1,3-milionowe Ciudad Juarez stało się jednym z najbardziej niebezpiecznych miast świata. W graniczącym z Teksasem ośrodku na porządku dziennym są brutalne zabójstwa, których liczba skoczyła z ok. 300 w 2007 r. do ponad 3000 w 2010 r. To żniwo wojny między kartelami Juarez i Sinaloa, walczącymi o trasy przemytu narkotyków do USA. Przed 2 laty rząd uruchomił plan ratunkowy (zwiększono liczbę miejsc pracy) i dzięki temu liczba zabójstw w mieście spadła o połowę.

W walkach między kartelami w ciągu ostatnich 5 lat w Meksyku zginęło aż 50 tys. ludzi. Co pchało ich do gangów? Bieda, bezrobocie, brak perspektyw. „Nie wchodźcie nam w drogę podczas papieskiej wizyty” – ostrzegł Los Caballeros Templarios jeden z gangów handlarzy narkotykami, konkurujący z nim kartel Nueva Generación. „Nie zakłócajcie spokoju podczas wizyty papieża. Powstrzymajcie się od działań, by uniknąć nieuniknionej konfrontacji”. To wymowne ostrzeżenie pokazuje, kto naprawdę rozdaje karty w lokalnej polityce. Już wcześniej abp José Guadalupe Martín Rábago z goszczącej papieża archidiecezji zwrócił się do zorganizowanej przestępczości, by „zaprzestała na ten czas zbrodniczych działań”. – Benedykt XVI nie musi wskazywać konkretnych rozwiązań trudnej sytuacji. Ważne, że przyjedzie do tego kraju i pokaże współbraciom, że jest z nimi w ciężkich chwilach – przekonuje ambasador Meksyku przy Stolicy Apostolskiej Federico Ling Altamirano.

– Bandyci z karteli są w stanie spacyfikować w ciągu dnia całą wioskę – opowiada mieszkająca od lat w Meksyku Barbara Ostaszewska-Sanchez, właścicielka agencji turystycznej. – Przez ostatnie 10 lat świat przestępczy niesamowicie się rozrósł. Kartele mają drastyczne formy zastraszania. W Acapulco jest sporo takich przypadków. Bandyci obcinają głowy policjantom i przesyłają je rodzinom. Z karteczką: „Dajcie nam spokój”. Przed dwoma laty zamordowano 15 urzędników państwowych – odpowiedników naszych wojewodów. W mieście Juárez na granicy z USA zginęło wówczas aż 300 młodych kobiet!

Kard. Francisco Robles Ortega, arcybiskup Guadalajary, zapowiedział, że rezygnuje z eskorty, jaką proponowały mu władze stanowe. Zdecydował się na to, choć przed 20 laty z rąk gangsterów zginął ówczesny arcybiskup miasta, kard. Ocampo. – Mamy nadzieję, że Benedykt XVI przyjedzie do Meksyku jako zwiastun pokoju i nadziei w obliczu przemocy i handlu narkotykami w tym kraju – wierzy ks. Antonio Camacho Muñoz, sekretarz wykonawczy komisji episkopatu ds. duszpasterstwa środków przekazu.

Lewackie eksperymenty

Meksyk jest krajem katolickim, rządzonym do tej pory przez wrogów religii. Prawo kraju sięga czasów antyklerykalnej rewolucji z pierwszej połowy ub. wieku. Podskórna religijność Meksykanów napotyka na administracyjne reglamentacje. Do historii przeszła kara, którą Jan Paweł II musiał zapłacić za to, że ośmielił się paradować w… sutannie. Pojawieniu się w kościele poprzedniego prezydenta, Vicente Foxa, towarzyszyła polityczna burza. Obecny prezydent Felipe Calderón uprzedził ewentualną krytykę pod swym adresem, wyjaśniając, że obecność na Mszy nie jest dla niego niczym dziwnym, bo uczęszcza do kościoła co niedzielę.

Od miesięcy w parlamencie trwa walka o zapis dotyczący wolności religijnej. Deputowani uznali to prawo, ale obwarowali je ograniczeniami. Usunęli zapis o prawie rodziców do wychowywania dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami i zachowali zasadę, że sprawowanie kultu powinno odbywać się jedynie w miejscach kultu. Królikiem doświadczalnym większości lewackich eksperymentów jest stolica kraju. W tym dystrykcie zliberalizowano w 2007 r. prawo aborcyjne. Dziś pozwala się na zabijanie dzieci do 12. tygodnia ciąży. Niezaplanowany efekt? Gwałtownie wzrasta liczba ciąż wśród nastolatek. Dwie trzecie nieplanowych ciąż w Meksyku zdarza się wśród osób stosujących środki antykoncepcyjne. Szacuje się, że od czasu uchwalenia ustawy prawie 6 tys. nieletnich dziewcząt dokonało aborcji, a kolejne 12 tys. urodziło dzieci. Większość aborcji dokonuje się w państwowych szpitalach, finansowanych z podatków obywateli.

Taki tygiel problemów zastanie Benedykt lądujący w sparzonym słońcem León de los Aldamas. – Myślę, że entuzjazm, z jakim Meksykanie odpowiadają na papieską podróż, ukazuje naturę naszego katolicyzmu – podsumowuje ambasador kraju przy Watykanie Héctor Ling Altamirano. – Nasz katolicyzm, bardzo maryjny i papieski, jest wielką siłą Meksyku, który boryka się z poważnymi problemami: kryzysem gospodarczym i przemocą.