publikacja 25.03.2011 07:00
Jan Paweł II przejdzie do historii jako obrońca prawa do życia nienarodzonych, świętości życia od poczęcia
Fragment książki udostępniony dzięki uprzejmości wydawnictwa Salwator
Papież, wykształcony na polskiej myśli prawnej, przypominał, że już błogosławiony Wincenty Kadłubek, definiując sprawiedliwość napisał: Iustitia ist quod maxime prodest qui minime potest (Sprawiedliwość jest wtedy, gdy się najwięcej pomaga temu, kto najmniej może). Obrona życia to nie tylko kwestia sprawiedliwości, ale przede wszystkim zaangażowanie przeciw „kulturze śmierci”. Jan Paweł II orientował się doskonale, że wielu ludzi w swoim myśleniu, stawianiu hipotez, nadziei – nie wykracza poza grób. W takim wymiarze człowiek byłby częścią materii podlegającą zniszczeniu, w konsekwencji liczyłoby się tylko jego własne szczęście. Jakież bowiem wartości mogą ożywić moje nadzieje, skoro nieuchronnie czeka mnie perspektywa grobu? Aborcja byłaby prostą konsekwencją wyznawania „kultury śmierci”.
Kiedy w czasie papieskiej wizyty w Holandii zwolennicy przerywania ciąży domagali się głośno i zdecydowanie zgody Kościoła na aborcję, musiała interweniować policja. Jedna z katoliczek, zmieniając treść swego przemówienia, zaatakowała Ojca Świętego za jego nieustępliwe stanowisko w kwestii obrony życia. Papież serdecznie uściskał młodą panią teolog, a odpowiadając na zarzuty dodał, że nawet mu z nimi nie wolno dyskutować, ponieważ nauka Kościoła jest w tej kwestii jednoznaczna. Kontynuując myśl, dodał, że stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznej religijności i moralności. Kto jest za życiem, daje odważne świadectwo swojego człowieczeństwa, niezależnie od tego, czy jest człowiekiem bogatym, czy biednym, uczonym, czy niemającym wykształcenia.