Papież w Afryce

Andrzej Macura

A konkretnie gdzie? Na północy chyba nie, bo tam muzułmanie. Na południu raczej też nie, bo tam RPA. Czyli gdzieś w środku? Ale na wschodnim wybrzeżu czy na zachodnim?

Papież w Afryce

Takie pytania towarzyszą chyba większości tych, którzy usłyszeli, że Benedykt XVI od 18 do 20 listopada ma być w Beninie i przy okazji ogłosić tam dotyczącą Afryki posynodalną adhortację „Africae munus”.

Benin to jeden z tych krajów, o którym w mediach prawie wcale się nie mówi, a starszemu pokoleniu dźwięczy w uszach raczej jego stara, używana do 1975 roku nazwa, Dahomej. Wedle danych sprzed roku, katolicy stanowią 34% tego liczącego niespełna 9 mln mieszkańców kraju. Ma 338 parafii i 801 innych ośrodków duszpasterskich, w których pracuje nieco ponad 800 księży diecezjalnych i zakonnych. Niewiele? Może. Jeśli uwzględnić fakt, że na dobrą sprawę ewangelizacja tego kraju rozpoczęła się 150 lat temu, że w ciągu pierwszych jej 40 lat z powodu zabójczego klimatu zmarło tam 30 misjonarzy, że pierwszy rodzimy kapłan przyjął święcenia w 1928 roku, to jest to bardzo dużo. Pokazuje, że Kościół w dzisiejszych czasach nie jest skazany na obronę stanu posiadania. Dzięki mrówczej pracy głosicieli Ewangelii stale nowi ludzie mogą zechcieć kształtować swoje życie z Chrystusem.

Wystraszeni procesami laicyzacji chrześcijanie w Europie i w Polsce mogą czuć się czasem jak skazane na wymarcie dinozaury. Niesłusznie. Niosący nadzieję życia wiecznego Chrystus ciągle jest atrakcyjną alternatywą dla człowieka żyjącego w cieniu nieuchronnej śmierci. Tylko trzeba najpierw samemu to dostrzec. A potem, zamiast godnej raczej konserwatora zabytków troski o fasady, zacząć rozkrzewiać swoim życiem w naszym sztywnym i pełnym „nowoczesnych przesądów” świecie inspirowaną Ewangelią nową kulturę. Kulturę życia, sprawiedliwości, radości i pokoju.

Więcej o Kościele w Beninie i wizycie Benedykta XVI w tym kraju czytaj na papiez.wiara.pl